Lwów, jako jedyne miasto II Rzeczpospolitej, które walczyło z dwoma wrogami – Niemcami i Sowietami. Kto dowodził obroną? Historycy wskazują na gen. Władysława Langnera, ale przecież dowódcą obrony był gen. Franciszek Sikorski?
Redakcja „Kuriera Galicyjskiego” oraz Fundacja Joachima Lelewela ogłaszają konkurs dla młodzieży – „Obrona Lwowa – wrzesień 1939”. Uwaga: konkurs został przedłużony do 15 grudnia 2019 r.!
Uczestnikiem konkursu mogą być uczniowie ostatnich pięciu klas szkół średnich, w których nauczany jest język polski, na terenie obejmującym okręg konsularny Konsulatu Generalnego RP we Lwowie. Prosimy o nadsyłanie prac –opowiadań, utworów dziennikarskich (np. wywiadów, reportaży) oraz filmów (do 5 minut) – dotyczących obrony b. południowowschodnich województw Rzeczpospolitej Polskiej, a zwłaszcza Lwowa, przed Armią Niemiecką (Wehrmachtem) i Armią Czerwoną we wrześniu 1939 r. Praca (w języku polskim) powinna opisywać tamte wydarzenia lub pokazywać ich dzisiejszy wygląd, może zawierać relacje żyjących świadków walk z września 1939 r. lub ich krewnych, opisy miejsc walk, opisy upamiętnień walk.
Konkurs rozpoczyna się 10 lipca 2019 r. i będzie trwać do 1 listopada 2019 r. Prace prosimy nadsyłać na adres biuro@fundacjalelewela.pl oraz kuriergalicyjski@wp.pl lub osobiście do osób wskazanych przez organizatorów. Szczegóły podane będą na stronach internetowych Fundacji Lelewela (http://fundacjalelewela.pl/ oraz http://kresy1939.pl/) oraz „Kuriera Galicyjskiego” www.kuriergalicyjski.com
Przewidywane są dwie pierwsze nagrody, za utwór dziennikarski lub literacki oraz za film. Nagrodą jest tablet oraz publikacja nadesłanej pracy (możliwa jest publikacja wybranych prac jeszcze przed przyznaniem nagród). Oprócz tego przyznane będą inne nagrody i wyróżnienia. Szczegółowy regulamin konkursu dostępny jest na stronie http://kresy1939.pl/ oraz www.kuriergalicyjski.com
Fundacja Joachima Lelewela rozpoczęła zbiórkę pieniędzy na film o obronie Lwowa we wrześniu 1939 r. Na razie – na wyprodukowanie zwiastuna (trailera) oraz przygotowania.
Jak się dowiedzieliśmy, w październiku zmarła córka obrońcy Grodna, majora Benedykta Serafina, pani Teresa Michałowska.
Przemiła osoba, doskonale pamiętająca swych rodziców i barwnie o nich opowiadająca – żal, że nie zdążyliśmy nagrać jej wypowiedzi… Była jednak nieocenionym źródłem informacji o majorze Serafinie, o jego mieszkaniu w Grodnie, o powojennych losach. To w znacznej mierze dzięki niej powstała moja książka „Obrońca Grodna. Zapomniany bohater”.
Została pochowana na wrocławskim Cmentarzu Świętej Rodziny, obok swego Ojca.
Podpisanie traktatu o nieagresji między Niemcami a ZSRR z 23 sierpnia 1939 r., znanego jako pakt Ribbentrop-Mołotow, wyznaczyło bieg historii w dwudziestym wieku. Chociaż obie strony oficjalnie mówiły o swej niechęci do wojny i poszanowaniu prawa międzynarodowego, sfery interesów w Europie Wschodniej i losy Polski, Finlandii, Estonii, Łotwy, Litwy i Rumunii zostały określone poprzez podpisanie dodatkowego tajnego protokołu do tego traktatu.
