W II RP istniało 40 pułków jazdy, w 1939 r. wchodzących w skład większych związków taktycznych – brygad kawalerii. Najczęściej wspomina się trzy elitarne pułki szwoleżerskie i 27 pułków ułańskich. A dalej cisza… Gdy tymczasem, nie sposób we Wrześniowo-kawaleryjskich rozważaniach pominąć znaczącej siły 10 pułków strzelców konnych – formacji biorącej udział w obronie Kresów, w tym w niezwykle istotnych walkach o Lwów w drugiej dekadzie miesiąca.
Poczty sztandarowe 24 Pułku Ułanów i 10 PSK wchodzących w skład 10 Brygady Kawalerii (pancerno-motorowej) w charakterystycznych, skórzanych płaszczach i niemieckich hełmach.
Strzelcy konni to formacja nieznana w wojsku I Rzeczpospolitej, zarówno przed, jak i po reformie kawalerii z roku 1775, próżno zatem szukać jej na polach bitew pod Wiedniem, czy Zieleńcami. Polskie pułki strzelców konnych pojawiły się dopiero w dobie napoleońskiej – a więc na początku XIX wieku – jako kserokopia francuskich chasseurs à cheval. Jednak w przeciwieństwie do szwoleżerów (notabene upodobnionych z czasem do przedrozbiorowych ułanów) pułki szaserskie – przez cały okres w liczbie trzech – nie zostały opromienione sławą Somosierry, Wagramu, czy Arcis-sur-Aube, a ich jedynym znaczącym wyczynem była potyczka pułku Konstantego Przebendowskiego pod Krasnem w czasie tragicznego odwrotu Wielkiej Armii spod Moskwy.
Prawdopodobnie też w roku 1814 skończyłaby się historia polskich szaserów – tak, jak to miało miejsce w przypadku kirasjerów – gdyby nie fakt, że odrodzone w okresie konstytucyjnym Królestwa Polskiego jednostki strzelecko-konne wzięły czynny udział w powstaniu listopadowym, w tym w tak istotnych starciach, jak Stoczek, Olszynka Grochowska, czy Dębe Wielkie, w których odniosły znaczące zasługi, co zyskało potwierdzenie w dziesiątkach nadań krzyża Virtuti Militari.
Odznaka 9. Pułku Strzelców Konnych
A zatem II RP postanowiła restaurować oddziały strzelców konnych. Jaki cel stawiano tej formacji? Kawaleria początków niepodległości – wówczas operowano jeszcze pojęciem jazdy – znała rozróżnienie na samodzielną i niesamodzielną (a. dywizyjną). Do pierwszej zaliczano ułanów i identycznie uzbrojonych szwoleżerów, zgrupowanych w 10 brygadach zdolnych do prowadzenia działań taktycznych. Jej zadaniem było wykonywanie rozstrzygających uderzeń z wykorzystaniem maksymalnej prędkości, czyli szarż. Jazdę niesamodzielną stanowili z kolei szaserzy, oddziały przeznaczone do działań patrolowych i osłonowych. Jednakowoż w ramach reformy wojskowej rządu Władysława Grabskiego z roku 1924 zrezygnowano z tego podziału, domykając tym samym proces unifikacji rodzimej kawalerii.
Ze względu na dyslokację strzelców konnych przed wybuchem wojny, do kresowych należy zaliczyć: a) 3 PSK im. Hetmana Polnego Stefana Czarneckiego, przez szereg lat wchodzący w skład Nowogródzkiej Brygady Kawalerii gen. Andersa w Okręgu Korpusu nr IX, stacjonujący jednak w Wołkowysku na terenie Okręgu Korpusu nr III; b) 6 PSK, noszący im. Hetmana Wielkiego Koronnego Stanisława Żółkiewskiego, wchodzący w skład Kresowej Brygady Kawalerii, stacjonujący w Żółkwi (pełniąc nb. honorową wartę przy grobie patrona).
Oficerowie 3 PSK w roku 1924, w Wołkowysku.
Jeśli natomiast wziąć pod uwagę działania bojowe oddziałów, ich „kresowość” rozkłada się następująco: a) 3 PSK – operacje w okolicach Cichowoli, Białowieży i Kalenkowicz, i.e. po obu stronach granicy dzisiejszych obwodów grodzieńskiego i brzeskiego, b) 9 PSK im. Generała Kazimierza Pułaskiego (różne garnizony) – walki odwrotowe na Polesiu, c) 10 PSK z Krakowa – przypadek najciekawszy – był to jeden z dwu pułków kawalerii II RP wchodzących w skład najnowocześniejszej wówczas, „eksperymentalnej”, jak wspomniał jej dowódca, Stanisław Maczek, 10. Brygady „pancerno-motorowej; walczył w obronie Lwowa.
Mimo ujednolicenia kawalerii, w czasie wojny obronnej przyszło strzelcom konnym pełnić inne zadania, niż ułanom, czy szwoleżerom. Trzeba bowiem pamiętać, że jeszcze pod koniec lat 30. Sztab Główny WP opracowywał plany na wypadek wojny z Sowietami, w której, wzorem lat 1919-1921 – jak wiadomo, generałowie toczą przeszłe, a nie przyszłe wojny – szybkość przemieszczania się w terenie nienasyconym utwardzanymi drogami miała odegrać ważniejszą rolę, niż nowoczesne uzbrojenie, czy siła ognia. I jeśli prześledzić polskie szarże kawaleryjskie – a więc wszystkie owe Krojanty (które stały się pożywką dla niemiecko-sowieckiego mitu „konie przeciw czołgom”), Kałuszyny, czy Wólki Węglowe – zobaczymy, że wszystkie przeprowadzone zostały przez pułki ułańskie.
Narcyz Witczak-Witaczyński (1898-1943) nazywany „fotografem Wojska Polskiego”. Na różnych etapach kariery służył w 1. Pułku Ułanów, 1. Pułku Szwoleżerów i 1. Pułku Strzelców Konnych.
Nie znaczy to bynajmniej, że polscy szaserzy byli ze swej natury mniej waleczni. Wręcz przeciwnie: tam gdzie im to umożliwiono, bili się, jak lwy. Przykładowo podczas morderczych walk w okolicach Zboiska (dzisiaj dzielnica Lwowa) w dniach 16 i 17 września 10 PSK stracił w walkach z Niemcami 100 zabitych i rannych, a więc ok. 1/8 stanu osobowego…
Dominik Szczęsny-Kostanecki
Zdjęcia: domena publiczna