Druga wojna światowa to jedna z największych tragedii świata. Jak dziś Rosja opowiada o tamtych wydarzeniach i jak tłumaczy swoje działania?
Sowiecki plakat przed „wyborami” do tzw. Zgromadzenia Ludowego Zachodniej Ukrainy
Tradycyjnie już, Rosja nie uważa Polski za ofiarę II wojny światowej. Rosyjskie media często wspominają, że Polska również ponosiła winę za wybuch tej wojny. Dowodem ma być jej udział w rozbiorze Czechosłowacji: „W latach 1938-1939 doszło do rozbioru Czechosłowacji, a właściwie jej zagarnięcia przez Niemcy i Węgry, przy czym jeden z regionów przypadł Polsce. Kiedy Brytyjczycy, Francuzi, Niemcy i Włosi zdecydowali o przekazaniu Niemcom Kraju Sudeckiego, sprawa wydawała się przesądzona. W tym samym momencie Polska stała się zagorzałym sojusznikiem Hitlera i zapragnęła zająć coś dla siebie. 21 września 1938 r., w szczytowym momencie kryzysu sudeckiego, polscy przywódcy postawili Czechom ultimatum, domagając się <zwrotu> regionu Cieszyna, gdzie mieszkało 80 000 Polaków i 120 000 Czechów. 27 września wysunięto drugie takie żądanie” – pisze portal „Russkij pionier” (co ciekawe, polskie ultimatum dla Pragi miało miejsce nie 21 czy 27, a 30 września 1938 r., a zdecydowaną większość Zaolzia stanowili Polacy – red.).
A pakt Ribbentrop-Mołotow? Po klęsce Polski w październiku 1939 r. Niemcy i ZSSR podzieliły terytorium Polski między siebie na mocy tajnego protokołu do niemiecko-radzieckiego paktu o nieagresji z sierpnia tego roku. Rosjanie dowodzą, że zawarcie tego układu było słuszne: „Pakt o nieagresji między ZSRR a Niemcami, zawarty w 1939 r., zaszokował całą planetę. Jednak nawet pomimo paktu, żaden sojusz [niemiecko – sowiecki] nie wchodził w rachubę: Hitler zawsze uważał umowy z ZSRR jedynie za podstęp przed ostatecznym zniszczeniem Związku Radzieckiego, a propozycje podziału świata, które otrzymał Stalin, zbiegły się w czasie z dyrektywami dotyczącymi przyszłej wojny na wschodzie. Tak więc negocjacje były tylko oszustwem, zasłoną dymną postawioną w celu wywiadu i wprowadzenia w błąd sowieckiego kierownictwa”. – napisała Gazeta.ru.
Strona „Russkij pionier” twierdzi również, że to wcale nie ten traktat doprowadził do wybuchu II wojny światowej, a także, że tajne protokoły wcale nie były zbrodniami, ale kolosalnymi osiągnięciami sowieckiej dyplomacji i zbawieniem dla całej Europy : „Zapomnieli, że pierwszym krajem, który podpisał traktat z Hitlerem w 1934 roku, była właśnie Polska – <Pakt Hitler-Piłsudski>. Czyż nie był to pierwszy etap, który doprowadził do 1939 roku? Dzięki Warszawie ,Niemcy mogły wyjść z politycznej izolacji. Potem były traktaty między Londynem, a później Paryżem i Berlinem. Następnie sojusznikami Hitlera stały się Włochy i Japonia. Dlatego trudno twierdzić, że to traktat między ZSRR a Niemcami był tym jedynym, zapominając o innych. Próbują nam udowodnić, że Niemcy i ZSRR są w równym stopniu winne rozpętania wojny, ale często zapominają o własnym udziale i tchórzostwie. Zamiast zdecydowanych działań, wiele krajów, jak Anglia i Francja, wybrało politykę zakulisowych rozgrywek, co doprowadziło do dramatycznych konsekwencji, a Polska stara się jak może zapomnieć i przemilczeć swój bezpośredni udział w rozpętaniu II wojny światowej, wymyślając coraz to nowe kłamstwa”.
Kilka lat temu rosyjska gazeta „Wzgliad” napisała, że Polska powinna być wdzięczna Związkowi Radzieckiemu: „Polska istnieje dziś dzięki zwycięstwu Związku Radzieckiego w II wojnie światowej. Bez tego zwycięstwa nie byłoby ani Polski, ani Polaków na tej ziemi” – wyjaśniał wówczas Siergiej Andriejew, ambasador Rosji w Polsce. – „Dlatego, jeśli mówimy o długach, to Polska ma dług nie do spłacenia zarówno wobec Rosji, jak i innych państw byłego Związku Radzieckiego”.
Australijski dowcip rysunkowy z 1939 r.
Według Rosjan, ZSRR jednak nie chciał wojny, a wręcz przeciwnie – bronił inne narody i pokonał nazistów, za co cały świat powinien być mu wdzięczny: „twierdzenia o «tożsamości» nazizmu i komunizmu, próby zrzucenia rzekomo jednakowej odpowiedzialności za wybuch wojny na Niemcy i ZSRR, przemilczenie decydującego wkładu Związku Radzieckiego [w zwycięstwo] są niedopuszczalne i bluźniercze. Jak pokazała II wojna światowa, czyjekolwiek roszczenia do dominacji nad światem w przeszłości były niejednokrotnie miażdżone przez odwagę i niezłomność naszego narodu” – pisał portal internetowy „Sng”.
Dziś podobnie mówią rosyjskie media o wojnie na Ukrainie, dowodząc, że jest zbieżność między wydarzeniami sprzed ponad osiemdziesięcioma laty i obecnie: „sytuacja się powtarza, co widać na przykładzie neonazistowskiego reżimu w Kijowie, który Zachód wybrał jako narzędzie swojej rusofobicznej polityki, aby zadać naszemu krajowi <strategiczną porażkę>” – dowodziła rzeczniczka Kremla Maria Zacharowa. Według niej Zachód, nalegając dziś na kontynuację działań wojennych przez Kijów, potwierdza swoje zaangażowanie w konflikt i zainteresowanie jego kontynuacją. A portal „Sng” dowodzi: „dziś nasz kraj po raz kolejny walczy o wolny i niezależny rozwój świata. Walczymy o prawo narodów świata do planowania własnej przyszłości, do określania ścieżki rozwoju”.
Władysława Podwojska