Jesteś tutaj:

Tag: obrona Grodna

Pomnik dla agresora

Jest w Grodnie , tuż przy moście przez Niemen, niewielki pomniczek. To wspomnienie starszego politruka Grigorija Aleksandrowicza Gornowycha, który jako jeden z pierwszych zginął podczas ataku na polskie pozycje. Pochodził z Uralu, z Wierchniego Ufaleja koło Czelabińska – z domu do Grodna miał 2700 kilometrów!…

Gornowych  Pomniczek Gornowycha (fot. Internet)

Oto jak opisuje pomnik Administracja Rejonu Oktiabrskiego m. Grodna (http://aor.by/news/1079.html):

„17 września 1939 roku Robotniczo-Chłopska Armia Czerwona weszła na terytorium Polski z celem oswobodzenia ziem białoruskich, oderwanych od BSRR i USRR zgodnie z warunkami ryskiego traktatu pokojowego, w efekcie którego doszło do podziału narodu białoruskiego i ukraińskiego na dwie części. To był akt historycznej sprawiedliwości, jednoczący sztucznie podzielony naród białoruski w jednym organizmie państwowym – Białoruskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej – co stało się jeszcze jednym ważnym krokiem na drodze do niepodległości i suwerennego rozwoju Białorusi.

Najostrzejsze walki o oswobodzenie terytoriów Zachodnie Białorusi i Ukrainy miały miejsce 20-21 września w Grodnie. Podczas walk o miasto 15. Radziecki Korpus Czołgów stracił 12 czołgów, zabito 47 osób, a 156 zostało rannych. Ogólne straty Frontu Białoruskiego w czasie jesiennej kampanii 1939 roku wyniosły 996 zabitych i 2002 rannych. W bojach o Grodno szczególnie wyróżniła się kompania strzelecka pod dowództwem starszego politruka G.A. Gornowych i batalion czołgów pod dowództwem majora F. I. Kwitko. W bojach o Grodno G.A. Gornowych i F. I. Kwitko zginęli., Ich nazwiskami nazwane zostały ulice miasta”.

Józef Stalin, który rozkazał napaść na Polskę, zapewne zdziwiłby się, że 17 września uczynił krok ku niepodległości Białorusi. Ale ten krótki opis pokazuje oficjalne stanowisko władz białoruskich wobec wydarzeń sprzed ponad 75 lat – to nie agresja, a „oswobodzicielski pochód Robotniczo-Chłopskiej Armii Czerwonej”, jak to określano w czasach ZSRR. A pomniki i ulice mają nie obrońcy Grodna, a agresorzy, jak „sekretarz biura jednostki czołgów” Gornowych i dowódca czołgowego batalionu Kwitko…

Grodno pod Dieppe?

W 2012 r. ukazała się na Białorusi książka autorstwa Nikołaja Małyszewskiego „Boj za Grodno. 19 sientiabria 1939 goda głazami uczastnikow i oczewidcew” („Bój o Grodno. 19 września 1939 r. oczami uczestników i świadków”). Postaramy się do niej dotrzeć, a na razie kilka spostrzeżeń po krótkiej recenzji z białoruskiej „strony arechologii wojskowej” –  „Rubon” – http://www.rubon-belarus.com/component/content/article/148–q-19-1939-q

Oto okładka.

Boj za Grodno

Ciekawe, że na zdjęciu widzimy… plażę w Dieppe (Francja) w 1942 r. i brytyjskie czołgi Churchill. To dość znane zdjęcie – publikujemy je poniżej.

Dieppe

 

Ale to nie wszystko. Pojawia się też inna fotografia: Polacy-czołg

podpisana „Polscy czołgiści pozują u swego czołgu. Polska, 1939 r.”. Na zdjęciu w rzeczywistości czołg niemiecki, z białym krzyżem stosowanym we wrześniu 1939 r., oraz niemieccy czołgiści.

Z kolei zdjęcie podpisane „Na zapad” („Na zachód”)…

na_zapad

…zapewne faktycznie ukazuje sowieckie taczanki jadące na zachód. Tyle, że czerwonoarmiści maja naramienniki, a w 1939 r. sowieckie mundury jeszcze naramienników nie miały.

