Grodno 1939 w oczach białoruskiego historyka

Powiększ obrazGrodno w końcu września 1939.

Publikujemy część opracowania Zmicera Lucyka, białoruskiego historyka, z portalu harodnia.com, poświęconą walkom o Skidel i Grodno we wrześniu 1939 r. To interesujące spojrzenie na tamte dramatyczne wydarzenia.

*

W godzinach porannych 20 września zmotoryzowana grupa kombryga Razamowa otrzymała rozkaz dowódcy 11. Armii uderzyć  z Lidy w kierunku Skidel – Grodno.

Te działania dowódcy armii były sprzeczne z jej celami w całej operacji – powinna iść do granicy z Litwą i zablokować odwrót wojsk polskich. Z kolei sztab Frontu Białoruskiego nie wiedział o planach 11 armii, zmierzającej ku Grodnu(…) Ofensywa na Grodno, zgodnie z planami sztabu frontu, powinna prowadzić KMG, przy czym siłami dywizji kawaleryjskiej korpusu komdywa A. Jaromienki. Ten przykład po raz kolejny pokazuje brak operatywnej i skoordynowanej pracę sztabów na różnych szczeblach. 20 września sztab frontu wydał rozkaz nr 4 o likwidacji KMG włączeniu jego podrozdziałów do 10. Armii, idącej w drugim etapie. To spowodowało chaos w nacierających oddziałach. Po pewnym czasie, rozkaz został anulowany, lub po prostu nie był wykonywany.

Tego samego dnia, paliwo w końcu zaczęło docierać do 15 Korpusu Czołgów KMG. Komdyw M. Pietrow postawił następujące cele: 27 Lekka Brygada Czołgów (LBCz) kombryga I.I. Juszczuka powinna atakować Grodno przez Indurę i Brzostowicę Wielką, a 2 Lekka Brygada Czołgów kombryga A.W. Kurkina – w kierunku miasta Sokółka. 4. i 6. Dywizje Konne też powinny zmierzać do Grodna. Ale dopiero około 18.00 wieczór oddziały korpusu przeszły do ataku.

Zmotoryzowany oddział kapitana Nowikowa z 2 LBCz (w liczbie 43 czołgów) rozpoczął atak z Wołkowyska w kierunku Sokółki. Około 14.00, podszedł do Sokółki i ją zajął. Pod koniec dnia po krótkiej walce została zajęta także Dąbrowa Białostocka.

Około 11.00 zmechanizowana grupa kombryga Riazanowa z 11 Armii dotarła się do Skidla. Był on zajęty przez [polski]oddział kawaleryjskim rotmistrza R. Wiszowatego. Rankiem 20 września, Skidel otrzymał wiadomość z Mostów, że miasto zajęte zostało przez Armię Czerwoną. Kawalerzyści z grupy rotmistrza Wiszowatego rozpoczęli przygotowania do obrony. Most kolejowy przez Kotrę broniła bateria armat oddziału kawaleryjskiego.

Oddział kombryga Rozanowa zaatakował miasto po 11.00. ZW oddziale zmechanizowanym było 14 czołgów z 365 batalionu 2 Dywizji Strzeleckiej (dowódca batalionu major I.G. Czarapkin) oraz 317 batalionu z 100. Dywizja Strzeleckiej (dowódca batalionu kapitan A.M. Czerniawski). Na uzbrojeniu batalionów były czołgi T-26 z jedną i dwiema wieżami, pływające T-37/38. Pierwszy do miasteczka przybył pluton czołgów porucznika Jaroszenki. Po starciu z oddziałem polskiej kawalerii, 5 km od Skidla, ruszył do natarcia. Skidel zaatakował 317. batalion czołgów (pozostała czołgi były jeszcze w drodze). Kilkakrotnie sowieckie czołgi usiłowały przedrzeć się przez most, ale ich ataki zostały odparte ogniem polskiej artylerii. Dopiero po śmierci dowódcy baterii porucznika Lisowskiego, szwadron wycofał się. Most został sforsowany przez pojazdy sowieckie. Ogień polskich armat i granaty zniszczyły dwa sowieckie czołgi (prawdopodobnie T-37/38).

