W ciągu niespełna dwóch dekad międzywojennych w Polsce służyło prawie pół miliona Ukraińców. We wrześniu 1939 r. w walczącym z Niemcami Wojsku Polskim było 110 tys. Ukraińców – zginęło kilka tysięcy, a łącznie około 80 tys. trafiło do niewoli.
Major Petro Diaczenko, 1 Pułk Szwoleżerów Marszałka Józefa Piłsudskiego
„Powszechna służba wojskowa, w zasadzie jednakowa dla wszystkich, jest osobistym obowiązkiem każdego obywatela płci męskiej” – czytamy w drugim artykule uchwalonej 23 maja 1924 r. Ustawy o powszechnej służbie wojskowej w odrodzonej Rzeczypospolitej. Służyć mieli wszyscy mężczyźni w wieku 21-50 lat, zaś oficerowie do 60 roku życia. W czasie pokoju służba wojskowa trwała 24 miesiące, w marynarce wojennej – 27 miesięcy.
Polska międzywojenna była krajem wielonarodowym. Ukraińcy stanowili nieco ponad 15 proc. ludności. Mieszkali głównie w czterech województwach – lwowskim, tarnopolskim, stanisławowskim i wołyńskim. Minister spraw wojskowych regularnie ustalał maksymalny procent żołnierzy – przedstawicieli mniejszości narodowych – mogących służyć w różnych rodzajach wojsk, a nawet w niektórych jednostkach. Co roku do Wojska ego trafiało około 24 tys. Ukraińców. W latach 1921–1938 w polskiej armii służyło więc około 420 tys. poborowych narodowości ukraińskiej. Największy ich odsetek trafiał do kawalerii, artylerii i taborach. Najmniejszy – w żandarmerii i jednostkach gospodarczych
Większość Ukraińców służyła w jednostkach zlokalizowanych w centralnych i zachodnich regionach kraju. Polskie dowództwo ściśle przestrzegało warunku: żołnierze z Wołynia i Galicji Wschodniej nie mogli służyć razem w jednym oddziale. W dokumentach nazywani byli „Rusinami”.
„Ukraiński rekrut, który jest wysyłany do oddziałów w zachodnich okręgach korpusu i nie spotyka tam innych Rusinów, jest materiałem pozytywnym” – stwierdzał jeden z komunikatów Sztabu Głównego. „Jednocześnie jest odwrotnie, gdy ten sam rekrut służy z innymi Rusinami”.
Płk Bazyli (Wasyl) Martysz, główny kapelan prawosławny Wojska Polskiego
Osobną kategorię stanowili tzw. oficerowie kontraktowi. Byli to oficerowie armii walczących w 1920 r. z bolszewikami i mieli walczyć przede wszystkim w razie wojny z ZSRR. Ponieważ nie posiadali obywatelstwa RP, Ministerstwo Spraw Wojskowych zawierało z nimi indywidualne kontrakty. Oficerowie kontraktowi mieli te same prawa i te same obowiązki, co „zwykli” oficerowie. Nie mieli jednak dostępu do dokumentów mobilizacyjnych, nie przyznawano im emerytur za lata służby. Awansowali jedynie w razie zawierania nowego kontraktu. 1 sierpnia 1938 r. W Wojsku Polskim służyło 38 ukraińskich oficerów kontraktowych.
Wiosną 1939 r. stosunki Polski z III Rzeszą gwałtownie się pogorszyły. Zbliżała się wojna. 23 marca rozpoczęła się częściowa mobilizacja jednostek wojskowych IX Okręgu Korpusu z Brześcia. W 30 Dywizji Piechoty rezerwiści z Polesia i Podola stanowili aż 90 proc.
Wkrótce mobilizacja stała się masowa. We wrześniu 1939 r. – na początku II wojny światowej – w szeregach Wojska Polskiego znajdowało się ok. 110 tys. Ukraińców. Liczbę tę podaje polski historyk Waldemar Rezmer. Służyli w prawie wszystkich rodzajach wojsk, głównie w piechocie i kawalerii.
Dokumenty nie odnotowują konfliktów narodowościowych. Poborowi chętnie szli do wojska. Jednocześnie komisje mobilizacyjne stanęły przed innymi problemami. Chłopi starali się zachować swój majątek, więc oddawali wojsku najgorsze konie, uprzęże, wozy itp.
Ppłk Pawło Szandruk
W pierwszych walkach brali także udział ukraińscy oficerowie kontraktowi. Najsłynniejsza jest droga wojskowa podpułkownika Pawła Szandruka. W drugiej połowie września został mianowany szefem sztabu 29 Dywizji Piechoty. Po chorobie dowódcy faktycznie nią kierował. Odznaczony Orderem Virtuti Militari za skuteczne obronę odwrotu wojsk polskich w rejonie Zamościa.
Major Jakiw Wojnarowski – prawdziwe nazwisko Halczewski – dowodził batalionem 67 Pułku Piechoty i Batalionem Obrony Narodowej „Brodnica”. Za udane działania podczas walk w rejonie Kutna dowódca grupy operacyjnej „Wschód” gen. Mikołaj Boltuć wręczył mu nagrodę. Major Mychajło Pikulski z 8. batalionu telegrafów brał udział w obronie Warszawy, za co otrzymał Krzyż Walecznych. Major Mykoła Palienko dowodził 3 dywizjonem 26 Pułku Artylerii Lekkiej.
Majorzy Wasyl Czabaniwski i Mykoła Rybaczuk brali udział w obronie Lwowa 12-22 września 1939 r. Dowódcą szwadronu gospodarczego 11. pułku ułanów był major Kostantyn Smowski. Na czele jednostki strzegącej koszar 3. Pułku Ułanów w Tarnowskich Górach stanął mjr Ołeksandr Kwitko. Major Petro Diaczenko przebywał w ośrodku zapasowym brygad kawalerii podlaskiej i suwalskiej, gdzie dowodził rezerwistami, którzy pozostali po mobilizacji 3. Pułku Szwoleżerów. Porucznik Iwan Mytruś-Wyhowski dowodził plutonem w jednym z rezerwowych szwadronów 7 Pułku Ułanów.
Rezmer uważa, że podczas walk zginęło 7,8 tys. ukraińskich żołnierzy Wojska Polskiego, a dwukrotnie więcej zostało rannych. Natomiast Czesław Grzelak szacuje straty Ukraińców na 1-1,5 tys. osób. Około 60 tys. osób znalazło się w niewoli niemieckiej, a 20 tys. w niewoli radzieckiej.
Andrij Rukkas
Autor jest doktorem historii, docentem Kijowskiego Narodowego Uniwersytetu im. Tarasa Szewczenki. Artykuł opublikowany został za jego zgodą i jest skrótem artykułu w języku ukraińskim https://localhistory.org.ua/texts/statti/viiskovikh-praporiv-nikoli-ne-kidati-ukrayintsi-u-viisku-polskomu/