Stalin winien klęski Polski

Propaganda komunistyczna dowodziła, że zajęcie ziem wschodnich RP przez Rosję sowiecką nie miało istotnego znaczenia dla losów wojny polsko-niemieckiej. Wojsko Polskie przegrało zanim sowieckiej dywizje przekroczyły polskie granice. Dziś jeszcze rosyjska propaganda przekonuje, że Stalin podpisując sojusz z Hitlerem nie miał wyjścia, bowiem władze polskie nie chciały sowieckiej pomocy, a same przemyśliwały jak wraz z Hitlerem napaść ZSRR. Stalin też wiedział bardzo dobrze, że bez sojuszu z nim Hitler nie odważy się napaść na Polskę i to Hitlerowi umożliwił. Warto pamiętać, że gdyby nie było paktu Ribbentrop-Mołotow to Hitler nie napadłby na Polskę i wojna by nie było!

Stalin ściska dłoń szefowi niemieckiej dyplomacji Joachimowi von Ribbentropowi

W razie wybuchu wojny celem polskich działań miała być wspólna z Francją ofensywa na Niemcy. Szanse na zwycięstwo miały się pojawić po wypowiedzeniu wojny Niemcom przez sojuszników Polski. Celem strategicznym było przekształcenie konfliktu w wojnę koalicji Anglii, Francji i Polski z Niemcami. W maju 1939 r. dowództwa polskie i francuskie uzgodniły, że w przypadku agresji Niemiec przeciwko Polsce lub niemieckiej próby zajęcia Gdańska „armia francuska rozpocznie automatycznie działania”. Stwierdzano, że natychmiast podejmie akcje bojowe lotnictwo francuskie; trzeciego dnia od rozpoczęcia mobilizacji francuskie wojska lądowe podejmą ograniczone działania zaczepne; natomiast piętnastego dnia mobilizacji nastąpi ofensywa siłami głównymi armii francuskiej.

Niejako w odpowiedzi na podpisany w Moskwie 23 sierpnia 1939 roku pakt Ribbentrop-Mołotow, w dwa dni później Polska zawarła układ o wzajemnej pomocy z Wielką Brytanią. Strony układu oficjalnie zobowiązywały się do udzielenia sobie natychmiastowej pomocy w razie agresji innego państwa, poufnie wskazywano, że tym innym państwem są Niemcy. W trakcie rozmów sztabowych ustalono też formy współdziałania sił powietrznych obu państw. Polska zdołała więc na czas zbudować koalicję niezbędną do zrealizowania swego celu strategicznego w zbliżającej się wojnie z Niemcami.

Wiaczesław Mołotow, szef Rady Komisarzy Ludowych ZSRS, podpisuje pakt

W planie operacyjnym „Zachód” (wojny z Niemcami) założono wykonanie manewru odwrotowego połączonego z wielofazową obroną terytorium państwa na kolejnych liniach oporu. Zastosowanie działań manewrowych miało uchronić polskie siły przed zniszczeniem. Nie było to łatwe skoro manewr miało wykonać wojsko nie posiadające nowoczesnych środków transportu walczące z przeciwnikiem dysponującym przewagą w lotnictwie i czołgach. Polskie dowództwo przyjęło bardzo trudny do wykonania plan obrony. Wysunięte nad samą granice główne siły polskie miały stawić zdecydowany opór, aby w momencie powiększającej się przewagi wroga przerywać bitwę i wycofywać się na nową, kolejną linię obrony. W ten sposób unikając bitwy walnej i uniemożliwiając Niemcom okrążenie i rozbicie sił własnych zamierzano cofać się w kierunku południowo-wschodnim, do granicy z sojuszniczą Rumunią, przez którą miało docierać z Zachodu zaopatrzenie dla walczącej Polski.

Niemiecki zamiar wojenny określał plan operacyjny „Fall Weiss”, optymistycznie zakładał, że działania wojenne w Polsce będą miały charakter izolowanego pojedynku, a siły polskie skoncentrowane – jak przewidywał – na zachód od Wisły zostaną zniszczone w krótkiej, trwającej kilka dni kampanii. Szybkość działania wojsk niemieckich miała zaś sprawić, że sojusznicy Polski nie zdążą podjąć kontrakcji i tym samym Niemcy unikną wojny z Anglią i Francją.

