W 1939 r. Związek Radziecki nie napadł na Polskę – uznał w rocznicę rozpoczęcia wojny rosyjski Sąd Najwyższy. Podtrzymał tym samym wyrok na blogera Władimira Łuzgina za to, iż zacytował słowa, że „komuniści i naziści wspólnie napadli na Polskę, wywołując Drugą Wojnę Światową, czyli komunizm i nazizm blisko współpracowały ze sobą”.
Publikujemy część opracowania Zmicera Lucyka, białoruskiego historyka, z portalu harodnia.com, poświęconą walkom o Skidel i Grodno we wrześniu 1939 r. To interesujące spojrzenie na tamte dramatyczne wydarzenia.
Sowiecka agresja na Polskę we wrześniu 1939 r. jest bardzo mało znana na Zachodzie, inaczej niż np. sowiecko-fińska „wojna zimowa”. Trudno się dziwić – wystarczy przejrzeć YouTube.
Wydawałoby się, że na YouTube w języku angielskim powinno być sporo materiałów na ten temat. Jest mniej niż niewiele. Zapewne wszystkie czy niemal wszystkie są polskiego autorstwa – mniej lub bardziej amatorskie, wykorzystujące historyczne fotografie czy krążące po Internecie sowieckie filmy propagandowe.
Najwięcej wyświetleń, bo ok. 55 tys., ma ośmiominutowy film (autor kryje się za nieokreślonym logiem) z 2010 r., złożony właśnie ze zdjęć. Wśród 1600 komentarzy jest ten autorstwa Nick NKVD, mówiący o tym, że „Niemcy i ZSRR zgodziły się zniszczyć Nacjonalistyczne Polskie Imperium”, a Niemcy uratowały… okupowany przez Polskę Gdańsk! Z kolei Boyar300AV dowodził, że Polska u boku Niemiec najechała Czechosłowację”, co usprawiedliwia sowiecką agresję…
51 tys. wyświetleń ma filmik zamieszczony w 2009 r. przez publikującego głównie interesujące i mało znane fragmenty przedwojennych filmów dokumentalnych Pathe1939 pokazujący „sowieckich i niemieckich przyjaciół” w Polsce 1939, pokazujący stawianie słupów granicznych na nowej, sowiecko-polskiej granicy.
Inny, dziesięciominutowy film, złożony ze zdjęć (autor z tym samym, niejasnym logiem), ma ok. 10 tys. obejrzeń i sporo komentarzy, w tym najoryginalniejszy, także autorstwa Nick NKVD że „Lisowsky, Ponyatowsky i Pilsudsky” byli nazistami, Stalin zrobił wspaniałą rzecz, a pomnik katyński trzeba zniszczyć.
Z kolei Wyklęci opublikował w 2015 r. film mający 5900 wyświetleń (w znacznej mierze również ze zdjęć). Warto natomiast zauważyć zagranicznego autora: w listopadzie 2015 r. NewsFromUkraine zamieścił film o wspólnej, niemiecko-sowieckiej paradzie w Brześciu. Ma 2800 obejrzeń.
Pewno, starannie szukając, można znaleźć coś więcej. Ale chyba niewiele. Skoro tak, skoro nasza „propaganda historyczna” jest tak skromna, nie dziwmy się, że inni tak niewiele o nas wiedzą. Może warto się postarać i wykorzystać tak popularny środek przekazu, jakim jest YouTube?…
Oto trzecia część sowieckich opowieści o ataku na Grodno, „Atak czołgistów”. Nawet przy swej propagandowej wymowie (Polacy = bandyci, Grodno = miasto przerażone przez polski terror) ukazuje bohaterską obronę przed czołgami.
Dowódca obrony Grodna, major Benedykt Serafin, żył po wojnie w Bydgoszczy – opowiedział nam pan Grzegorz Wolański, mieszkaniec tego miasta. Jeszcze do niedawna historycy uważali, że mjr. Serafin, faktycznie kierujący obroną przed Sowietami, zginął po 22 września 1939 r. w drodze do granicy litewskiej, okazało się jednak, że w Londynie znajduje się jego spisana podczas wojny relacja z walk o miasto.
„Bandyci” i „ozonowcy” – tak o obrońcach Grodna pisała ówczesna, sowiecka prasa. Prezentujemy 2. część artykuły, udostepnionego nam przez białoruskich historyków Andreja Waszkiewicza i Andreja Czerniakiewicza
Bój o Grodno w 1939 roku oczami sowieckiego korespondenta
O obronie Grodna jesienią 1939 roku w samej Polsce, jak się wydaje, napisano już bardzo wiele, poczynając od wspomnień Grażyny Lipińskiej i kończąc na najnowszych publikacjach, gdzie wszystkie wydarzenia są prezentowane dosłownie po godzinie.
Jedna z ważniejszych, encyklopedycznych pozycji poświęconych Grodnie jest „Pamiac’ pra Hrodna” białoruskiego historyka Andreja Czarniakiewicza. Wydana w 2015 r. po białorusku, zawiera liczne, krótkie biografie osób istotnych dla miasta w okresie 1919-1929 r.
Relacja tę W. Dobrzeniewski napisał w Londynie w 1966 r. Autor oczekiwał, że po artykule Eugeniusza Remiszewskiego („Tydzień Polski” Londyn, 1965, 3 IV) inni grodnianie napiszą o dniach wrześniowych 1939 r. w ich mieście. Tak się nie stało, więc Dobrzeniewski podjął decyzję: „… choć nie rodowity Grodnianin, lecz będąc świadkiem zaistniałych wydarzeń pragnę opisać je, by nie uszły w zapomnienie”.