Po wkroczeniu Sowietów, liczne oddziału Wojska Polskiego ewakuowały się, przechodząc przez granicę. Część z nich, w tym słynna 10 Brygada Kawalerii płk. Stanisława Maczka, dotarła na Węgry przechodząc przez Przełęcz Tatarską. Dziś to granica między ukraińskimi obwodami iwano-frankiwskim i zakarpackim, a śladów dawnej granicy zostało niewiele.
Te kamienne bloki to pozostałość polskiej granicy. Za nimi w 1939 r. były już Węgry.
Przed 17 września 10 BK usiłowała wyprzeć Niemców z podlwowskich Zboisk. Od wziętych do niewoli jeńców niemieckich płk. Maczek dowiedział się, że sytuacja okrążonych strzelców 1 Dywizji Górskiej jest tragiczna, brakuje im żywności i amunicji, ponieśli też ogromne straty w dwóch poprzednich natarciach. 17 września ok. godziny 16 Polacy opanowali ważne Wzgórze 324 pod Zboiskami. Łączne straty brygady w trzydniowych bojach o Zboiska i górujące nad nim wzgórza przekroczyły 300 zabitych, rannych i zaginionych.
Wkrótce potem dowódca obrony Lwowa, gen. Władysław Langner zarządził zluzowanie brygady przez piechotę i przesunięcie jej na tyły, w rejon Jaryczowa Nowego, a na wieczornej naradzie poinformował płk. Maczka i jego sztab o wkroczeniu wojsk sowieckich do Polski. Rozkazał jej odejście spod Lwowa i przejście za Dniestr na tzw. przedmoście rumuńskie, w rejon Halicza. Brygada wyruszyła spod Lwowa jeszcze przed północą, a przed świtem 18 września dotarła przez Kurowice i Przemyślany do Halicza. Tam już czekał na płk. Maczka oficer łącznikowy z Naczelnego Dowództwa, który nakazał marsz w stronę Stanisławowa. Tam płk Ludwik Rudka przekazał dowództwu brygady rozkaz szefa Sztabu Naczelnego Wodza gen. Wacława Stachiewicza: brygada miała przekroczyć granicę węgierską. Wieczorem 18 września pierwsze jednostki brygady dotarły na Przełęcz Tatarską. Wczesnym rankiem 19 września 10 Brygada Kawalerii przekroczyła granicę. Wg. różnych szacunków było to 1500-2000 oficerów i żołnierzy.
10 BK po przekroczeniu granicy. Fot. domena publiczna
Dziś dawna granica polsko-węgierska to wewnętrzna granica administracyjna na Ukrainie, a przełęcz nie nazywa się „Tatarska”, tylko „Jabłunicka” (Jabłunyckij Perewał). Po stronie obwodu iwano-frankiwskiego znajdują się bary i kilkanaście budek z towarami dla turystów – „herbatą karpacką”, ziołami, wyrobami z drewna i wełny. Jakiś czas temu w jednej z budek była na sprzedaż tablica z białym orłem (z granicy?), ale szybko zniknęła – Polacy tu też przyjeżdżają. Dziś można tu kupić niemieckie hełmy z II wojny światowej i przedwojenne polskie wagi. Na wzgórku stoi krzyż i pomnik poświęcony poległym Ukraińcom. Dalej stawiane są nowe domy. Po granicy zostało kilka kamiennych bloków i jakiś mały budynek, chyba fragment węgierskiej strażnicy.
Po prawej – skóry na sprzedaż w jednym ze stoisk, na wprost – granica obwodów i droga na Zakarpacie
Widok ze strony obwodu iwanofrankiwskiego na Zakarpacie
Od Przełęczy Tatarskiej (931 m nad poziomem morza) droga ostro wiedzie w dół, na Zakarpacie. Blisko stąd do najwyższego szczytu ukraińskich Karpat – Howerli, a także do granicy rumuńskiej. Do dawnego węgierskiego Beregszász, dziś – Berehowe na Zakarpaciu, gdzie skierowana została brygada, jest 200 kilometrów na południowy zachód. Nasi żołnierze dotarli tam, a później zostali internowali w obozach rozsianych po całych Węgrzech. W większości udało im się wydostać do Francji, gdzie udało się odtworzyć brygadę.
tekst i zdjęcia: Piotr Kościński