Wtargnięcie Armii Czerwonej na terytorium Polski 17 września 1939 r. oznaczało wojnę. Ale do dziś nie dla wszystkich jest jasne, czy stan wojny pomiędzy Polską i ZSRR naprawdę zaistniał.
17 września 1939 r. Kolejka do mostu przez Czeremosz w Kutach (granica z Rumunią)
17 września 1939 to jedna z tych dat, którą na odpowiednio zadane pytanie potrafi wyrecytować lwia część społeczeństwa polskiego. Pełni ona silnie ze sobą splecione, choć nie tożsame funkcje symbolu i cezury. Tak, czy owak świat naszych przodków – rzutujący na nasz własny – jest inny przed i po 17 września – zarówno w historii, jak i w pamięci historycznej. Wypowiadamy tę datę bezwiednie, tak jak 11 listopada albo 3 maja. Tymczasem warto zastanowić się, nad przyczynami, dla których „Sowiety wkroczyły” właśnie tego dnia i jaki, zważywszy konfigurację sił dziejotwórczych, pozostawał tu – jeśli w ogóle – margines. Innymi słowy: dlaczego 17 września wydarzył się właśnie 17-go i czy mógł wydarzyć się, powiedzmy 16-go bądź 18-go, ale już nie 12-go, czy 22-go.
Poeci kresowi – zwłaszcza ci, którzy po wojnie zostali na Wschodzie – nie dorównują popularnością polskim artystom powojennym. Pomimo, że za ojczyzną tęsknili równie mocno, a rodzimą kulturę głęboko kochali, zostali w dużej mierze zapomniani. Warto przywołać choćby troje poetów: Michała Wołosewicza, Henryka Fiela i Irenę Sandecką.
W Starych Rakliszkach, gdzie urodził się Michał Wołosewicz, mieszka dziś dziewięć osób
Przewodniczący rosyjskiej Dumy Wiaczesław Wołodin domaga się od Polski zwrotu 750 mld dolarów za „odbudowę i rozwój Polski” po II wojnie światowej. Może to Polska powinna zażądać od Rosji, jako prawnego następcy ZSRR, reparacji za straty poniesione podczas wojny?
Pomnik ofiar obławy augustowskiej. Sowieci „pomagali Polsce” mordując Polaków…
Dobrze znamy dramatyczne wydarzenia na Wołyniu, jakie miały miejsce po agresji Niemiec na Związek Radziecki w 1941 r. Ale od końca września 1939 do czerwca 1941 r. Wołyń znajdował się w rękach sowieckich.
Przed II wojną światową przywódcy sowieccy dowodzili, że Polska jest „faszystowska”. I napadli na nasz kraj, działając w sojuszu z nazistowskimi Niemcami. A w lutym 2022 r. Rosja napadła na Ukrainę twierdząc, iż kraj ten jest „nazistowski” i trzeba przeprowadzić jego „denazyfikację”. Polska też ma być „nazistowska”…
Gazeta polska, ale bolszewicka – pisała o „faszystowskiej Polsce”
Jedno skojarzenie winno nasunąć się niemal automatycznie. Oto życiorys na pewnym etapie historii bliźniaczo podobny do biografii Herlinga-Grudzińskiego, choć o pokolenie wcześniejszy. Widzimy zdolnego literata, po 17 IX 1939 aresztowanego na Kresach, udręczonego w sowieckich więzieniach i łagrach – który opuszcza nieludzką ziemię z Armią Andersa, by po wojnie wydać wspomnienia czasu niewoli.
Wiemy, jakie były następstwa sowieckiej agresji 17 września 1939 r.: zsyłki i deportacje. Jak dziś wyglądają dawne łagry napisał w swej książce historyk dr Adam Kaczyński, którego artykuły pojawiały się wieokrotnie na portalu Kresy 1939.
Brzozowy krzyż na cmentarzu zesłańców koło specposiołka Północna Kargowaja. Z prawej – autor książki.
W okresie sowieckim prawie w każdym mieście i miasteczku na Ukrainie Zachodnie oprócz ulic Lenina i Rewolucji Październikowej była również ulica 17 Września. W mojej rodzinnej Kołomyi była też fabryka dywanów huculskich im. 17 Września oraz taką nazwę nosił kołchoz w pobliskiej wsi Żukotyn. Ta data została wyznaczona dla obchodów Dnia Miasta Lwowa.
Historycy długo jeszcze będą się spierać, jak to się stało, że polski wywiad wojskowy nie dotarł do tajnego protokołu będącego załącznikiem do zawartej 23 sierpnia 1939 r. Umowy o nieagresji pomiędzy III Rzeszą i Związkiem Socjalistycznych Republik Sowieckich, tzw. paktu Ribbentrop-Mołotow. Sytuacja ta spowodowała, że zarówno naczelne dowództwo Wojska Polskiego, jak i władze państwowe były zaskoczone wkroczeniem wojsk sowieckich na polskie terytorium 17 września 1939 r.
Wacław Grzybowski i Władimir Potiomkin. Fot. domena publiczna