Powrót Tadzika

Stowarzyszenie „Grupa Wschód” przekazało niedawno do Muzeum Sybiru w Białymstoku zdjęcie i portret Tadeusza Jasińskiego. Kim był Tadeusz i dlaczego portret oraz stare, pogięte zdjęcie są dla nas tak ważne?

Tadeusz Jasiński wraz z matką

Tadeusz Jasiński – Tadzik, jak nazywała go mama, był uczniem gimnazjum w Grodnie, wychowankiem Zakładu Dobroczynności i jedynym dzieckiem Zofii Jasińskiej. Podczas agresji sowieckiej Tadeusz wraz z wieloma cywilnymi ochotnikami oraz nielicznymi oddziałami WP pozostałymi w mieście brał udział w jego obronie. Po pojmaniu przez sowieckich żołnierzy został skatowany, a następnie przywiązany do pancerza czołgu biorącego udział w ataku na miasto.

Wielu białoruskich historyków oraz miłośników historii powątpiewa w istnienie osoby Tadeusza lub sposób jego śmierci. Należy również dodać, że moment śmierci Tadzika znamy jedynie ze wspomnień pani Grażyny Lipińskiej opisanych w książce „Jeśli zapomnę o nich…”. We wspomnieniach innych osób biorących udział w tamtych wydarzeniach postać Tadeusza nie istnieje. Odkrycie, jakiego dokonała „Grupa Wschód” jest bardzo ważne dlatego, że urzeczywistnia nam ono postać Tadzika, symbolu walki z sowieckim agresorem we wrześniu 1939 roku, symbolu obrony miasta „zawsze wiernego”, zadaje też kłam sowieckiej i współczesnej, postsowieckiej propagandzie.

Portret Tadzika

Znalezione zdjęcia, portret Tadeusza oraz inne dokumenty po mamie Tadeusza, Zofii, będzie można obejrzeć na wystawie stałej w Muzeum Sybiru w Białymstoku. Na sam koniec chciałbym przytoczyć wspomnienie pani Krystyny Piątkowskiej Miszczuk. „Postać Tadzia Jasińskiego była nam znana w okresie okupacji niemieckiej, kiedy w teatrzyku zorganizowanym w naszym ogrodzie w Grodnie dla naszych rodzin przedstawialiśmy widowisko z życia wzięte. Mój brat Jurek śpiewał taką pieśń:

Mamo najdroższa bądź zdrowa,

bo bracia idą w bój.

Twoje uczyły mnie słowa

Nauczał przykład Twój

Toczy się walka zawzięta

biją się grodzieńskie Orlęta,

ale Tadzio Jasiński nie żyje już….

Odpowiedzią był ogromny płacz. Była to parafraza pieśni o Jurku Biczanie (właśc. Jerzy Bitschan, a „Ballada o Jurku Bitschanie” była znana przed wojną – red.), małym Orlątku lwowskim”. Jurek, gdy zginął, był mniej więcej w tym samym wieku, co Tadzik.

Michał Mardeusz

 

Zdjęcia publikowane są za zgodą Stowarzyszenia „Grupa Wschód”; obecnie znajdują się na wystawie stałej w Muzeum Sybiru.