26 września 1939 r. przyleciał do Warszawy polski samolot. Przywiózł rozkaz tworzenia podziemia w okupowanej przez Niemców Polsce.
Pzl-46 Sum
PZL-46 Sum miał być następcą samolotu PZL-23 Karaś. Miano wyprodukować trzysta Sumów, ale do wybuchu wojny nie udało się ukończyć ani jednego. Drugi prototyp (PZL.46/II) wystartował 5 września 1939 r. z Warszawy i leciał do Lwowa. Po drodze wylądował na lotnisku Wielick niedaleko Kowla, gdzie naprawiono ster pionowy. 17 września, już po wkroczeniu Armii Czerwonej na terytorium RP, poleciał do stolicy Rumunii, Bukaresztu, tak jak niemal wszystkie polskie samoloty wojskowe.
Tymczasem 16 września przebywający w Kołomyi Naczelny Wódz marsz. Edward Rydz-Śmigły wydał rozkaz majorowi Edmundowi Galinatowi – miał stworzyć oddziały partyzanckie na terenach zajętych przez Niemców. Major jeszcze przed wojną pracował nad tzw. dywersją pozafrontową, która miałaby siać zamieszanie na tyłach wojsk niemieckich. Marszałek przedstawił majorowi plan: „Za kilka dni spłyną wojska na przedmoście [rumuńskie]. Wnętrze kraju opustoszeje wojennie. Wróci pan do tego wnętrza, przystąpi do organizowania POW (Polskiej Organizacji Wojskowej – red.) w moim imieniu i stanie na jego czele. Organizację oprzeć przede wszystkim na młodzieży. Zależnie od możliwości i sprzyjających okoliczności działać na tyłach niemieckich”.
17 września sytuacja zmieniła się w sposób zasadniczy. Na ostatniej odprawie Śmigły zmienił rozkaz wydany mjr. Galinatowi – miał przedrzeć się do Warszawy z pełnomocnictwami do tworzenia organizacji konspiracyjnej. W przygotowanych dokumentach nosiła nazwę Organizacja Walki Zbrojnej o Niepodległość (OWZN). Wypada w tym miejscu powiedzieć, że są historycy, którzy dowodzą, iż ta konkretna decyzja zapadła już po 17 września, na terytorium Rumunii – ale nie ma na to żadnych dowodów.
Sum na lotnisku
Jak major Galinat mógł dostać się do Warszawy? Postanowiono wykorzystać do tego właśnie Suma. 26 września pil. inż. Stanisław Riess wraz ze strzelcami pokładowymi kpr. W. Urbanowiczem i kpr. W. Hadziewiczem zabrali majora i polecieli do Warszawy, informując Rumunów, że lecą jedynie na lotnisko w Braszowie (w mieście tym znajdowały się zakłady lotnicze IAR). Sum był samolotem trzyosobowym, więc mjr. Galinat leciał w luku bombowym. Po trzech godzinach lotu od granicy samolot został ostrzelany przez Niemców. Ppor. Reiss chciał lądować na Okęciu, ale lotnisko było zajęte przez wroga. Ostatecznie wylądowano na Polu Mokotowskim, ale samolot wjechał w lej po bombie i uszkodził sobie podwozie.
Major Galinat dostarczył rozkaz do gen. Józefa Rómmla, który wcześniej wyznaczył na szefa organizacji (przyjęto nazwę Służba Zwycięstwu Polski) gen. Michała Tokarzewskiego-Karaszewicza. Galinat podporządkował się generałowi, a potem został wysłany z misją do Francji.
Tymczasem Sum został naprawiony. 27 września z tą samą załogą lotniczą (mjr. Galinata zastąpił kpr. pil. I. Radzimiński) wystartował z Warszawy i odleciał do Kowna, gdzie dotarł po póltorej godziny lotu. Później załoga przedostała się do Wielkiej Brytanii, a Suma internowali Litwini. W 1940 r. wpadł w ręce sowieckie.
Paweł Szayran
PS. PZL-46 Sum miał prędkość maksymalną 425 km/h i zasięg 1300 km. Miał być uzbrojony w 6 km (ile miał we wrześniu 1939 – nie wiadomo) i mógł przenosić 600 kg bomb.