Zastanawiające, co miał na myśli autor tej książki, co chciał osiągnąć i nam przekazać? Jesli ktoś ma dostęp do tego „dzieła”, prosimy o kontakt – biuro@fundacjalelewela.pl

Grodzieńskie losy pchor. Jerzego Radwan-Janowicza

Dostaliśmy list od p. Wandy Marii z Radwan- Janowiczów Wojciechowskiej o losach jej przyrodniego brata, który poległ 21 września 1939 r. w obronie Grodna.
Chcę dorzucić kilka informacji dotyczących obrony Grodna  we wrześniu 1939. Było to jedyne miasto ,które się broniło przed bolszewicką nawałnicą….
Jestem przyrodnią siostrą wachmistrza- podchorążego ś.p. Jerzego Radwan-Janowicza, który służył w 2 szwadronie 101 pułku ułanów. Poległ 21 września  1939 roku.
Dokładny opis tej bohaterskiej obrony miasta jest zamieszczony w opracowaniu „Wojna polsko- sowiecka 1939” tom I Monografia, Warszawa 1997, Wydawnictwo Antyk, Marcin Dybowski;
strona 125, cytuję: „W walce tej poległ wachmistrz -podchorąży Jerzy Radwan-Janowicz”.
I dalej Tom II „Wojna polsko-sowiecka 1939″ Dokumenty, Warszawa 1997 str. 245, cytuję ” Radwan-Janowicz Jerzy wachm. podch .rez. z 2 szwadronu 101 P. Uł. Rez., poległ 21.09.1939. w Grodnie”
Ś.p. Jerzy Radwan- Janowicz jest pochowany w zbiorowej mogile w Grodnie.
Pozwalam sobie załączyć (przepisaną przeze mnie z oryginału) relację por. Michała Siemiradzkiego opisującą ostatnie chwile straceńczej walki na ulicach Grodna i bohaterską śmierć ś.p. Jerzego Radwan-Janowicza.
W uznaniu  dla Jego bohaterskiej postawy, Minister Obrony Narodowej Rządu RP na Uchodźstwie odznaczył w 1949 roku pośmiertnie ś.p. Jerzego Radwan-Janowicza dwukrotnie Krzyżem Walecznych.
 RADWAN-JANOWICZ
                                                                                                     

Warszawa, Wrocław, Białystok – upamiętnienie obrońców Grodna

W co najmniej trzech miastach Polski – Warszawie, Wrocławiu i Białymstoku – są już ulice, których nazwy upamiętniają obronę Grodna w 1939 r. przed Sowietami.

POL_Warszawa_Aleja_Obrońców_Grodna_01

Aleja Obrońców Grodna w Warszawie (za Wikipedią)

W Warszawie, Aleja Obrońców Grodna znajduje się na terenie dzielnic Bemowo, Wola i Żoliborz i jest fragmentem Trasy Powązki-Konotopa, czyli drogi ekspresowej S8  oraz trasy europejskiej E67. Nazwę Alei Obrońców Grodna nosi odcinek od ronda Ofiar Zbrodni Katyńskiej (czyli ulic Powązkowskiej i gen. Maczka) do granicy miasta.

Aleja Obrońców Grodna nosi swoją nazwę od 5 stycznia 2012 r. na podstawie uchwały Rady m. st. Warszawy. Zespól Nazewnictwa Miejsckiego początkowo zaproponował nadać jej nazwę Obrońców Grodna 1939 roku. Ostatecznie jednak radni podjęli inną decyzję.

We Wrocławiu nazwa Rondo Obrońców Grodna – zbieg ulic Monte Cassino, Edwarda Dembowskiego i Spółdzielczej na Biskupinie – pojawiła się w czerwcu 2013 r. To inicjatywa mieszkańców Wrocławia, którzy zbierali podpisy pod wnioskiem w tej sprawie. Przypomnijmy jednak, że już od 2006 r. istnieje we Wrocławiu Bulwar Tadka Jasińskiego, noszący nazwisko słynnego trzynastoletniego obrońcy Grodna.