3 września Anglia i Francja wypowiedziały wojnę Niemcom. Polska osiągnęła swój cel strategiczny. Dla Niemiec był to ciężki cios. Tłumacz Hitlera Carl Schmidt wspominał, że w kancelarii Rzeszy zapanowało przerażenie, po decyzji Anglii i Francji. Jeśli przegramy wojnę niech Bóg ma nas w swej opiece  biadolił Herman Goering. Na Zachodzie trwały już francuskie przygotowania do ofensywy, a intensywność działań w Polsce nie pozwalała Hitlerowi na przerzucanie wojsk na zachód. Co więcej zdając sobie sprawę, że Polacy prowadzą działania unikając zniszczenia niemieckie dowództwo musiało opracować nowy plan wojny. Założono w nim nowe okrążenie w celu zniszczenia sił polskich na wschód od Wisły. To zaś oznaczało, że Wehrmacht nie był w stanie zrealizować planu „Fall Weiss” i wojny z Polską nie można było zakończyć.

12 września 1939 r. odbyła się w Abbeville brytyjsko-francuska konferencja, na której zdecydowano o wstrzymaniu ofensywy na Niemcy. Gen. Gamelin zaproponował, aby planowaną ofensywę przesunąć o kilka dni. Wskazywał, że istnieje konieczność zgromadzenia większej ilości ciężkiej artylerii. Zapewnił, że siły francuskie będą gotowe do ataku 21 września. Zaakceptowano tę propozycje. Szef Sztabu Naczelnego Wodza gen. Wacław Stachiewicz wspominał, ze w dniu 16 września szef francuskiej misji, gen. Faury poinformował go, iż rozpoczęcie ofensywy na zachodzie ulegnie zwłoce do 21 września, gdyż przygotowania nie zostały jeszcze zakończone. Gen. Stachiewicz ze swej strony nie miał wątpliwości, że polska obrona wytrwa do daty podanej przez francuskiego generała.

Gdyby Francuzi zaatakowali Niemców, użyliby m.in. potężnych czołgów Char B1-bis

W Polsce następował przełom moralny i opór tężał, ustępowała panika i zamieszanie z pierwszego tygodnia wojny. Na zapleczu frontu, na terenach wschodnich województw RP zaczęła funkcjonować administracja, uruchamiano ewakuowane fabryki, masy rezerwistów (ponad 500 tys.) trafiły do ośrodków odtwarzania i formowania nowych jednostek wojskowych.  W drugim tygodniu wojny na terenach wschodnich RP wykonano gigantyczną pracę organizacyjną. W rękach polskich ciągle znajdowała się duża część terytorium państwa na którym były siły i środki do prowadzenia wojny – po 14 września ilościowo wojska znajdujące się na zapleczu frontu były większe od  zaangażowanych bezpośrednio w działania wojenne na froncie. Ruszyło też zaopatrzenie w uzbrojenie i sprzęt z Zachodu. Do portów rumuńskich zmierzały statki wiozące z Anglii samoloty, a w Marsylii trwał załadunek czołgów, dział, samochodów i amunicji. Jednocześnie spadała intensywność działań Luftwaffe, która poniosła duże straty i wyczerpywała się siła niemieckich jednostek pancernych. Niemcom kończyły się zapasy, np. benzyny, olejów silnikowych i ropy. Niemieckie siły zbrojne były potężne, ale ich skuteczność bojowa nie przekraczała trzech miesięcy. Tymczasem

W dniu 17 września 1939 sytuacja uległa jednak radykalnej zmianie. Wojska sowieckie zalały wschodnie tereny Polski. Zaaat5kowały ogromne siły: 2 korpusy pancerne, 9 samodzielnych brygad pancernych, 14 dywizji kawalerii i 39 dywizji piechoty. Łącznie około 1 mln żołnierzy. Front Białoruski nacierał w kierunku na Wilno – Grodno – Wołkowysk – Brześć n. Bugiem; Front Ukraiński  atakował w kierunku na Kowel – Włodzimierz Wołyński – Sokal-Stanisławów – Kołomyję. Wojsko Polskie stawiło Armii Czerwonej twardy opór. Intensywność walk nie ustępowała toczonym na froncie z Niemcami.

