Po tym, jak prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył, iż to Polska przyczyniła się do wybuchu II wojny światowej, ze strony rosyjskiej pojawiają się nowe oskarżenia. Ambasador Rosji w Bernie, Siergiej Garmonin, obwinił Polskę o to, że zawierając pakt o nieagresji w 1934 roku z Niemcami dołączyła do niego tajny protokół. Miała w nim zobowiązać się do popierania hitleryzmu. Z kolei w Moskwie ujawniono dokumenty dowodzące rzekomo, że powstańcy warszawscy mordowali Żydów i Ukraińców.
List Garmonina był odpowiedzią na artykuł, który ukazał się szwajcarskiej w gazecie „Tages Anzeiger”, o polsko-rosyjskim sporze wywołanym wystąpieniami Władimira Putina. Rosyjski dyplomata protestował przeciwko potępianiu paktu Ribbentropp-Mołotow, jego zdaniem był on „koniecznością”.
Amb. Garmonin wręczający listy uwierzytelniające prezydent Szwajcarii Doris Leuthard
Garmoninowi odpisał ambasador RP w Szwajcarii, Jakub Kumoch: „Zdumiewa mnie brak szacunku dla szwajcarskiego czytelnika. Rosyjski ambasador pisze, że Polska zawarła w 1934 roku pakt o nieagresji z Niemcami i że zawierał on tajny protokół o wspieraniu Hitlera. Panie Ambasadorze, proszę ujawnić ten nieznany dokument. Będzie Pan wielkim odkrywcą!” – napisał ambasador Kumoch. Teza stawiana przez Garmonina nie jest nowa – już w 2009 r. w Moskwie też pojawiły się twierdzenia o tajnym protokole do deklaracji polsko-niemieckiej. Tyle, że nikt nigdy go nie znalazł.
ambasador Jakub Kumoch
Deklaracja polsko-niemiecka o niestosowaniu przemocy podpisana w 1934 jest ogólnie znana. Stwierdzała m.in., że „oba Rządy oświadczają, że jest ich zamiarem porozumiewać się bezpośrednio we wszelkiego rodzaju zagadnieniach, dotyczących ich wzajemnych stosunków. W razie gdyby wynikły pomiędzy nimi kwestje spore, którychby się nie dało załatwić w drodze bezpośrednich rokowań, oba Rządy będą szukały tych rozwiązań w każdym poszczególnym wypadku we wzajemnem porozumieniu przy pomocy innych sposobów pokojowych, przyczem, w razie potrzeby, nie uchybia to możności zastosowania tych rodzajów postępowania, które są przewidziane dla takiego wypadku w innych obowiązujących je wzajemnie porozumieniach. W żadnym jednak wypadku nie będą się one uciekały do stosowania przemocy w celu załatwienia tego rodzaju spraw spornych”.
Natomiast o tajnym protokole do paktu Ribbentrop-Mołotow, podpisanego 23 sierpnia 1939 r., wiemy od bardzo dawna. Według pamiętników dyplomaty amerykańskiego Charlesa Bohlena i ujawnionej korespondencji dyplomatycznej ambasady USA z sekretarzem stanu Cordellem Hullem, treść traktatu była znana rządowi Stanów Zjednoczonych już 25 sierpnia 1939, dzięki przekazaniu jej Bohlenowi przez niemieckiego wojskowego i dyplomatę Hansa von Herwatha.
Wiadomość o domniemanym mordowaniu przez żołnierzy AK w Warszawie Żydów i Ukraińców pochodzi z u z przesłuchania oficera wywiadu ze sztabu 1 Frontu Białoruskiego z 4 października 1944 roku, o ps. „Kapitan Oleg”, którego przetransportowano do Warszawy jako reprezentanta Armii Czerwonej. Chodzi tu o lejtnanta Iwana Kołosa. Z jego sprawozdania, bardzo krytycznego pod adresem Armii Krajowej i dowódców powstania, pochodzą twierdzenia, jakoby żołnierze AK wymordowali w Warszawie Ukraińców i Żydów, a także o rzekomym wzięciu zakładników spośród radzieckich jeńców wojennych. Tymczasem jak ogólnie wiadomo, w sierpniu i wrześniu 1944 r. Żydów w Warszawie już nie było (albo zginęli w getcie, albo zostali wywiezieni przez Niemców), nie wiadomo też o żadnych cywilach – Ukraińcach, ani o radzieckich jeńcach.
Porucznik Iwan Kołos w nocy z 20 na 21 września 1944 roku został zrzucony na spadochronie wraz z radiotelegrafistą Dmitrijem Steńką między Hożą a Marszałkowską (ten drugi zginął). Por. Kołosa natychmiast przejęli żołnierze AL, ale on szukał kontaktu z AK. Według powojennych relacji Kołosa, miał on rozpoznać w mieście „angielski ośrodek wywiadowczy” oraz zbadać plany dowództwa AK. Udało mu się spotkać z dowódcą sił powstańczych gen. Antonim Chruścielem – „Monterem”, któremu zadał pytanie, jak AK wyobraża sobie działania Armii Czerwonej na korzyść Warszawy. Otrzymał odpowiedź, że Armia Czerwona powinna ruszyć do ataku, a wtedy siły AK przyjdą jej z pomocą. Gen. „Monter” zdecydowany był po wkroczeniu Sowietów do Warszawy podporządkować się dowództwu gen. Berlinga i włączyć warszawskie oddziały AK do jego armii. Por. Kołos po tej rozmowie z wysłał radiogram do stojącego po drugiej stronie Wisły sztabu marsz. Konstantego Rokossowskiego, ale nie otrzymał odpowiedzi.
gen. Chruściel ps. „Monter” (w środku) podczas powstania warszawskiego
1 października 1944 roku Kołos przy pomocy AL przeprawił się przez Wisłę. Za tę misję odznaczono go Orderem Czerwonego Sztandaru. W styczniu 1945 roku został wyznaczony do tytułu Bohatera Związku Sowieckiego, ale go nie otrzymał. Podobno dlatego ,iż zameldował swoim przełożonym, że dowiedział się od Polaków, iż mordu katyńskiego dokonali Sowieci.
P.K.
Zdjęcia: domena publiczna, Wikipedia