Po ataku czołgów, kawaleria polska wycofała się do Skidla. Jednak nie mieli broni przeciwpancernaej. Tym niemniej walka trwała kilka godzin. Czołgi oddziału kombryga Rozanowa wdarły się do miasteczka. Polacy podpalili most na rzece Skidlanka, ale czołgi radzieckie zdołały go przeskoczyć. Czołgi pływające T-38 przepłynęły rzekę. Znaczące wsparcie dla Armii Czerwonej stanowili lokalni zwolennicy Sowietów. Zaczęli ostrzeliwać Polaków na ulicach miejscowości. Bitwa rozgorzała na rynku. Tutaj, według polskich informacji, zostały zniszczone cztery radzieckie czołgi. Po tej walce, nie uzyskując pomocy z Grodna, około 18.oo oddział polskiej kawalerii wycofał się na Żydomlę. Straty kawalerzystów wyniosły: 4 oficerów i 20 żołnierzy Według raportów sowieckich w czasie walk w Skidlu zniszczony został 1 czołg T-38 i 1 samochód pancerny, jeden czołgista został ranny.

W ciągu dnia, wojska radzieckie wzięły do niewoli oddział 2. pułku ułanów (około 50 osób), który wycofywał się do Grodna. Żołnierze zostali zwolnieni, a 10 oficerów i książę Czetwertyński zostali rozstrzelani w Skidlu.

Po walce w Skidlu oddział kombryga Razanowa pozostał w miasteczku na cały dzień. Rozkaz do ataku na Grodno dlatego nie został więc wykonany. W kierunku Grodna zmierzała tylko 27 Lekka Brygada Czołgów kombryga I.I. Juszczuka. W składzie brygady było 146 czołgów BT i 11 samochodów pancernych. Niektóre pododdziału brygady pozostały z tyłu, czekając na benznę. Komdyw M. Pietrow kazał napełnić zbiorniki czołgów do pełna do manewru na Grodno. Paliwa wystarczyło tylko dla 63 czołgów i 2 samochodów pancernych, a także 8 ciężarówek. Pierwszy ruszył w kierunku Grodna batalion zwiadu (11 czołgów, samochód pancerny, karetka i samochód z radiostacją).

W Grodnie polski garnizon przygotowywał się do obrony. Ulice były zablokowane przez barykady, żołnierzom rozdano butelki z płynem zapalającym. Szczególną uwagę zwrócono na obronę mostów nad Niemnem, a także miasta od strony wschodniej i północno-wschodniej. Załoga składała się z wielu oddzielnych, niewielkich oddziałów: Składał się on z: batalion marszowy 29. dywizji piechoty, 31. batalion wartowniczy, oddział ppor. A. Iglewskiego z 200 ludźm, oddział z 5. Pułku Lotniczego z Lidy, grupy żandarmerii i policji, batalionu KOP „Postawy”, 2 oddziały przeciwlotnicze. Na ich uzbrojeniu było 5 dział, w tym dwa przeciwlotnicze „Bofors” kalibru 40 mm. Według polskiego historyka Czesławqa Grzelaka łączna liczebność garnizonu miasta osiągnęła 2,5 tys. Dowodził nim płk Siedlecki, a od 21 września – generał brygady W. Przezdziecki.

420_lebedzewa Sowieckie oddziały w marszu

O 8 rano w dniu 20 września do południowej części miasta podeszły sowieckie czołgi BT-7 batalion zwiadu pod dowództwem majora Bogdanowa. Obrony Przedmieścia Zaniemieńskiego nie było. W pobliżu linii kolejowej dwóch polskich żołnierzy dostało się do niewoli, którzy nie zdążyli ostrzec obrońców miasta. Południowa dzielnica miasta została zaatakowany i zdobyta bez walki. W tej sytuacji, dowódcy batalionu, zgodnie z rozkazem dowódcy brygady, zdecydował się zająć most i najważniejsze punkty na przeciwnym brzegu (pluton czołgów porucznika E. Czernowa miał sforsować Niemen przez most kolejowy i zająć stację, pluton porucznika M. Jewsiejewa miał podjąć pocztę i telegraf). 5 czołgów i samochód pancerny miało opanować przedmieście oraz most szynowy przez Niemen. Przy tym dowódca batalionu major Bogdanow nie miał pojęcia o siłach i możliwościach obrońców miasta.

