Tragiczny los leśników

Dla Sowietów niebezpieczni byli wszyscy Polacy w mundurach – dlatego na listach katyńskich, obok oficerów wojska i policji znaleźli się także leśnicy. Oto przykłady losów dwóch ludzi – wicedyrektora Dyrekcji Lasów Państwowych we Lwowie Kazimierza Barana oraz nadleśniczego w powiecie sokalskim Władysława Kotuli.

Dyrektor Kazimierz Baran

Kopanie rowów przeciwlotniczych we Lwowie, pierwszy z lewej Kazimierz Baran

Uroczyste otwarcie i poświęcenie polskiego cmentarza Wojennego w Bykowni pod Kijowem na Ukrainie odbyło się 21 września 2012 roku. jest to czwarty – po Katyniu, Charkowie i Miednoje – cmentarz katyński. na uczczenie tego miejsca czekaliśmy ponad 70 lat. obie z siostrą, Marią Tarasiuk, uczestniczyłyśmy w tej podniosłej, perfekcyjnie zorganizowanej, uroczystości. Przeżywałam ją w ogólnym aspekcie moralnym i międzynarodowym.  Prawdy o zbrodni nie dało się zafałszować.

Kazimierz Baran, syn Heleny i Adama, urodził się 8 czerwca 1902 roku w Przemyślu. W 1915 roku rodzina przeniosła się do Lwowa i tam już Kazimierz pobierał naukę w szkole średniej. jako 16-letni chłopak uczestniczył w obronie Lwowa. Studia wyższe odbył w politechnice Lwowskiej na oddziale Lasowym Wydziału Rolniczo-Lasowego. W latach 1927-29 jako inżynier leśnik pracował w katedrze Botaniki Lasowej w charakterze starszego asystenta. równocześnie „Kalendarz Leśny” z roku 1928 wykazuje inż. Kazimierza Barana w składzie pracowników Wydziału Gospodarczo-Techniczego Dyrekcji Lasów Państwowych we Lwowie. zaś w „kalendarzu Leśnym” z roku 1935, ojciec wymieniony jest jako kierownik Biura Użytkowania i Zbytu Drewna. nasi rodzice pobrali się 20 sierpnia 1929 roku. Być może, porzucenie kariery naukowej  i przejście do pracy we lwowskiej Dyrekcji LP było związane  z potrzebą zwiększenia zarobków na utrzymanie rodziny.

***

…Mam osiem lat. noc. Budzą mnie ostre obce głosy dochodzące spoza oświetlonych drzwi jadalni. Łóżeczko młodszej siostry puste. Wybiegam do przedpokoju. przy drzwiach wyjściowych stoi sowiecki żołnierz z karabinem. Zgroza! Uciekam, wskakuję do łóżka. czekam. Po chwili wchodzi do sypialni ojciec  w wierzchniej odzieży, tuż za nim obcy cywil. ojciec dyskretnym ruchem wsuwa mi do rączki swoją obrączkę – „ Pamiętaj czyją jesteś córeczką”! Całuje i odchodzi. Do bólu ściskam w zaciśniętej piąstce ten niepojęty wówczas skarb.

Kazimierz Baran z żoną i jej siostrami

Tyle w dziecięcym wspomnieniu. A co wynika z późniejszej wiedzy i doświadczenia? Aresztowanie ojca, wówczas już wicedyrektora Dyrekcji Lasów państwowych we Lwowie, przez NKWD nastąpiło w nocy z 22 na 23 marca 1940 roku  w naszym mieszkaniu przy ul. Mochnackiego 56. W żadnym z lwowskich więzień nie potwierdzono matce jego obecności, nie przyjęto korespondencji ani paczki żywnościowej. Wkrótce po aresztowaniu zmuszono nas do opuszczenia mieszkania i przeniesiono do warunków znacznie skromniejszych w starej kamienicy przy placu Akademickim 1. Stamtąd zostałyśmy wywiezione na Syberię wraz  z matką, 22 maja 1941 roku, w jednym z ostatnich transportów wychodzących ze Lwowa tej pamiętnej wiosny. Wieść o wybuchu wojny sowiecko-niemieckiej zastała nas już  w tajdze nad Wasiuganem, dopływem Obi.