W Białymstoku podobna propozycja dyskutowana była od dawna – przecież od tego miasta do Grodna jest zdecydowanie bliżej niż z Wrocławia czy z Warszawy. Decyzję o nadaniu jednej z ulic nazwy Orląt Grodnieńskich uchwaliła 23 lutego Rada Miasta Białystok. Ulica połączy ul. Transportową z ul. Kazimierza Pułaskiego. Pierwotnie proponowano upamiętnić bohaterstwo grodnian w nazwie brzmiącej bardziej ogólnie – „Obrońców Grodna”. Przed decydującym posiedzeniem Rady Miasta postanowiono jednak szczególnie uwzględnić ofiarę i patriotyzm najmłodszych mieszkańców przedwojennego Grodna. Tę myśl radni zawarli w uzasadnieniu: „Jednym z najbardziej wzruszających elementów polskiej tradycji patriotycznej jest umiłowanie wolności i bohaterstwo najmłodszych obrońców Ojczyzny. Poczesne miejsce w symbolice narodowej zyskały Orlęta Lwowskie i Mali Powstańcy Warszawscy. W cieniu zapomnienia pozostają jednak ich rówieśnicy, uczestniczący w desperackiej obronie Grodna przed sowieckimi agresorami w roku 1939. Orlęta Grodzieńskie wciąż czekają na godne upamiętnienie swojego poświęcenia”.

Czekamy na kolejne miasta…

 

Dziadek, który bronił Grodna

Związek Polaków na Białorusi prowadzi akcję „Dziadek w polskim mundurze”. Do ZPB docierają zdjęcia – i opowieści o ludziach, którzy najczęściej we wrześniu 1939 r. walczyli w obronie Polski, później trafiając do łagrów lub do partyzantki.

Wladyslaw_Ejsmont_ppor-480x681 Władysław Ejsmont jako podporucznik

Jedną z takich osób jest kapitan Wojska Polskiego Władysław Ejsmont przydomek „Wujo”, opisany dzięki materiałom, dostarczonym przez Konstantego Jurewicza, zasłużonego działacza Związku Polaków na Białorusi z Wołkowyska. Pan Konstanty z niezwykłą pieczołowitością pielęgnuje pamięć o swoim bohaterskim szwagrze.

WŁADYSŁAW ADAM EJSMONT urodził się 27 kwietnia 1912 roku w Wołkowysku (napis na jego grobie na Polskim Cmentarzu Wojennym na Monte Cassino mówi, że urodził się w 1911 r. w miejscowości Walk (Valga) w Estonii, ale przyjmujemy wersję pana Konstantego, którą potwierdzają inne źródła, m.in. portal www.genealogia.okiem.pl).

Przed wybuchem II wojny światowej wraz z ojcem i matką mieszkał w Lidzie, gdzie ojciec Władysława był zawiadowcą stacji kolejowej. W Lidzie Władysław ukończył szkołę, pomyślnie zdał maturę i próbował dostać się do szkoły lotnictwa. Niestety, ze względu na stan zdrowia – doznaną w dzieciństwie kontuzję nóg – został zdyskwalifikowany przez komisję lekarską.

Mimo doznanej w dzieciństwie kontuzji nóg, Władysław robił wszystko , co w jego mocy, aby pod względem sprawności fizycznej być nie gorszym od innych i dostał się do Szkoły Podchorążych Rezerwy.

Kilka lat przed wybuchem wojny ojciec Władysława został przeniesiony z Lidy do Warszawy, gdzie wyjechał wraz z żoną i synem. W Lidzie zostawił starszą córkę Walentynę, która wyszła za mąż za Stanisława Roubo, pilota instruktora w stacjonującym w Lidzie 5. Pułku Lotniczym.

Według Konstantego Jurewicza, Stanisław Roubo po klęsce kampanii wrześniowej przedostał się do Anglii i walczył jako pilot w stopniu porucznika w Królewskich Siłach Powietrznych Wielkiej Brytanii (RAF), biorąc udział między innymi w Bitwie o Anglię. Po wojnie porucznik RAF wrócił do Polski, odnalazł krewnych i zamieszkał w Gdyni. Zmarł tamże 19 lutego 1997 roku.