Atak czołgów radzieckich przez most był tak niespodziewany, że polscy żołnierze zajmujący pozycje obronne w koszarach 81. pp (budynek dawnego kombinatu sukiennego), bez walki przepuściły je przez most. Czołgi radzieckie wkroczyły do miasta. Czesław Grzelak pisze, że pierwszy czołg został zniszczony w pobliżu koszar 81. pp. Jednak według historyka W. Cygana pierwszy został spalony czołg porucznika M. Jewsiejewa na placu Wolności (obecnie Plac Tyzenhauza), w centrum miasta, w pobliżu urzędu pocztowego. BT-7 zaczął walkę z polską armatą przeciwlotnicząW efekcie nczołg został trafiony w gąsiennicę. Po tym, polscy żołnierze i ochotnicy obrzucali go z butelkami z benzyną i spalili. Drugi czołg został spalony w centrum miasta na ulicy Hoovear. Jeden z członków załogi dostał się do niewoli, krzyknąc: „Towarzysze, nie zabijacie, towarzysze, nie zabijajcie, przychodzimy was wyzwolić”. To zdanie jest bardzo szczególne. Pokazuje, że dzięki propagandzie, dla radzieckich żołnierzy i oficerów cała ta operacja była naprawdę „wyzwoleńczym pochodem”. To, że działali jako agresorzy, nie mieściło się w głowach większości czerwonoarmistów.

420_btrbrest Sowiecki samochód pancerny

W rejonie ul. czołgi Dominikańskiej radziecki czołg zmiażdżył polską armatę przeciwlotniczą, ale sam został zniszczony. Spaliła go gimnazjalistka. Załoga trafiła do niewoli. Druga polska armata przeciwlotnicza zajęła pozycję w pobliżu koszar 81. pułku. W ten sposób most kolejowy został ponownie przykryty ogniem. Dwa czołgi zostały spalone na placu Batorego i na ulicy Skidelskiej. Ostatni czołg został spalony w pobliżu koszar 81. pułku, gdy próbował dostać się przez most z powrotem do Zaniemieńskiego Przedmieścia. Samochód sztabowy z radiostacją został podpalony na moście. Raczej jechał za czołgami, ale gdy im udało się przeskoczyć przez most, jemu się to nie powiodło. Polski historyk J. Ledwuch pisze, że został trafiony także czołg majora Bogdanowa. Jednak inne źródła nie potwierdzają tego. W ten sposób obrońcy zniszczyli wszystkie sześć czołgów, które przeszły przez Niemen. Według radzieckich danych batalion stracił 4 zniszczone czołgi, samochód pancerny, a także samochód z radiostacją.

Po 10 rano na Zaniemieńskie Przemieście dotarły pozostałe oddziały 27 LBCz – 1. i 2. bataliony (42 czołgów i około kompanii żołnierzy). Dowódca brygady płk Juszczuk ze sztabem i dowódca 15. Korpusu Czołgów komdyw M. Pietrow też przybyli do Grodna. Część czołgów rozpoczęła ostrzał polskich punktów obrony na przeciwległym brzegu. Później dołączyła do nich artyleria. W odpowiedzi Polacy otworzyli ogień z działa przeciwlotniczego „Bofors” podpor. Nasalika i cekaemów. Jednak radzieckie ogień artyleryjski był bardziej dokładne. Rzecz w tym, że ogień ten był kierowany przez telefonicznie przez sowieckie podziemie [autor używa nazwy padpolszczyki – red.]. Podczas tej strzelaniny czołgi znów próbowały przerwać się do miasta, ale próba nie powiodła się. Polacy zniszczyli z działa plot. dwa BT-7. W tych walkach zginął dowódca batalionu czołgów, major F. I. Kwitko.

