W zwycięskiej bitwie z oddziałem Armii Czerwonej pod Kodziowcami dowodził 2 szwadronem 101 Rezerwowego Pułku Ułanów. Ale pułkownik Narcyz Łopianowski z bolszewikami walczył już w 1920 r., a jego losy po kampanii wrześniowej 1939 r. mogłyby stać się kanwą książki sensacyjnej.
Narcyz Łopianowski urodził się 29 października 1898 r w miejscowości Stoki na Wileńszczyźnie. Tu – w stopniu porucznika. Fot. Wikipedia
Podczas I wojny światowej Narcyz jako młody chłopak wraz z młodszym bratem Leonem brał udział w obronie Wilna przed bolszewikami. Wiosną 1919 r. wstąpił do 4 Pułku Ułanów Zaniemeńskich. W roku 1920, po zwycięskiej Bitwie Warszawskiej, postanowił pozostać w wojsku, kontynuując swą służbę w 4 Pułku Ułanów. Później został skierowany do 21 Pułku Ułanów Nadwiślańskich stacjonujących w Równem na Wołyniu, gdzie służył na różnych stanowiskach dowódczych. W 1927 roku, po ukończeniu szkoły oficerskiej, został przydzielony do 1 Pułku Ułanów Krechowieckich.
Najpierw służył w 1 Dywizji Kawalerii a następnie w Suwalskiej Brygadzie Kawalerii, gdzie służył w okresie 1927-1939, przechodząc kolejne stopnie dowódcze, awansując do rangi rotmistrza (kapitana), uzyskując 3 stopień starszeństwa w pułku i będąc oficerem mobilizacyjnym. Był znanym jeźdźcem, biorącym udział w wielu zawodach.
W październiku 1933 r. kapitan Narcyz Łopianowski wstąpił w związek małżeński z Ireną, córką doktora Jana Jaworowskiego z Augustowa. Ślub odbył się w kaplicy Pułku Ułanów Krechowieckich. Wkrótce małżeństwo zostało obdarzone dwójką synów – Narcyz Marek oraz młodszy o dwa i pół roku Andrzej Jan.
Z żoną Ireną w Warszawie, lata ’30. Foto za znadniemna.pl
W momencie wybuchu II wojny światowej kapitan Łopianowski pełnił służbę w Komendzie Garnizonu Augustów jako oficer mobilizacyjny, organizując ewakuację cywilnych i wojskowych rodzin z miejsca stacjonowania pułku w Augustowie. Następnie po skompletowaniu stanu osobowego 101 rezerwowego pułku ułanów (formowanegoh z oficerów i szeregowych Ośrodka Zapasowego Suwalskiej i Podlaskiej Brygady Kawalerii oraz w szwadronach zapasowych garnizonu Białystok trafił do Wołkowyska.
W dniu 17 września 1939 r. Polska została znienacka zaatakowana od wschodu przez Sowiety. Zgodnie z rozkazem naczelnego wodza marszałka Edwarda Śmigłego Rydza większość oddziałów polskich nie wdała się w walkę z wojskami sowieckimi. Opór stawiły im jednak oddziały Korpusu Ochrony Pogranicza oraz niektóre jednostki i garnizony, m.in. w Wilnie i Grodnie. Po pewnych sukcesach, w tym skutecznej obronie Grodna i wygranej pod Kodziowcami, wobec ogromnej przewagi przeciwnika, walczące jednostki musiały przekroczyć granice z Litwą i Łotwą, gdzie żołnierze polscy zostali internowani.
20 września 1939 r. nastąpił pierwszy kontakt bojowy 101 Rezerwowego Pułku Ułanów z bolszewikami pod miejscowością Dziebrowo. W szarży kawaleryjskiej rozbito sowiecką piechotę, a czołgi zmuszono do odwrotu. W godzinach wieczornych tego dnia pułk wkroczył do Grodna, wspierając walczących tam Polaków.
Walki w Grodnie trwały do północy 21 września, lecz pod naporem wojsk sowiecki polskie siły nie wytrzymały i został wydany rozkaz wycofania się.
22 września 1939 r. doszło do bitwy pod Kodziowcami nad Czarną Hańczą. Armia Czerwona rzuciła przeciw polskim oddziałom czterdzieści czołgów, z których dwadzieścia dwa zostały na polu bitwy. W walce brał udział cały 101 rzezerwowy Pułk Ułanów. 2 Szwadron dowodzony przez kpt. Łopianowskiego, w ciężkich walkach poniósł duże straty, poległa połowa jego żołnierzy. Tam też został w walce ranny w nogę kapitan Łopianowski. Bitwa pod Kodziowcami została uznana przez historyków za największe zwycięstwo w wojnie polsko-sowieckiej 1939 r.
Fragment wspomnień Narcyza Łopianowskiego o bitwie pod Kodziowcami:
DZISIAJ, IDĄC W IMIĘ BOGA, POKONALIŚMY WROGA (który był znacznie silniejszy i potężniejszy od nas). CZEŚĆ I CHWAŁA TYM, KTORYCH BÓG OCALIŁ. MÓDLMY SIĘ ZA TYCH, KTÓRYCH BÓG POWOŁAŁ PRZED SWÓJ TRON.
Pomimo odniesionego przez Polaków sukcesu, przeważające siły Armii Czerwonej zmusiły pułk do odwrotu. W nocy z 23 na 24 września 1939 r. 101 Rezerwowy Pułk Ułanów przekroczył granicę litewską. Tam został internowany. Oficerowie przebywali w obozach dla internowanych w Kalwarii i Rakiszkach.