Tymczasem Władysława Ejsmonta wybuch wojny zastał w Warszawie, gdzie niedoszły lotnik, absolwent Szkoły Podchorążych Rezerwy, podobnie jak ojciec, pracował na kolei, na stanowisku dyżurnego ruchu jednego z głównych węzłów kolejowych stolicy. W momencie wybuchu wojny miał stopień podporucznika rezerwy. Podczas kampanii wrześniowej, cofając się na Wschód przed niemieckim natarciem, nasz bohater trafił do Grodna, do którego zbliżała się już Armia Czerwona.

W Grodnie nasz bohater przystępuje do szeregów obrońców miasta pod dowództwem kapitana Grzywacza. Po przegranej, ppor. Władysław Ejsmont trafia do sowieckiej niewoli i zostaje wywieziony w głąb ZSRR i trafia do obozu jenieckiego w Griazowcu pod Wołogdą. W 1941 roku, kiedy na mocy układu Sikorski-Majski na terenie ZSRR zaczęły się tworzyć oddziały Wojska Polskiego podporządkowanego rządowi RP na emigracji. Nasz bohater z obozu jenieckiego w Griazowcu trafił do 5. Wileńskiej Dywizji Piechoty. Po wyprowadzeniu dywizji do Iranu, a później – Iraku, Władysław Ejsmont został przydzielony do 15. Wileńskiego Batalionu Strzelców „Wilków” w 5. Wileńskiej Brygadzie Piechoty podporządkowanej 5. Kresowej Dywizji Piechoty.

W 15. Wileńskim Batalionie Strzelców „Wilków” Władysław Ejsmont dowodził plutonem, awansując do stopnia porucznika, potem dowodził kompanią, aż wreszcie został adiutantem batalionu. Był oficerem cenionym zarówno przez dowództwo, jak i podwładnych, którzy nadali mu przydomek „Wujo”. Oto, co czytamy w jednym ze wspomnień żołnierzy 5. Kresowej Dywizji Piechoty:

„Cenili i lubili go przełożeni. Koledzy przezwali go „Wujem” za wyjątkowo męskie cechy charakteru, za fenomenalne zdolności łagodzenia dysonansów służbowych. Emanował radością i humorem, dowcipem strzelał, jak petardą – był nadzwyczajnym kolegą. Sumienność, takt i uczynność zjednały mu sympatię od strzelca do dowódcy batalionu”.

Zginął „nadzwyczajny kolega”, adiutant 15. Wileńskiego Batalionu Strzelców „Wilków”, Władysław Ejsmont „Wujo” 17 maja 1944 roku podczas Bitwy o Monte Cassino. Tego samego dnia przez dowództwo został pośmiertnie awansowany do stopnia kapitana i przedstawiony do Krzyża Virtuti Militari.

Niezwykle ciepłe zobowiązanie złożyli towarzysze broni „Wuja” nad grobem poległego przyjaciela:

„Doszedł „Wujo” do kresu wędrówki – wchłonęła cię wieczysta noc…
Śpij spokojnie drogi towarzyszu.
Gdy wejdziemy do kraju, przed ruinami zamku Giedymina w Lidzie, zatrzymamy się, by odszukać miejsce, w którym marzyłeś o skrzydłach Ikara, snułeś wizję szczęścia i gdzie kształtowałeś siebie na wspaniałego żołnierza.
Zostaniesz w naszej pamięci na zawsze”.

Z powyższej dedykacji wynika, że Władysław Ejsmont przez lata wojny pielęgnował pamięć o stronach rodzinnych, o Lidzie, w której dorastał, zanim przeniósł się do Warszawy, gdzie zastała go wojna. Opowiadał kolegom nawet o swoich młodzieńczych marzeniach zostania lotnikiem. Nie wiemy, czy koledzy „Wuja” spełnili obietnicę i odnaleźli przy zamku Giedymina miejsce, w którym Władysław Ejsmont „marzył o skrzydłach Ikara”.

