Jedna z większych, wrześniowych bitew z Armią Czerwoną, miała miejsce w Kodziowcach, położonych kilka kilometrów na wschód od miasta Sopoćkinie i kilkanaście od granicy białorusko-polskiej. Tak owo starcie opisywał rotmistrz Narcyz Łopianowski, we wrześniu 1939 r. dowódca 2. Szwadronu 101. Rezerwowego Pułku Ułanów, wchodzącego w skład Rezerwowej Brygady Kawalerii „Wołkowysk”.
Sowieckie czołgi BT – 7
W walce dnia 22.IX.1939.r. z bolszewikami brał udział jeden tylko 101 pułk ułanów. wzmocniony 1 plutonem pionierów i szwadronem łączności. Broni przeciwpancernej nie było. W poczcie Dowódcy pułku był jeden karabin przeciwpancerny z 4-ma nabojami.
Bolszewicy posiadali dwa zgrupowania czołgów z piechotą na samochodach. Każde zgrupowanie składało się z 18 czołgów ciężkich (…) plus dwa czołgi lekkie. Razem udział brało w tej akcji 40 czołgów bolszewickich. O godz. 20-tej dnia 21.IX.1939.r. wysunięte patrole nasze stwierdziły obecność czołgów. Wysłałem patrol oficerski a sam udałem się do Dowódcy pułku [mjr Stanisław Żukowski – red.] do folwarku. Po półgodzinnej rozmowie z Dowódcą pułku wróciłem do wsi by wykonać jego rozkazy. O godz. 01:20 siedem wozów nieprzyjaciela przejechało nasze linie ubezpieczeń i rozdzieliło folwark z wsią. Noc była ciemna, mżył deszcz. Łączność z Dowódcą pułku była utrzymana. O godz. 3-ej Dowódca pułku, zastępcą dowódcy pułku i adiutant zjawili się na moim stanowisku. Dowódca pułku zapytał jaki jest stan moralny ludzi, a gdy odpowiedziałem że bez zastrzeżeń powiedział „Co będziemy robili walka czy wycofanie się”. Nie czekając na moją odpowiedź dodał „wiem co mi Pan odpowie, więc będziemy się bili”. Pod moimi rozkazami we wsi pozostał mój szwadron 2-gi, szwadron 1-szy, pluton pionierów i pół szwadronu karabinów maszynowych z dowódcą szwadronu – jako dywizjon kawalerii. Drugim dywizjonem opartym o folwark dowodził d-ca pułku.
Narcyz Łopianowski (jako porucznik)
Łączność była tylko ogniowa po rozpoczęciu akcji. Mieliśmy rozpocząć akcję zaczepną o godz. 04:00 uderzeniem na piechotę nieprzyjaciela, która zatrzymała się bez ubezpieczenia. O godz. oznaczonej uderzenie dowódcy pułku wyszło o tej zaś samej godzinie bolszewicy uderzyli na wieś wprowadzając do akcji 12 czołgów z piechotą. Dwanaście razy bolszewicy nacierali na wieś, przy czym unieruchomionych zostało za pomocą butelek z benzyną 11 czołgów. Z punktu obserwacyjnego widziałem 6 czołgów unieruchomionych przez dywizjon dowódcy pułku – razem 17 czołgów. Walka zakończyła się dla nas pomyślnie o godz. 8:20. Straty ponieśliśmy duże. Drugi szwadron, który wytrzymał główne uderzenie stracił 50 procent stanu ludzi i 70 procent stanu koni. Żołnierze zachowywali się jak bohaterowie. (…)
W walce tej zginął d-ca pułku, dwóch dowódców szwadronu, jeden dowódca plutonu; dowódca 2-go szwadronu ranny i kontuzjowany, dowódca plutonu pionierów ranny.
Straty bolszewików wg źródeł sowieckich 12 czołgów i około 800 ludzi.
Według danych posiadanych przez dowódcę grupy /Wołkowysk/ zostało zniszczonych 22 czołgi. Grupą dowodził Pan gen. PRZEŹDZIECKI Wacław.
***
Obok dowódcy pułku, mjr, Stanisława Żukowskiego, polegli też – dowódca szwadronu ckm rtm. A. Ścisłowski i 3 szwadronu por. S. Dobrzański. Łącznie zginęło ok. 10–14 i zostało rannych ok. 20 oficerów i ułanów. 23 września pułk przekroczył granicę polsko-litewską i został internowany.
Oprac. T.L.
Zdięcia: Wikioedia, domena publiczna
Opracowano na podstawie artykułu „83 lata temu polscy ułani stoczyli zwycięski bój z siłami pancernymi Armii Czerwonej pod Kodziowcami (świadectwo uczestnika bitwy)” z portalu Znad Niemna: