Znany działacz Związku Polaków na Białorusi, Wiesław Kiewlak, badał losy swojej rodziny. Publikujemy jego opowieść o jednym z jego przodków.
Zdjęcie rodziny Miciuk z początku lat 20-ch. W pierwszym rzędzie od lewej strony: Antoni, Jan, Stanisław, Stefan. W drugim rzędzie od lewej strony: Jadwisia, Augustyn, moja prababka Paulina (z domu Kuczyńska), Józef i (moja babka Zofia)
W rodzinnym Lwowie Jan Ernst stworzył jeden z najbardziej cenionych kwartetów wokalnych II RP. Występował z takimi sławami jak Hanka Ordonówną, współpracował też z „Wesołą Lwowską Falą”. Być może przed sowiecką niewolą w roku 1939 uratowała go druga pasja – geografia, w której ostrogi zdobywał u Eugeniusza Romera.
Jan Ernst w okresie studiów uniwersyteckich (1927-1932)
Każdy zakątek Polski ma wspomnienie z 1939 roku, które jest mniej lub bardziej znane w ogólnej świadomości całego narodu. Wydarzenie, jakim jest obrona Grodna, jest przykładem na to, jak wiele bohaterskich czynów nie znajduje miejsca we współczesnej publicystyce. Artykuł ten ma za zadanie to zmienić, przedstawiając historię człowieka – Romana Sawickiego – który odegrał w życiu swojej małej ojczyzny bezcenną rolę, tym samym zapisując się na kartach polskiej historii.
Politykom polskim przed 23 sierpnia 1939 r. wydawało się niemożliwe zawarcie sojuszu między III Rzeszą a ZSRR, zwanego popularnie Ribbentrop-Mołotow. Zbyt silne było w Polsce przekonanie, że przecież Hitler doszedł do władzy pod hasłem walki z komunizmem, a następnie stworzył oś antykominternowską, do której nota bene pragnął włączyć również Polskę.
Cała polityka Niemiec była więc skierowana przeciwko ZSRR. A jednak 23 sierpnia zawarto nie tylko pakt o nieagresji, ale podpisano także tajny protokół zawierający podział ziem polskich, czyli faktycznie IV rozbiór państwa polskiego.
Porozumienie ze Stalinem umożliwiło Hitlerowi rozpoczęcie 1 września 1939 agresji na Polskę. Dobrze wiedział, że w tej wojnie zostanie wsparty przez Józefa Stalina.
Zgodnie z zapowiedzią publikujemy fragment wspomnień premiera Felicjana Sławoja Składkowskiego z 17 września 1939 r. Pochodzą z książki „Nie ostatnie słowo oskarżonego”.
Premier Felicjan Sławoj Składkowski przybywa na posiedzenie Sejmu w maju 1939 r., by wysłuchać expose ministra spraw zagranicznych Józefa Becka po zerwaniu przez Niemcy paktu o nieagresji z Polską.
Mało kto wie, że polscy pancerniacy we wrześniu 1939 r. walczyli z Armią Czerwoną. Stało się tak, choć zdecydowana większość naszych czołgów i samochodów pancernych znalazła się na froncie walki z Niemcami.
17 września 1939 r. jako pierwsze Armii Czerwonej stawili opór żołnierze Korpusu Ochrony Pogranicza. Trzeba przy tym pamiętać, że jeszcze przed rozpoczęciem wojny, większość oddziałów KOP oraz rezerwistów została skierowana na zachód, do obrony kraju przed Niemcami.
Obrona twierdzy Brześć przez polską załogę, najpierw przed Wehrmachtem (od 14 września), a po wspólnej, wieńczącej współpracę agresorów – niemiecko-sowieckiej defiladzie z dnia 22 września – także przed Armią Czerwoną, trwała aż do 26 września. Tak długo twierdzy nie bronili nawet sowieccy żołnierze w czerwcu 1941 roku.
Staramy się nie komentować bieżących wydarzeń politycznych. Ale to, co w kolejną rocznicę września 1939 r. dzieje się w polskim Internecie, szokuje. Rosyjskie trolle uaktywniły się jak nigdy dotąd, powtarzając te same treści, najwyraźniej na czyjeś bardzo konkretne polecenie. Ich zdaniem, Wojsko Polskie nie umiało walczyć, a generałowie uciekli – i gdyby teraz była wojna, stałoby się to samo.
1 września 2025 r. żyjemy w cieniu wojny na wschodzie i z poczuciem zagrożenia ze strony Rosji. Tym bardziej trzeba brać pod uwagę doświadczenia historyczne. II wojna światowa nie wybuchłaby, gdyby nie sojusz dwóch dyktatorów: Stalina i Hitlera.