Nie ustalimy, czy 21 września Polska doczekałby się ofensywy sojuszników na zachodzie. Nie możemy jednak stwierdzić, że na pewno by jej nie było. Gdyby więc do niej doszło, to klęska Niemiec byłaby natychmiastowa. Nie byłoby II wojny światowej i jej zbrodniczych skutków. Uniemożliwił to sowiecki nóż wbity w plecy polskiej obrony.

Obiektywna ocena polskiej kampanii mówi, że plan obrony przygotowany przez marszałka Śmigłego został wykonany. Polskie dowództwo mimo skrajnie trudnych warunków i wielkich strat zdołało przeprowadzić wielki manewr odwrotowy broniąc całego terytorium kraju przed agresorem. Wojsko Polskie stawiając opór na kolejnych liniach obrony cofało się w nakazanym kierunku południowo – wschodnim. Zdołano zachować przez Rumunię połączenie z sojusznikami na Zachodzie. Broniąc się przed Niemcami armia polska dotrwała do daty uzgodnionej z sojusznikami ofensywy. Nie było jej winą, że tej ofensywy Polska nie doczekała się.

Wojsko Polskie poniosło wielkie straty: 66,3 tys. zabitych, 133,7 tys. rannych. O bohaterstwie i odwadze polskich dowódców świadczą wysokie straty w stanie osobowym wyższych oficerów – ginęli dowódcy batalionów, pułków, brygad, dywizji, zginęło pięciu generałów (czterech w walkach z Niemcami, jeden zamordowany przez wojska sowieckie). Ponadto 716 tys. polskich żołnierzy trafiło do niewoli (w tym 242 tys. do Sowieta) i utracono prawie całe uzbrojenie, chociaż sporo samolotów i czołgów przedostało się na tereny Litwy, Rumunii i Węgier.

Nie ma pewnych danych na temat strat sowieckiego agresora. W zasadzie siły polskie podejmowały walkę z wojskami sowieckim jeśli były atakowane. Mimo to szacuje się, że Sowieci stracili w walkach z Polakami do 20 tys. ludzi, znaczną liczbę czołgów i kilkadziesiąt samolotów.

Sowiecki czołg T-26, zniszczony we wrześniu 1939 r.

Na temat strat niemieckich są ciągle rozbieżne dane: od 14 tys. do 40 tys. zabitych i od 30 tys. do 100 tys. rannych. W październiku 1939 r. prasa państw neutralnych, powołując się na “poufną statystykę strat Wehrmachtu”, podawała straty niemieckie : 91 270 poległych, 148 355 rannych, to by oznaczało straty w ludziach łącznie 239 625. Z niewiadomych powodów historycy do dziś nie ustalili jakie straty osobowe poniosły wojska niemieckie w Polsce.

Niemcy ponieśli duże straty w sprzęcie: 1300 czołgów i samochodów pancernych (30% stanu wyjściowego), 370 dział i moździerzy, ok. 6000 samochodów oraz 5500 innych pojazdów, głównie motocykli. Lotnictwo – polska obrona strąciła ponad 560 samolotów. Ogółem Luftwaffe notowała stratę 1265 samolotów – poza strąconymi przez Polaków część maszyn nie nadawała się do służby ze względu na ich techniczne zużycie w wyniku intensywności działań w Polsce. Historycy zgodnie podkreślają, że wyeksploatowanie uzbrojenia osiągnęło stopień, przy którym dalsze jego użytkowanie wymagało generalnego remontu. Pod względem długości, kampania polska trwała mniej więcej tyle co kampania francuska w 1940 r., mimo, że wojska koalicji francusko-angielskiej, inaczej niż Wojsko Polskie, były zbliżone liczebnością w sprzęcie i ludziach do wojsk niemieckich.

Reasumując: W 1939 r. obrona Polski w ramach przyjętej strategii była skuteczna skoro Polska założony cel – wybuch wojny światowej – osiągnęła. Natomiast armia polska poniosła klęskę w obliczu ogromnej przewagi wroga, zdradzieckiej napaści Sowietów i… braku ofensywy sojuszników. Opinia jakoby przegrana z potężnymi armiami dwu mocarstw była haniebną klęską Polski jest niesprawiedliwa. Gdyby nie było sowieckiej agresji 17 września Polska obroniłaby się!

Romuald Szeremietiew

Autor, profesor, specjalista w dziedzinie nauk wojskowych, był pracownikiem naukowym na Akademii Obrony Narodowej i Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, posłem na Sejm i wiceministrem i pełniącym obowiązki ministra obrony narodowej