W ciągu dnia siły szturmujących wzrosły. Do miasta przybył 119 pułk strzelców  z 13. Dywizji Strzelców majora K. Wwiedeńskiego. Podczas szturmu na most został zaginał st. politruk G.A. Gornowych, który prowadził atak jednej z kompanii 27 LBCz. Do 20.00 czołgiści razem  z 119. pułkiem umacniali się w południowej części Grodna.

W nocy z 20 na 21 września, z pomocą mieszkańców, w sąsiedztwie cmentarza miejskiego forsowała Niemen grupa ppor. Szajchidzinowa z 119 pułku strzelców. Udało jej się zdobyć przyczółek po drugiej stronie rzeki. Do rana skoncentrowały się tu dwa bataliony Armii Czerwonej. Trzeci batalion pułku miał zaatakować most.

W nocy trwał ostrzał miasta. Grupa czerwonoarmistów próbowała sforsować rzekę na północ od miasta, ale ta próba zakończyła się bez efektu. Polscy żołnierze też przeszli Niemen, choć w odwrotnym kierunku. W Foluszu zabili kilku żołnierzy Armii Czerwonej, co wywołało panikę w radzieckich oddziałach. Tak więc pierwszy dzień walk pokazał niemożliwe okazało się zajęcie dużego miasta tylko przy użyciu czołgów. W ciągu dnia, straty radzieckie były następujące: 15 osób zginęło, 11 zostało rannych, spalone były 3 czołgi i radiostacja, uszkodzonych 6 czołgów i samochód pancerny. Na noc czołgi z 27. Brygady wycofały się z miasta aby uzupełnić paliwo. Jednak, jak zwykle, nie wystarczyło go. Przelewano więc benzynę z jednego czołgu do drugiego. W nocy do Grodna dotarła Brygada Kawalerii „Wołkowysk” i grupa kapitana R. Wiszowatego. Polski garnizon ten sposób też się wzmocnił.

 

Rankiem 21 września Armia Czerwona wznowiła szturm na Grodno. Teraz czołgom towarzyszyły grupy radzieckiej piechoty. Około godziny 9 rano w atak przez most rozpoczęła grupa 20 MBR, który po rozpoczęciu wojny w końcu dołączyła niej 15 Korpusu Czołgów. Brygada straciła dwa samochody pancerne BA-20 (jeden został podpalony przez butelką z płynem zapalającym, a drugi został trafiony ogniem polskiej armaty). Ciężkie walki pomiędzy polskimi oddziałami oraz 1 i 2 batalionami 119 pstrzel rozgrywały się na terenie cmentarza miejskiego. Trwał też bój o koszar y29 pułku artylerii na ulicy Skidelskiej (w pobliżu obecnego dworca autobusowego). Około 10 nad ranem od wschodu do miasta weszła grupa zmotoryzowana kombryga Raznowa z 16 SK, która przyszła ze Skidla. Czołgi 317 batalionu czołgów kap. A. Czarnowskiego po dwugodzinnej walce dotarły do batalionu 119 pułku. Walki uliczne były tak ostre, że wartości ludzkie traciły sens. Obrońcy miasta  wspominali, że sowieckcy czołgiści (najprawdopodobniej z 317 batalionu czołgów) przywiązali do czołgu jako żywą tarczę 13-letniego chłopca!

Od południa do miasta i zbliżyła się też grupa 6. Korpusu Kawaleryjskiego. Zaatakowała przez most szynowy. Atak 11 czołgów prowadził sam dowódca 6 KK komduw Jeremienko. Jednak ataki czołgów zostały zablokowane przez obronę. Betonowe bariery i ogień cekaemów zatrzymał atak. Jednocześnie trafione zostały 2 samochody pancerne i 2 czołgi BT-5. Sam A. Jedemienko został ranny w nogę.

