Przewodniczący Rady Komisarzy Ludowych (szef sowieckiego rządu) Wiaczesław Mołotow „wyjaśnił” przyczynę gwłatownej zmiany w polityce sowieckiej – zawarcia sojuszu z hitlerowską III Rzeszą i agresję na Polskę – podczas posiedzenia Rady Najwyższej ZSRR 31 października 1939 r. Oczywiście, wystąpienie było pełne kłamstw i przeinaczeń.

Stalin i Mołotow. Fot. domena publiczna
Mołotow mówił”
…Po pierwsze, należy wskazać na zmiany, które zaistniały między ZSRR a Niemcami. Z chwilą zawarcia dnia 23 sierpnia radziecko-niemieckiego pakty o nieagresji, położony został kres nienormalnym stosunkom, które trwały przez szereg lat pomiędzy ZSRR a Niemcami. Zamiast niechęci, podżeganej przez niektóre państwa europejskie, przyszło zbliżenie i przyjacielskie stosunki między ZSRR a Niemcami. Dalsze polepszenie tych nowych, dobrych stosunków zostało potwierdzone w radziecko-niemieckim pakcie o przyjaźni i współpracy oraz granicy między ZSRR a Niemcami,, które zostało podpisane 28 września w Moskwie.
Ten ostry zwrot w stosunkach między ZSRR a Niemcami, między dwoma najwiekszymi państwami Europy, nie mógł nie odbić się na sytuacji międzynarodowej. Należy przy tym podkreślić, że wypadki całkowicie potwierdziły tę ocenę znaczenia niemiecko-radzieckiego zbliżenia politycznego (…). Ponadto należy wskazać na fakt militarnej klęski Polski i rozpadu państwa polskiego. Koła [polityczne] rządzące Polską chełpiły się trwałością swego państwa i potęgą swojej armii. Okazało się jednak, że wystarczyło krótkie uderzenie na Polskę najpierw wojsk niemieckich, a następnie Armii Czerwonej, by nie pozostało nic po tym pokracznym bękarcie traktatu wersalskiego, które żyło wyłącznie z ucisku niepolskich narodowości. (…)
Jak wiadomo, nasze wojska wkroczyły na terytorium Polski dopiero wówczas, gdy państwo polskie przestało istnieć i praktycznie rzecz biorąc się rozpadło. (…) Armia Czerwona wkroczyła w te obszary [Polski wschodniej] przy pełnym poparciu Ukraińców i Białorusinów, którzy przyjęli nasze wojska jako oswobodzicieli od pańskiego ucisku polskich obszarników i kapitalistów.
W toku działań bojowych Armii Czerwonej, w toku posuwania się naszych jednostek wojskowych doszło także do poważnego
starcia z oddziałami polskimi, były zatem i ofiary. Ofiary te były następujące: na Froncie Białoruskim oddziały Armii Czerwonej miały 246 zabitych i 503 rannych, razem 749. Na Froncie Ukraińskim było 941 zabitych i 1359 rannych, razem 1850. Do ZSRR zostało przyłączone terytorium o rozmiarach równych wielkiemu państwu europejskiemu. (…) W ten sposób przyłączone do nas obszary zachodniej Ukrainy i zachodniej Białorusi zajmują 196 tysięcy kilometrów kwadratowych, zaś ludność liczy około 13 milionów osób, w tym Ukraińców ponad 7 milionów, Białorusinów 3 miliony, Polaków ponad milion, Żydów więcej niż milion…
***
Po pierwsze, hitlerowskie Niemcy były uznawane przez Sowiety za wroga. I nagle, niespodziewanie, stały się przyjacielem. Mołotow nie wyjaśnia – dlaczego, mówi tylko, że to jak najbardziej słuszne. Obywatele ZSRR mieli w to uwierzyć.
Po drugie, 17 września 1939 r. Polska istniała – miała prezydenta i rząd, a polska armia walczyła, licząc około połowy pierwotnych sił.
Po trzecie, Mołotow przyznał, że po 17 września doszło do „poważnych starć” z oddziałami polskimi (co neguje obecny rząd Rosji). Zaniżył sowieckie straty – dziś szacuje się je na co najmniej kilka lub nawet kilkanaście tysięcy zabitych i rannych.
Po czwarte wreszcie, Mołotow nieprawdziwie podał liczbę Polaków zamieszkujących zajęte ziemie. Było ich 5,1 miliona, Ukraińców 5 milionów, Białorusinów około 2 miliony.
Reasumując: żeby przyjąć słowa Wiaczesława Mołotowa, trzeba było naprawdę mieć silną wiarę w Związek Radziecki. Niestety, wielu w ZSRR ją miało.
P.K.






