To Polska jest winna

Prezydent Rosji Władimir Putin wprost oskarżył Polskę o wywołanie II wojny światowej. Okazuje się, że to Polska była winna, a 17 września 1939 r. nie było żadnej, sowieckiej agresji.

Oto fragmenty wystąpienia Putina na szczycie Wspólnoty Niepodległych Państw 20 grudnia 2019 r.

„Byłem nieco zaskoczony, nawet trochę zbulwersowany jedną z ostatnich rezolucji Parlamentu Europejskiego z dnia 19 września 2019 r. >W sprawie znaczenia zachowania pamięci historycznej dla przyszłości Europy<, jak napisano. My również zawsze staraliśmy się razem z wami zapewnić tę jakość historii, jej prawdziwość, otwartość i obiektywność. Chciałbym jeszcze raz podkreślić, że dotyczy to nas wszystkich, ponieważ jesteśmy do pewnego stopnia spadkobiercami byłego Związku Radzieckiego. Kiedy mówią o Związku Radzieckim, mówią o nas.

Według tego dokumentu, tak zwany pakt Mołotow – Ribbentrop – przypominam, że są to ministrowie spraw zagranicznych Związku Radzieckiego i faszystowskich Niemiec – jak napisano dalej, „podzielili Europę i terytoria niepodległych państw pomiędzy dwa reżimy totalitarne, co utorowało drogę do wybuchu II wojny światowej”. Pakt Ribbentrop-Mołotow utorował drogę do początku drugiej [wojny światowej] … Cóż, może i tak.


Ponadto europosłowie domagają się, aby Rosja zaprzestała wysiłków zmierzających do wypaczenia faktów historycznych i propagowania tezy, że Polska, kraje bałtyckie i Zachód byli prawdziwymi podżegaczami do wojny. Moim zdaniem nic takiego nie powiedzieliśmy, że któryś z tych wymienionych krajów jest podżegaczem. (…)

Umowa między Związkiem Radzieckim a Niemcami była ostatnią z tych, które podpisały inne kraje europejskie, jakoby zainteresowanych utrzymaniem pokoju w Europie. Jednocześnie chcę zauważyć, że Związek Radziecki podpisał ten dokument dopiero po wyczerpaniu wszystkich możliwości i odrzuceniu wszystkich propozycji Związku Radzieckiego dotyczących stworzenia jednolitego systemu bezpieczeństwa, koalicji antyfaszystowskiej w Europie. ( …)

Co zrobiły polskie władze, gdy Niemcy zaczęły domagać się części terytorium Czechosłowacji? Domagały się, podobnie jak Niemcy, udziału w „łupach” podczas podziału terytorium Czechosłowacji i zażądały oddania im także pewnej części Czechosłowacji. Ponadto byli gotowi do użycia siły. Utworzyły wojskową grupę operacyjną o nazwie „Śląsk”, która obejmowała trzy dywizje piechoty, brygadę kawalerii i inne jednostki.
Istnieje również konkretny dokument z archiwum: z raportu dowódcy grupy operacyjnej „Śląsk”, pana Bortnowskiego, o przygotowaniu operacji ofensywnej, zdobyciu regionu cieszyńskiego i szkoleniu żołnierzy. Władze polskie przeszkoliły i wysłały bojowników na terytorium Czechosłowacji w celu przeprowadzenia sabotażu i ataków terrorystycznych, aktywnie przygotowywały się do podziału i okupacji Czechosłowacji. (…)

Natychmiast po zawarciu porozumienia monachijskiego w dniu 30 września 1938 r. Warszawa, faktycznie kopiując nazistowskie metody, wysłała ultimatum do Pragi z bezwarunkowym żądaniem przeniesienia na nią części terytorium Czechosłowacji – regionu Cieszyna. Francja i Wielka Brytania nie poparły Czechosłowacji, co zmusiło ją do pogodzenia się z tą przemocą. Polska równocześnie z Niemcami, które wkroczyły do Sudetów, 1 października 1938 r. rozpoczęła zajęcie terytorium Czechosłowacji, łamiąc w ten sposób umowę, którą wcześniej zawarła z Czechosłowacją. (…)

Dlaczego powiedziałem, że ówczesne kierownictwo tych krajów, w tym Polski, w rzeczywistości rzuciło swój lud pod koła niemieckiej, nazistowskiej maszyny wojskowej? Ponieważ nie docenili prawdziwych powodów działań Hitlera. (…)

I jeszcze jeden punkt o tym, jak działał Związek Radziecki po tym, jak Niemcy rozpoczęły wojnę z Polską. Przypomnę, że jeśli na Zachodzie, w rejonie Lwowa, polski garnizon naprawdę nadal się opierał, to prawda, a gdy Armia Czerwona zbliżyła się, złożył broń przed Armią Czerwoną. Nawiasem mówiąc, to właśnie fakt, że oddziały Armii Czerwonej wkroczyły [do Polski], w dużej mierze uratował życie lokalnej ludności, zwłaszcza ludności żydowskiej. (…) Odsetek ludności żydowskiej na tych obszarach był bardzo wysoki. Weszliby naziści – wyrżnęliby wszystkich i wysłali do pieców.
A jeśli chodzi o Brześć, Armia Czerwona wkroczyła tam dopiero po zajęciu tych terenów przez wojska niemieckie. Tam generalnie Armia Czerwona nie walczyła z nikim, nie walczyła z Polakami. Co więcej, w tym czasie polski rząd utracił kontrolę nad krajem, kontrolę nad siłami zbrojnymi i znalazł się gdzieś w rejonie granicy rumuńskiej. Nie było nawet z kim negocjować. Powtarzam raz jeszcze: Twierdza Brzeska, znana nam wszystkim jako cytadela służąca ochronie interesów Związku Radzieckiego i naszej wspólnej Ojczyzny, jest jedną z jasnych stron Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, została zajęta przez Armię Czerwoną dopiero po jej opuszczeniu przez Niemców. Oni już ją zajęli. A Związek Radziecki tak naprawdę niczego Polsce nie zabrał”.

**

Kilka słów komentarza. Po pierwsze, owszem, udział Polski w rozbiorze Czechosłowacji był błędem, nawet, jeśli zajęliśmy region zamieszkany przez Polaków i zajęty siłą w 1919 r. przez Czechów. Ale na pewno nie to doprowadziło do wybuchu drugiej wojny światowej. Po drugie, przypominając Lwów i kapitulację polskiej załogi miasta, Władimir Putin zapomina całkowicie o fakcie, że niemal wszyscy polscy oficerowie, którzy poddali się Sowietom, zostali później przez nich zamordowani. Pisanie, że Armia Czerwona „uratowała życie lokalnej ludności” jest dramatycznym naśmiewaniem się z sowieckiej okupacji, z tragicznych losów naszych oficerów oraz Polaków (a także Ukraińców i przedstawicieli innych narodowości) zamieszkujących ziemię lwowską. Po trzecie, wspominając Brześć, Władimir Putin kompletnie zapomniał o wspólnej, sowiecko-niemieckiej defiladzie w tym mieście. Po czwarte, zapomniał wspomnieć o oporze polskim na granicy, w Wilnie, Grodnie, o bitwach, toczonych przez żołnierzy gen. Kleeberga. „Związek Radziecki nic Polsce nie zabrał”. Jeśli połowa terytorium jest niczym, to Putin faktycznie ma rację.

Piotr Kościński

Wypowiedzi prezydenta Rosji za https://echo.msk.ru/blog/echomsk/2557917-echo/