17 września 1939 r. wieczorem, zaledwie kilkanaście godzin po wkroczeniu Armii Czerwonej na terytorium Polski, pierwsi Polacy przekroczyli granicę z Łotwą, uciekając przed sowieckim najeźdźcą. Łącznie na Łotwę trafiło kilkanaście tysięcy ludzi.
Łotewska gazeta z 19 września 1939 r. Tytuł artykułu: „W Dyneburgu wylądowały 83 polskie samoloty”
Przez graniczne miejscowości w Polsce (Turmonty) i na Łotwie (Zemgale) wiodły tory kolejowe, ale już 17 września ruch pociągów został przerwany. Ta linia kolejowa stała się jednak osią ruchu oddziałów polskich wycofujących się w celu przekroczenia granicy.
Łotysze pospiesznie starali się reagować na wydarzenia ostatnich godzin. Napaść Związku Radzieckiego na Polskę była dla nich zaskoczeniem. Świadczą o tym między innymi nagłe rozkazy, płynące do patroli granicznych w terenie bezpośrednio z wyższych dowództw z pominięciem ogniw pośrednich. Większość żołnierzy polskich przeszła granicę między 18 a 20 września, a 21 września władze łotewskie oświadczyły, że napływ uchodźców zarówno cywilnych, jak i wojskowych, skończył się i podjęto decyzję o zamknięciu granicy. Do polskiej stacji granicznej Turmonty wojska sowieckie weszły 22 września o godz. 19.40.
Do godzin wieczornych 20 września internowano około 1300 wojskowych i kilkadziesiąt osób cywilnych. Ogółem na Łotwie w obozach internowania znalazło się co najmniej 1570 żołnierzy polskich, głównie z pułku KOP „Głębokie”, batalionu Obrony Narodowej „Brasław”, 4 i 5 pułku lotniczego i innych mniejszych jednostek, ponadto Straż Graniczna, członkowie Związku Strzeleckiego oraz policjanci. Rozmieszczono ich z początku w tymczasowym obozie w Dyneburgu. Zaraz po jego utworzeniu sztab armii łotewskiej wydał zarządzenia do organizacji stałych obozów dla internowanych: w Libawie, w Litene i Litaste. Dwudziestu starszych oficerów polskich wysłano do sanatorium wojskowego „Pipari” w Cesis. Sprawy internowanych znalazły się w gestii wyznaczonego w sztabie armii łotewskiej oficera, którym został gen. Hermanis Buks, absolwent polskiej Wyższej Szkoły Wojennej (zamordowany w więzieniu na Butyrkach w Moskwie w 1942 r.). Komendantem Obozów dla Internowanych został ppłk R. Skritulis.
Generał Hermanis Buks
Warunki, jakie zapewniono polskim internowanym, odpowiadały przepisom prawa międzynarodowego. Jednak internowani byli dla niewielkiego państwa łotewskiego znacznym problemem politycznym, organizacyjnym, jak i ekonomicznym. Do 1 lutego 1940 r. Łotwa na rozmieszczenie i wyżywienie polskich uchodźców cywilnych wydała 330 tysięcy łatów. Jednocześnie na mocy konwencji międzynarodowych Łotwa przejęła na własność samoloty, samochody, konie i inny sprzęt wojskowy o wartości przynajmniej 759 tysięcy łatów. Wartość łata w 1939 r. odpowiadała w zasadzie wartości polskiej złotówki.
Łotwa podjęła rozmowy ze Związkiem Radzieckim i Niemcami, w wyniku których na przełomie 1939 i 1940 roku do tych państw wyjechało ponad 500 internowanych. Ponadto prawie 400 internowanych wyjechało na Litwę i ponad 60 do Szwecji. Od 11 maja 1940 roku pozostający na Łotwie internowani przebywali w jednym obozie, w mieście Ulbroka.
Ale polscy żołnierze znaleźli się na Łotwie jeszcze przed sowiecką inwazją. Był to dowódca zatopionego przez Niemców ORP „Gryf”, komandor podporucznik Stanisław Hryniewiecki, który otrzymał zgodę dowódcy Floty kontradmirała Józefa Unruga na podjęcie próby przedarcia się przez niemiecką blokadę w celu dotarcia do Polskiej Marynarki Wojennej w Wielkiej Brytanii; kpt. mar. Wiktor Łomidze i por. mar. Stanisław Pohorecki z załogi „Gryfa”, a także por. mar. Jerzy Koziołkowski oraz por. mar. inż. Stanisław Radogost-Uniechowski. Wieczorem, w środę 13 września 1939 r. wypłynęli oni z Babich Dołów kutrem „GDY 55” („Albatros”), którego właścicielami byli dwaj Kaszubi, Karol i Herman Krugerowie. Kmdr Hryniewiecki początkowo wybrał kurs na Szwecję, lecz po minięciu niemieckiej blokady polskiego wybrzeża i po przepłynięciu kilkudziesięciu mil od Helu, nakazał zmienić kurs na Libawę na Łotwie. Kuter wszedł do portu libawskiego 14 września około godz. 22.00, a następnego dnia oficerowie zjedli obiad zaproszeni przez łotewskich kolegów z marynarki, po czym zostali internowani.
Zaś po 17 września na lotniskach łotewskich, głównie w Dyneburgu, znalazły się 83 samoloty polskie, przede wszystkim ewakuowane z Wilna i Lidy maszyny sportowe i ćwiczebne (m.in. 38 RWD-8, 35 PWS-26, trzy Lubliny R.XIII, po dwie sztuki RWD-10 i RWD-17). Na terytorium Łotwy internowano także pojedyncze egzemplarze samolotów PZL P.11a, RWD-21 i Lublin R.XIV. Internowany został również samolot pasażerski Douglas DC-2 Polskich Linii Lotniczych LOT, którym Zygmunt Barciszewski wylądował w Rydze 5 lub 8 września (wg. sprzecznych informacji). W sumie na terytorium Łotwy znalazło się kilkuset polskich lotników, członków ekip naziemnych, a także rodzin lotników, które ewakuowały się wraz z nimi.
Jeszcze w nocy z 27 na 28 września z tymczasowego obozu w Dyneburgu zbiegł pierwszy polski żołnierz, kapral KOP H. Koronaty. W październiku liczba ucieczek znacznie wzrosła, jednak łotewskiemu wojsku, policji i członkom ochotniczej formacji Aizsargi udało się złapać większość żołnierzy. Są szacunki, że aż 2500 żołnierzom udało się przedostać z Łotwy na Zachód, ale zapewne są one zawyżone.
27 lutego 1940 r. ostatnich 46 polskich żołnierzy przetrzymywanych w obozie w Lipawie zostało przeniesionych do obozu w Ulbroce, ale trzech pozostało w izbie chorych. Po zajęciu Łotwy, 22 września 1940 r. większość internowanych została wywieziona w głąb ZSRR.
Eugeniusz Dziatwyn
Autor korzystał m.in. z opracowania Wandy Krystyny Roman „Ewakuacja i internowanie wojsk polskich we wrześniu 1939 roku”, Piotrkowskie Zeszyty Historyczne 6, 2004 r.