Od zwycięstwa do klęski

Zwycięstwo i klęska. Lwów 1920 – 1939 – tak zatytułowana była dyskusja, zorganizowana przez Fundację Pomoc Polakom na Wschodzie przy współpracy z Fundacją Joachima Lelewela. Planowana pierwotnie we Lwowie, odbyła się 5 listopada 2020 r. w Warszawie, ale przede wszystkim online.

Na zdjęciach od lewej – moderujący dyskusję dr Piotr Kościński (AFiB Vistula, prezes Fundacji Joachima Lelewela ), prof. Janusz Odziemkowski (Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego), prof. Grzegorz Nowik (Instytut Studiów Politycznych PAN), Prof. Wojciech Włodarkiewicz (Wojskowa Akademia Techniczna w Warszawie); online w debacie brali udział prof. Bohdan Hud’ (Uniwersytet Narodowy im. Iwana Franki we Lwowie) i dr Andrij Rukkas, Narodowy Uniwersytet im. Tarasa Szewczenki w Kijowie.

Na portalu Kresy 1939 opublikujemy część materiałów z debaty, teraz – krótkie podsumowanie. Po pierwsze, tak w 1920 jak i w 1939 r. obrona Lwowa miała bardzo duże znaczenie. Podczas wojny polsko-bolszewickiej Lwów chronił linię kolejową do rumuńskich Czerniowiec – jedyną, którą można było przywozić do Polski amunicję do broni niemieckiej i austriackiej, używanej w Wojsku Polskim. Dziewiętnaście lat później chronił tzw. przedmoście rumuńskie, czyli region, w którym polskie władze i Naczelne Dowództwo planowały utrzymać do nadejścia francusko-brytyjskiej ofensywy na froncie zachodnim.

Po drugie – niektórzy polscy dowódcy z września 1939 r. walczyli wcześniej z bolszewikami – a po stronie bolszewickiej byli też dowódcy, którzy uczestniczyli w tamtej wojnie, rzecz jasna w szeregach Armii Czerwonej. Tak naprawdę, naprzeciwko siebie stanęli ci sami przeciwnicy.

Po trzecie, o ile w 1920 r. po polskiej stronie walczyła bitna Armia Czynna sojuszniczej Ukraińskiej Republiki Ludowej, to w 1939 r. było rozmaicie – choć w Wojsku Polskim znajdowało się 100 tys. Ukraińców, a wielu z nich walczyło dzielnie, bijąc się z Niemcami, to jednak nacjonaliści z OUN znajdowali się pod silnym wpływem niemieckim i planowali zorganizowanie antypolskich wystąpień – w niektórych miejscach zresztą do nich doszło (choć do 17 września polskie wojsko i policja sprawowały skuteczną kontrolę nad całym terenem południowo-wschodnich obszarów II RP). Z kolei mało znany jest fakt, że dwaj oficerowie dawnej Armii Czynnej URL byli oficerami kontraktowymi w Wojsku Polskim i dowodzili polskimi oddziałami właśnie w obronie Lwowa.

Dyskusja transmitowana była na stronach Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie, a także „Kuriera Galicyjskiego” i Wilnoteki. Można ją obejrzeć tu:

 

P.K.

Zdjęcia: Wojciech Jankowski