Sowiecka defilada w Kiszyniowie. Fot.domena publiczna
Po 17 wrześniu 1939 r. do Rumunii trafił prezydent i rząd RP oraz naczelny wódz i około 50 tys. polskich żołnierzy. Przejeżdżali głównie przez most w Kutach na Czeremoszu, trafiając do rumuńskiej Wyżnicy. Choć jest utarte określenie na drogę ucieczki do Rumunii – „szosa zaleszczycka” – to jednak Zaleszczyki były bardzo blisko sowieckiej granicy i tędy wydostała się niewielka część wojska.
W Kutach (dziś w ukraińskim obwodzie iwanofrankiwskim) mostu, którym przejeżdżał do Wyżnicy (obecnie ukraiński obwód czerniowiecki) prezydent Ignacy Mościcki i marszałek Edward Śmigły-Rydz, już nie ma. Budynek polskiej strażnicy jest w runie. A może warto by urządzić tam muzeum? Zdjęcia współczesne otrzymaliśmy od szefa „Kuriera Galicyjskiego”, Mirosława Rowickiego – dziękujemy!
Aleksander Dowżenko (w Polsce utrwaliła się taka pisownia jego imienia i to już od czasów międzywojennych – to na wypadek gdyby ktoś krytykował mnie za to ze jest w tym tekście Ołeksandrem) jest uznawany za jednego z największych sowieckich reżyserów filmowych, porównywanego z Sergiejem Eisensteinem czy Wsiewołodem Pudowkinem. W przeciwieństwie do tamtego kojarzony jest jednak przede wszystkim z Ukrainą, co jest skojarzeniem jak najbardziej uzasadnionym. Urodził się w Sośnicy na Czernichowszczyźnie i choć zmarł w podmoskiewskiej oazie sowieckich artystów czyli Pieriediełkinie to jednak przez większość swojego życia (osobistego i artystycznego) był związany z Kijowiem. Jego imię nosiła zresztą tamtejsza wytwórnia filmowa.
Po wkroczeniu Sowietów, liczne oddziału Wojska Polskiego ewakuowały się, przechodząc przez granicę. Część z nich, w tym słynna 10 Brygada Kawalerii płk. Stanisława Maczka, dotarła na Węgry przechodząc przez Przełęcz Tatarską. Dziś to granica między ukraińskimi obwodami iwano-frankiwskim i zakarpackim, a śladów dawnej granicy zostało niewiele.
Te kamienne bloki to pozostałość polskiej granicy. Za nimi w 1939 r. były już Węgry.
Projekt filmu Lwów 1939 przedstawiony został podczas XI Polsko-Ukraińskich Spotkań w Jaremczu, w ukraińskich Karpatach. Doroczna konferencja organizowana jest przez „Kurier Galicyjski” i Uniwersytet Przykarpacki w Iwano-Frankiwsku.
Od lewej: prezes Fundacji Wolność i Demokracja Robert Czyżewski, szef „Kuriera Galicyjskiego” Mirosław Rowicki i prezes Fundacji Joachima Lelewela Piotr Kościński
W jaremczańskiej konferencji od ponad dziesięciu lat uczestniczą polscy i ukraińscy naukowcy, analitycy, dziennikarze, także przedstawiciele władz i dyplomaci. Teraz, podczas pierwszego dnia obrad obejrzeli prezentację poświęconą filmowi. Usłyszeli, czemu ten obraz jest potrzebny – i czego potrzeba, by mógł powstać. Na dziś, oprócz pieniędzy, szukamy także zdjęć i innych materiałów dokumentalnych z okresu 12-22 września 1939 r., a także okresu późniejszego – zwłaszcza polskiej kapitulacji, uwięzienia polskich oficerów i pierwszego okresu sowieckiej okupacji.
Usłyszeliśmy rady, jak szukać środków – i obietnice pomocy w znalezieniu fotografii i filmów z tamtego, lwowskiego Września.