Wiemy natomiast, że pamięć o dzielnym żołnierzu Władysławie Ejsmoncie przetrwała między innymi dzięki jego niezwykle zasłużonej dla Polski rodzinie.

Artykuł o Władysławie Ejsmoncie: http://znadniemna.pl/8264/dziadek-polskim-mundurze-wladyslaw-ejsmont-wujo/

Od dokumentu do fabuły

Zanim powstał film dokumentalny „Krew na bruku. Grodno 1939”, był plan krótkiej fabuły czy może raczej dokumentu fabularyzowanego. Zabrakło pieniędzy. Teraz jest pomysł na „duży” film fabularny.

FILMObroncy

Obrońcy Grodna na planie filmu. fot. Piotr Graff

Powstał nawet scenariusz 45-minutowego filmu, którego głównym bohaterem miał być młody porucznik Stefan Jaworski, docierający do Grodna wraz ze swymi żołnierzami i dołączający do obrońcvów miasta. Jaworski spotyka tam swoją przyjaciółkę, Anię, studentkę medycyny, drugą główną bohaterkę. Oczywiście, miał się pojawić i major Serafin – faktyczny dowódca, i wiceprezydent Sawicki – organizator obrony, i trzynastoletni Tadzik Jasiński, ten, którego atakujący Sowieci przywiązali do atakującego miasto czołgu.

Rozpoczęliśmy poszukiwania miasta, mogącego „grać” Grodno. Naturalnym celem numer jeden wydawał się Białystok, jednak poza ulicą Warszawską – i tak obwieszoną współczesnymi szyldami – niewiele jest tam miejsc, które zachowały przedwojenny klimat.

ul Warszawska  Białystok ul. Warszawska

Liczyliśmy jednak na wsparcie finansowe od władz miasta Białystok (co w oczywisty sposób wiązałoby się z kręceniem tam choć części scen), jednak mimo bardzo poważnych rozmów do tego nie doszło. W ogóle nie powiodło się poszukiwanie „bardzo dużych” sponsorów instytucjonalnych. I w pewnej chwili okazało się, że choć udało się zebrać pewną, wcale niemałą kwotę kilkudziesięciu tysięcy złotych, to jednak jest to za mało, by zrobić planowany przez nas film.

Stało się oczywiste, że nie uda zatrudnić aktorów, nawet za symboliczne kwoty. Nie uda się zorganizować kilku dni zdjęciowych w plenerach. Nie sposób będzie wynająć czołg, zrekonstruowany 7 TP od Fundacji Wojskowości Polskiej który bardzo przypomina sowiecki T-26. Ale jakieś pieniądze zostały zebrane, w tym od wielu indywidualnych ofiarodawców, a także m.in. od Muzeum II Wojny Światowej i Fundacji BZ WBK. I dlatego pojawił się pomysł nakręcenia dokumentu.

Oczywiście, tych zebranych środków i tak by nie wystarczyło, gdyby nie działania firmy LunarSix i Fundacji Lelewela, gdyby nie wsparcie Związku Polaków na Białorusi, gdyby nie to, że wiele osób pracowało za darmo lub za minimalne pieniądze. Oczywiście, w „Krwi na bruku…” wiele rzeczy można było zrobić lepiej, ale po prostu się nie dało.

Teraz pracujemy nad „dużym” filmem fabularnym. Jedną z głównych postaci będzie Tadzik Jasiński, symboliczny wręcz obrońca Grodna. Już trwają prace nad scenariuszem, a czasu jest niewiele – byłoby wspaniale, gdyby obraz postał do września 2019 r., czyli na kolejną „okrągłą” rocznicę. Przy okazji więc zachęcamy wszystkich naszych czytelników do zgłaszania propozycji: jakie miasto polskie mogłoby „zagrać” Grodno, skoro Białystok tak bardzo się zmienił, że przedwojennych ulic prawie już nie ma? Prosimy o maile na adres: biuro@fundacjalelewela.pl Tradycyjnie też zachęcamy do współpracy przy naszym projekcie Grodno 1939, czyli zbierania i dokumentowania dziejów walk o miasto i w ogóle strać z Sowietami we Wrześniu ’39 na północnowschodnich obszarach II RP. Liczymy na Waszą pomoc!

Piotr Kościński

Wiemy więcej o obrońcach Grodna

Pan Andrzej Charniakiewicz na stronie znadniemna.pl pod informacją o naszych pytaniach o Serafina i Sawickiego napisał o nich kilka ważnych informacji. Oto ich skrót,  z tłumaczeniem fragmentów białoruskich.

Serafin Benedykt-Władysław (8.4.1893 – ?), wojskowy, major. Od 1936 r. żył w Grodnie. Służył w 81 pułku piechty. Szef powiatowej komendy uzupełnień. Przewodniczący grodzieńskiego oddziału Ligi Morskiej i Kolonialnej im. Stefana Batorego. Żył na ul. Akademickiej 22.
Sawicki Roman (10.2.1888, Grodno– 20.10.1942, wieś Naumowicze, 2. Fort), wiceprezydent Grodna, działacz społeczno-polityczny, Syn Franciszka i Michaliny z Łaubatyńskich. Ukończył gimnazjim grodzieńskie (1906), wydział fizyczno-matematyczny Uniwersytetu Petersburskiego (1911). Pracował jako nauczyciel matematyki w szkołach średnich w Petersburgu i Grodnie (1911-1916). Zmobilizowany do armii carskiej, służył w 6. rezerwowym pułku saperów (od lutego 1916). Uczył w szkole ofieców wojsk inzynieryjnych w Piotrogrodzie (od stycznia 1917). Służył w 5. syberyjskim pułku inżynieryjnym (lipiec – grudzień 1917). Po demobilizacji wrócił do Grodna (kwiecień 1918). Uczestniczył w Samoobronie Polskiej Ziemu Grodzieńskiej (1918). Nauczyciel matematyki w polskim gimnazjum w Grodnie (sierpnień 1918 – kwiecień 1919). W związku z atakiem sowieckim, ewakuował się do Bydgoszczy, gdzie wstąpił do  Samoobrony Obywatelskiej. Potem pracował w działach podatków pośrednich w Grodnie, Warszawie i Wilnie; rewizor w wydziale podatków pośrednich Izby Skarbowej w Wilnie. Sędzia rozejmczy. Członek Rady Miejskiej Grodna (1919–1927; 1934–1939). Ławnik magistratu, kierownik wydziału  zakladów użyteczności publicznej. Wiceprezydent Grodna (19.10.1934).

Członek PPS. Kandydował do Sejmu (1922), od 1937 członek grodzieńskiej organizacji Obozu Zjednoczenia Narodowego (1937). Szef zarządu Ochotniczej Straży Pożarnej w Grodnie (w 1937). Członek zarządu Tow. Przeciwgruźliczego; PCK; członek rady nadzorczej
Komunalnej Kasy Oszczędności; zarządu Polskiej Macierzy Szkolnej (1925) i innych organizacji. Redaktor „Kroniki miasta Grodno”. Odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi.

Obok Serafina kierował obroną Grodna. Udało mu się dotrzeć na Litwę. Przez władze sowieckie został oskarżony o organizowanie „pogromów zwolenników ZSRR”. Wrócił do Grodna po rozpoczęciu wojny niemiecko-sowieckiej. W 1941 organizował Komitet Pomocy Ofiarom Wojny i pracował w zarządzie miasta. Należał do AK. Rozstrzelany przez Niemców w 1942 r. (choć wg. innych informacji, stało się to w 1943 r. w Warszawie). Jego żoną była Gabriela Karnacka. Mieszkał w Grodnie na ul. Rybackiej 5.

Sawicki, Serafin – kim byli?

