Lwów: co pozostało po tamtym wrześniu?

Przygotowania do filmu o obronie Lwowa w 1939 r. oznaczają m.in. konieczne dla napisania scenariusza przeprowadzenie dokumentacji na miejscu. Oto kilka refleksji po krótkiej wizycie w tym mieście.

 pl. Mickiewicza

Po pierwsze, Lwów miał szczęście – mimo wojny, ocalał! W jego starej części pozostały niemal wszystkie domy. Oczywiście, dziś wyglądają inaczej niż kilkadziesiąt lat temu, z innymi szyldami, inaczej pomalowane, ale jednak podobnie. To bardzo ułatwi nam pracę.

Po drugie, nie ma po co szukać upamiętnień tamtego, dramatycznego Września – po prostu ich nie ma. Miasto jest ukraińskie i miejscowe władze, jeśli cokolwiek upamiętniają, to przede wszystkim ukraińską historię Lwowa.

Ale szukaliśmy – i znaleźliśmy. Na placu Sobornym, dawnym Bernardyńskim, jest niezbyt ładny, niepozorny i niski budynek, przed wojną siedziba Dowództwa Okręgu Korpusu VI. To tu urzędował gen. Władysław Langner, który podejmował najważniejsze decyzje dotyczące obrony i kapitulacji miasta. Na frontonie jest tablica poświęcona pierwszemu ukraińskiemu komendantowi miasta z 1918 r.

 dawna siedziba DOK VI

Jeśli pojechać od centrum na południowy zachód, ulicą Horodocką, dawniej Gródecką, minąwszy dworzec kolejowy po prawej dojedzie się do zajezdni tramwajowej, znajdującej się po lewej stronie ulicy. Kiedyś był to koniec Lwowa. Nieco dalej, we wrześniu 1939 r., stanęły polskie armaty 75 mm. Gdy 12 września dotarli tu Niemcy, zostali powitani ogniem na wprost – i wbrew ich nadziejom, nie zdołali jednym, błyskawicznym atakiem opanować miasta.

 ul. Horodocka (Gródecka), dawniej – koniec miasta

Z kolei na południowy wschód, tuż za granicą Lwowa znajdują się Winniki. To tam prowadzone były polsko-sowieckie rozmowy kapitulacyjne i tam gen. Langner 22 września podpisał kapitulację. Szukamy budynku, w którym to się stało – na razie nie wiadomo, o jaki dom chodzi. Może o starą szkołę, stojącą przy głównej ulicy miasteczka?

 szkoła w Winnikach

Interesujący się historią lwowscy Polacy potrafią wskazać różne, ważne, wrześniowe miejsca, m.in. dawne rogatki miasta i punkty polskiego oporu. Natomiast historycy ukraińscy wskazują też domy ważne dla historii ukraińskich mieszkańców Lwowa, jak np. siedzibę głównej, legalnej, ukraińskiej partii politycznej UNDO i redakcji gazety „Diło” na Rynku; po nich też nie pozostał żaden ślad, choćby tablica informacyjna.

Tak jak przy innych filmach historycznych, we Lwowie zdjęć rekonstrukcyjnych można zrobić niewiele, bo jednak miasto zmieniło się bardzo, a trudno zasłaniać wszystkie szyldy i napisy. Ale już wiemy co można zrobić. A w filmie dokumentalnym można i trzeba też pokazać jak dziś wyglądają miejsca, które odegrały kluczową rolę w 1939 r.

tekst i zdjęcia: Piotr Kościński