O losach ojca nie wiedziałyśmy nic, aż do ogłoszenia w 1994 roku ukraińskiej listy katyńskiej, gdzie figuruje w spisie 71/2-57 pod nr 91. Myśmy wróciły do polski na wiosnę 1946 po kilku jeszcze zmianach miejsca pobytu w ZSRR.

Elżbieta Smułkowa

******

Nadleśniczy Władysław Kotula

Władysław Kotula w otoczeniu współpracowników

Władysław Kotula, syn Piotra i Marii z Szulów, urodził się 24 września 1893 roku we Lwowie. Świadectwo dojrzałości otrzymał 12 czerwca 1913 roku. Absolwent Wydziału Rolniczo-Lasowego Politechniki Lwowskiej. Dyplom inżyniera leśnictwa uzyskał 9 lutego 1924 roku. Studia przerwał w czasie i wojny światowej. Po ukończeniu studiów rozpoczął pracę w Leśnictwie Głębokie na Wileńszczyźnie, a następnie na stanowisku kierownika państwowego leśnictwa rewirowego na Helu w Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu, gdzie pracował do 1931 roku. Od stycznia 1932 objął stanowisko nadleśniczego w dobrach hrabiego Dzieduszyckiego w Poturzycach-Zarzeczu, w powiecie sokalskim, na kresach II rzeczypospolitej. Żonaty z Zofią z Cholewów, miał córkę Bogumiłę.

Podczas I wojny światowej walczył w armii austriackiej i dostał się do niewoli włoskiej. W wojnie polsko-bolszewickiej żołnierz armii generała Hallera. Całą służbę wojskową odbył  w taborach. Po zakończeniu działań wojennych przydzielony został do 6. Pułku Strzelców Podhalańskich. Od 1924 roku w 6. Pułku Artylerii Polowej, następnie w kadrze 6. Dywizjonu Taborów, z przydziałem ewidencyjnym do Powiatowej komendy Uzupełnień w Rawie Ruskiej. Awansowany został do stopnia rotmistrza ze starszeństwem 1 czerwca 1919.

27 marca 1939 roku powołano go do czynnej służby wojskowej z przydziałem do kadry 6. Dywizjonu Taborów w Jaworowie. We wrześniu 1939 roku dostał się do niewoli sowieckiej i został uwięziony w obozie jenieckim NKWD w Starobielsku. Zamordowany w siedzibie charkowskiego zarządu NKWD, spoczywa na polskim cmentarzu Wojennym w Charkowie.

Tadeusz Chrzanowski

***

Z listu Bogumiły Kuklicz, córki Władysława Kotuli

Władysłąw Kotula jako rotmistrz

Mama poszukiwała ojca. Pierwsze listy do PCK pisała do Lwowa, po tym jak przestały przychodzić wiadomości ze Starobielska, następnie w 1943 roku do Krakowa, a później do Biura Osób Zaginionych do Warszawy i do Londynu.  W 1946 roku dostała wiadomości ze Szkocji od Mieczysława Kowalskiego, syna znajomych mojego ojca z Sokala. Zaświtała nadzieja, że już tata na pewno się odnajdzie. W ciągu tych lat ilekroć mama zaczynała się zajmować korespondencją z PCK, przez kilka dni chodziła z zaczerwienionymi oczami. Radosnych odpowiedzi nie było.

Mimo wielu przeprowadzek, mojej mamie udało się zachować wszystkie listy i kartki od ojca: list z Jaworowa (datowany 22.09.39), kartka pocztowa ze stemplem Husiatyn (22.09.39), kartka ze Starobielska (25.12.1939), list ze Starobielska (06.01.1940), kartka ze Starobielska (05.02.1940) i kartka ze Starobielska (10.03.1940), która dotarła do nas w kwietniu 1940 roku. Po ostatniej kartce ze starobielska nastąpiło milczenie, złowrogie milczenie. potem przyszły lata odkrywania prawdy, najpierw pokątnie, a potem długoletniego przebijania się przez kordony sowieckiego zakłamania.

P.K.

Opracowano na podstawie materiałów otrzymanych od  Tadeusza Chrzanowskiego z Regionalnej Dyrekcji Lasów państwowych w Toruniu, zdjęcia pochodzą ze stron Lasów Państwowych