Organizatorami obrony Grodna we wrześniu 1939 r. byli major Benedykt Serafin i wiceprezydent Grodna Roman Sawicki. Wiemy o nich niewiele.

prez i maj Serafin i Sawicki w filmie „Krew na bruku. Grodno 1939”

O Serafinie wiadomo, że urodził się 08.04.1893, a więc miał 46 lat. W 1928 r. był w 81 pułku piechoty. Jak został komendantem Rejonowej Komendy Uzupełnień w Grodnie – nie wiadomo. Do niedawna przypuszczaliśmy, że zginął, najprawdopodobniej przedzierając się na Litwę. Jednak wg. prof. Czesława Grzelaka z AON, autora wielu publikacji o walkach na Kresach Północnowschodnich we wrześniu 1939 r. wiemy, że są informacje, że dotarł do Wielkiej Brytanii. Co się z nim później stało?

Roman Sawicki urodził się w 10 lutego 1888 w Grodnie. Ukończył studia na Wydziale Matematyki Uniwersytetu Petersburskiego. W 1918 brał udział w Samoobronie Ziemi Grodzieńskiej. W latach 1919–1920 -nauczyciel matematyki w grodzieńskich szkołach. W 1919 radny miejski z ramienia PPS. Od 1934 – wiceprezydent Grodna. O nim wiemy tyle, że zdołał sie wydostać z miasta, ale później (juz podczas okupacji niemieckiej?) do niego wrócił. Został w 1942 r. rozstrzelany w Grodnie przez Niemców.

Szukamy informacji o Benedykcie Serafinie i Romanie Sawickim. Prosimy o kontakt: biuro@fundacjalelewela.pl

Nasze zamierzenia

km+kamera  zdjęcie z kręcenia filmu „Krew na bruku…”

Film „Krew na bruku. Grodno 1939” to tylko początek. Mamy duże plany, a ich wykonanie zależy w sporej mierze od tego, czy uda się znaleźć chętnych do współpracy oraz konieczne środki.

Oto nasze plany:

  • Rozwijanie portalu informacyjno-historycznego „Grodno 1939” jako głównego miejsca publikacji materiałów o historii obrony Grodna, a także Wilna oraz bitwy pod Kodziowcami we wrześniu 1939 r.; także miejsca informacji o działaniach grup rekonstrukcyjnych i przygotowaniach do produkcji filmu fabularnego o tej tematyce.
  • Spotkanie przedstawicieli polskich grup rekonstrukcji historycznej i GRH Białorusini w Wojsku Polskim. GRH Białorusini w Wojsku Polskim działa na Białorusi i jest – z polskiego punktu widzenia – prawdziwym ewenementem (chyba nie ma takiej grupy w innym kraju…); takie spotkanie pozwoliłoby na rozpropagowaniu ich działań w Polsce i wsparciu ze strony polskich grup.
  • Przygotowania do wyprodukowania filmu fabularnego pod roboczym tytułem „Grodno 1939”. Film, 1,5 godzinny, pokazywałby obronę Grodna w sposób szczególnie atrakcyjny dla młodzieży i osób niekoniecznie interesujących się historią. Termin realizacji: wrzesień 2019. W ramach przygotowań powstałby – możliwie szybko – scenariusz.
  • Zorganizowanie rekonstrukcji obrony Grodna w 1939 r. przez grupy rekonstrukcyjne (Warszawa? inne miasta?).

Zachęcamy wszystkich zainteresowanych do współpracy – biuro@fundacjalelewela.pl

Zasady organizowania pokazów filmu „Krew na bruku. Grodno 1939″

Zgodnie z zapowiedzią, przedstawiamy zasady organizowania pokazów naszego filmu.
– dla instytucji/organizacji biznesowych czy jednostek budżetowych – licencja odpłatna (możliwe wyjątki), cenę ustala LunarSix.
– dla organizacji społecznych – bezpłatnie; darowizny dla Fundacji Joachima Lelewela mile widziane.
– obecność przedstawicieli Fundacji Joachima Lelewela, LunarSix czy innych organizatorów filmu możliwa po opłaceniu przejazdu i ew. noclegu; wyjątki możliwe w szczególnych przypadkach.
– zgłoszenia zainteresowanych do Fundacji Joachima Lelewela lub LunarSix.

Kontakt z Fundacją Lelewela: http://fundacjalelewela.pl/ – mail – biuro@fundacjalelewela.pl

Kontakt z LunarSix: http://lunarsix.com/ – mail – info@lunarsix.com 

Do góry