Powieść o majorze Serafinie

Dowódca obrony Grodna, mjr Benedykt Serafin, to fascynująca postać. Dlatego postanowiłem o nim napisać

tytuł na razie roboczy, a zdjęcie przedwojenne

Ale nie będzie to książka historyczna: za mało jest konkretnych danych. Mimo życzliwej pomocy rodziny, mimo wsparcia ze  strony znakomitego specjalisty w tym temacie, prof. Czesława Grzelaka, wciąż wiem za mało. Brakuje informacji o losach majora w armii Andersa, ale i wcześniej, z okresu I wojny światowej i bezpośrednio po niej. Będę ogromnie wdzięczny za wszelką pomoc. Mój adres: pkoscinsk@gmail. com

Poniżej fragment 1. rozdziaÅ‚u. CiÄ…g dalszy nastÄ…pi…

Piotr Kościński

***

– KartÄ™ repatriacyjnÄ… proszÄ™ – powiedziaÅ‚ sierżant.

Zdjął kapelusz, rozpiął płaszcz, sięgnął do kieszeni marynarki i podał mu kartę wraz z drugą, pokładową, upoważniającą do jednokrotnego rejsu na trasie Southampton-Gdynia. Sierżant przyjrzał się, coś zapisał w grubej księdze.

– Major Benedykt Serafin? – spytaÅ‚.

– Zdemobilizowany w 1947 roku – odpowiedziaÅ‚.

– Pojedziecie do sztabu – sierżant wypisaÅ‚ coÅ› na karteczce. – Sztab 16 Dywizji jest w Alei MarszaÅ‚ka Rokossowskiego, a tam wskażą wam pokój. Powinna jechać ciężarówka, a jak nie bÄ™dzie, to pan jakiÅ› transport znajdzie. To jest zaraz blisko za Sopotami, za Niemca ulica nazywaÅ‚a siÄ™ Adolf-Hitler-Strasse. Duży, ceglany budynek koszarowy.

– Ale po co do sztabu? Ja już cywilem jestem…

– Cywilem, ale repatriantem. Sztab dziaÅ‚a jak PUR, czyli PaÅ„stwowy UrzÄ…d Repatriacyjny – wyjaÅ›niÅ‚ sierżant, podajÄ…c mu kartkÄ™. – Trzeba iść, takie przepisy. Oni wam dadzÄ… dokumenty, bo przecież chyba nie macie niczego poza kartÄ… repatriacyjnÄ…? Przecież nowe papiery muszÄ… wam wystawić…

Sierżant machnął ręką, dając do zrozumienia, że sprawa załatwiona. – Następny!

Jedna myÅ›l na temat “Powieść o majorze Serafinie

Możliwość komentowania jest wyłączona