W czerwcu 1940 r. ZSRR obalił rządy państw bałtyckich i wkroczył na ich tereny. Internowani polscy wojskowi zostali przeniesieni do obozu NKWD w Kozielsku. W obozach prowadzono rozpracowywanie jeńców, dokonując selekcji oficerów do współpracy z Sowietami. 9 września 1940 r. kapitan Łopianowski wraz z 20 innymi wybranymi oficerami, w tym gen. W. Przeździeckim, został przetransportowany do więzienia Butyrki w Moskwie, a potem na Łubiankę, do siedziby NKWD. Przez szereg miesięcy byli tam przesłuchiwani przez oficera NKWD ppłk Siergieja Jegorowa (późniejszego szefa GUŁAG, czyli Głównego Zarządu Obozów Poprawczych i Pracy, zwanych potocznie łagrami).
Jednym ze skutków ataku Niemiec na ZSRR w czerwcu 1941 r i układu Sikorski – Majski, było zwolnienie jeńców wojennych z więzień, w tym przetrzymywanych w nich wyższych dowódców i umożliwiły formowanie armii pod dowództwem gen. Władysława Andersa. Kapitan Łopianowski i inni oficerowie zostali również uwolnieni. Wkrótce zostali przez gen. Andersa włączeni w skład formującej się Armii Polskiej i przywróceni na stanowiska dowódcze.
Na Bliskim Wschodzie kapitan Łopianowski spotkał się ze strony oficerów brytyjskiego wywiadu z propozycją podjęcia służby w brytyjskich Służbach Specjalnych (SOE – British Special Operations Executive). Wyraził na to zgodę i został wysłany do Anglii. Przed dotarciem na wyspę dotarł do Afryki Południowej w celu nadzorowania grupy jeńców hitlerowskich, transportowanych statkiem do obozu jenieckiego w Halifax w Kanadzie.
Szkolenie cichociemnych w Wielkiej Brytanii. Fot. NAC
Po wykonaniu zadania w październiku 1942 r. dotarł do Wielkiej Brytanii, gdzie przeszedł szkolenie komandosów SOE. Został awansowany do stopnia majora i wstąpił do formacji cichociemnych. W tym czasie przyjął pseudonim „Sarna” – od imienia swego ulubionego konia w 101 Pułku Ułanów.
Jako członek Polskich Sił Specjalnych SOE pod brytyjską komendą, major „Sarna” walczył we Włoszech i Północnej Afryce do jesieni 1943 r. We wrześniu 1943 r. mjr „Sarna” został zaprzysiężony na rotę AK i po otrzymaniu nowych rozkazów został w ramach operacji „Wildhorn I / Most I” w nocy z 15 na 16 kwietnia 1944 r. przerzucony na tyły frontu niemieckiego w Polsce, podejmując walkę w szeregach Armii Krajowej. Został skierowany do Warszawy, gdzie po aklimatyzacji, w maju 1943 r. został mianowany zastępcą dowódcy Ośrodka Pancernego Komendy Obwodu Warszawa AK mjr. Stanisława Łętowskiego „Mechanika”. Używał wówczas przybranego nazwiska Stanisław Wilczek.
W Powstaniu Warszawskim pierwotnie dowodził odwodem wystawionym przez Ośrodek Pancerny na terenie 2 Rejonu Obwodu Śródmieście. Potem był oficerem sztabu Obwodu Śródmieście Południowe. Od 28 sierpniu 1944 r. objął dowództwo odcinka Północnego rejonu Śródmieście Południowe zwanego podobwodem „Sarna”, mając pod komendą bataliony „Bełt”, „Sokół”, „Stefan” i „Chrobry” PAL, a także kompanię AL „Gustaw”.
W czasie powstania był dwukrotnie ranny. Odznaczony Krzyżem Virtuti Militari V klasy (osobiście na linii frontu przez Dowódcę AK 22 września 1944 r.) oraz Krzyżem Walecznych rozkazem z 1 października 1944 r. W Powstaniu Warszawskim w stopniu podporucznika AK brała również udział jego żona Irena.
Po kapitulacji Powstania w październiku 1944 r. major „Sarna” trafił do obozu jenieckiego w Niemczech. W maju 1945 r. po wyzwoleniu wrócił do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, gdzie został awansowany do stopnia podpułkownika. We wrześniu 1946 r. został przeniesiony do Anglii, gdzie służy w Polskim Korpusie Przysposobienia i Rozmieszczenia aż do września 1948 r.
W 1962 roku Prezydent RP na Uchodźstwie August Zaleski odznaczył Narcyza Łopianowskiego orderem „Polonia Restituta”.
W czasie pobytu w Anglii żona pułkownika „Sarny” obdarzyła go trzecim dzieckiem, córką Elżbietą Łopianowską. W kwietniu 1958 r. pułkownik Łopianowski wraz ze swą żoną i małą córką przeniósł się do Kanady, gdzie mieszkał jego syn Narcyz Marek Łopianowski. Pułkownik Narcyz „Sarna” Łopianowski zmarł 20 czerwca 1984 r., cierpiąc u schyłku życia na dolegliwości związane głównie z obrażeniami, które odniósł w czasie wojny. Nigdy nie wrócił do kraju, w którego obronie i o którego wolność tak ciężko walczył. Jego żona Irena Łopianowska zmarła 3 lata później, 17 października 1987 r. Została pochowana u boku swego męża.
Wiesław Kiewlak
Autor jest historykiem, działaczem Związku Polaków na Białorusi