O 14.00 dowódca polskiej obrony miasta, generał brygady W. Przeździecki nakazał opuścić miasto i wycofać się w kierunku Litwy. Polscy żołnierze zaczęli się wycofywać z miasta koło południa. Jednak walka kontynuowano. W dalszym ciągu bronione były budynki koszar 81. pp koło mostu drogowego i Starego Zamku oraz kilka domów w mieście. Armata przeciwlotnicza ppor Nasalika broniła mostu, aż nie obeszli jej od tyłu radzieccy żołnierze z 119. pułku. Interesujące jest to, że nawet w tej sytuacji, armata została wywieziona z miasta. Według polskiej informacji, działo zniszczyło co najmniej 6 czołgów.

Czołgi grupy kombryga Rozanowa w środku dnia zajęły pocztę i elektrownię. Około 15 kombryg Riazanow przybył do sztabu 15 KCz. Powiadomił komdywa M. Pietrowa o zajęciu Grodna. Prawda jest taka, że w opisanych wyżej miejscach opór trwał nadal. O zmroku, z miasa wycofały się pułki 119 i 101 oraz piechota z 20 Brygadyy. Czołgi pozostały bez osłony piechoty. W efekcie, Polacy spalili czołg dowódcy oddziału ppor. Aleksanowa razem z załogą. Czołg por. Mirskiego z 317 bataliona został podpalony, ale mechanik zdołał ugasic ogień. Wieczorem sowieckie czołgi na rozkaz dowódca dywizji Pietrowa odeszły z centralnej części miasta. Przez ten dzień straty KMG osiągnęły 6 zabitych i 5o rannych. Do Grodna tymczasem podeszła 4 KMG.  W nocy na 22 września polski garnizon opuścił Grodno.

Rankiem 22 września oddziały KMG i zmechanizowany oddział 16. Korpusu szykowały sie do nowych walk. Ogólne dowództwo objął komkor I. Bołdin. Jednak około 7 nad ranem dotarła informacja o odejściu polskiego garnizonu. Wojska radzieckie zaczęły oczyszczać miasto z małych grup obrońców, którzy nie zdążyli albo nie chcieli się wycofać z Grodna. W ciągu dnia, w wyniku strzelaniny w mieście, rannych zostało 7 żołnierzy Armii Czerwonej z 101. pułku. W ten sposób miasto zostało ostatecznie zajęte przez Armię Czerwoną. Sowiecki garnizon objął kombryg Riazanow.

Straty w walkach o miasto (20-22 września) KMG były bardzo duże: 57 osób zginęło, 159 zostało rannych. Rozbito 19 czołgów i 4 samochody pancerne. (…) Wg. informacji radzieckich, polskie straty wyniosły 644 zabitych i 1543 jeńców. Jako zdobycze zostały przejętych 514 karabinów, 50 rewolwerów, 146 karabinów maszynowych, jedna armata przeciwlotnicza, jeden moździerz.

420_trafei2

Sowiecka zdobycz

W Grodnie rozpoczęły się represje wobec uczestników obrony. Ppor Dubowik z plutonu łączności 101 ps 4 Dywizji Strzelców otrzymał rozkaz wyprowadzić z miasta 80 polskich żołnierzy. Po przejściu 2 km spytał o Polaków, którzy brali udział w zabijaniu bolszewików. Następnie porucznik Dubowik rozstrzelał 29 osób. W tym dniu w mieście rozstrzelano do 300 osób – zarówno żołnierzy  jak i ochotników. Czesław Grzelak wskazał, że na wschodnich obrzeżach miasta sowieccy czołgiści zabili wielu obrońców.

Tak zakończył się bój Armii Czerwonej o Grodna. Walki w mieście był jedynym przykładem takiego oporu polskich żołnierzy. Armia Czerwona w walce o miasto też poniosła największe straty w całej kampanii.

Zdjęcia pochodzą z portalu harodnia.com