Wojewoda, który nie chciał opuścić posterunku

Był zasłużonym prawnikiem i urzędnikiem. Wsławił się również służbą w Legionach Polskich podczas I wojny światowej. Niestety, losy tragicznego dla Polski XX wieku sprawiły, że Alfred Biłyk najbardziej znany jest z ostatniego etapu swojego życia – września 1939 roku.

Alfred Biłyk. Fot. Wikipedia

Alfred Biłyk urodził się w 1889 roku we Lwowie. Już jako młody człowiek zaangażował się w działalność niepodległościową. W 1908 roku wstąpił do Związku Walki Czynnej, a następnie kontynuował służbę w Związku Strzeleckim. W obu tych organizacjach współpracował ze swoim szkolnym kolegą z gimnazjum, Edwardem Rydzem-Śmigłym. Walczył na frontach I wojny światowej w szeregach armii austro-węgierskiej i Legionach Polskich. Krótko po zakończeniu wojny służył dalej w Wojsku Polskim, ale szybko wraz z okrzepnięciem młodego państwa po latach wojennej zawieruchy porzucił armię i ukończył studia prawnicze. Rozpoczął praktykę adwokacką w Łodzi. Ostatecznie porzucił ją dla polityki i jako protegowany swojego dawnego przyjaciela, a obecnie marszałka Polski, w 1936 został wojewodą tarnopolskim, a już rok później został mianowany na wojewodę lwowskiego.

Urząd ten sprawował bez zakłóceń do września 1939 roku, kiedy to upomniała się o niego wojna. Lwów odczuł ją wraz z bombardowaniami przeprowadzonymi już 1 września, a w miarę upływu czasu zagrożenie stawało się coraz bardziej realne. Do miasta zmierzały wycofujące się polskie jednostki. W ślad za nimi podążali Niemcy. Alfred Biłyk pozostał na posterunku i nie opuścił swojego miasta w momencie zbliżenia się wojsk niemieckich 12 września. Tego dnia wygłosił płomienne przemówienie wyemitowane na antenie Radia Lwów. Prezydent dodał otuchy obrońcom oblężonego miasta i zapewnił ich, że pozostanie z nimi aż do końca walki. W swojej mowie nawiązał do pamiętnej obrony Lwowa przed bolszewikami w 1920 roku, za które Józef Piłsudski odznaczył miasto Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari i nadał mu dewizę zawsze wiernego – semper fidelis. Niestety, wojewoda nie podejrzewał wówczas, że nie dotrzyma obietnicy danej mieszkańcom.

17 września 1939 roku bohaterscy obrońcy Lwowa zostali przytłoczeni kolejnym tragicznym komunikatem. Okazało się, że ponownie zagraża im ten sam wróg, którego odparto prawie dwadzieścia lat temu. Związek Sowiecki wkroczył na terytorium II Rzeczpospolitej Polskiej z pretekstem ochrony Ukraińców i Białorusinów w obliczu rozpadu państwa polskiego. W tym czasie Lwów bronił się od pięciu dni przed natarciem Wehrmachtu, a Alfred Biłyk przebywał już w Kutach wraz z rządem Felicjana Sławoja Składkowskiego. Nie chciał opuścić Lwowa, ale ostatecznie musiał podporządkować się rozkazowi premiera. Dotychczasowy plan obrony Polski musiał zostać zmieniony wskutek ciosu w plecy zza wschodu. Rząd w obliczu nadciągającego zagrożenia postanowił ewakuować się do Rumunii, skąd planował udać się do Francji i dalej prowadzić walkę. Sam wojewoda Biłyk wyjechał do Munkácsu (Mukaczewo) na Rusi Zakarpackiej, który ówcześnie znajdował się w granicach Węgier. Przebywał tam w polskim konsulacie, jednakże nie mógł zapomnieć o walczących lwowianach. Próbował przedostać się do oblężonego miasta, ale ostatecznie przekroczenie granicy okazało się niemożliwe do zrealizowania. 19 września zrozpaczony Alfred Biłyk popełnił samobójstwo strzałem w głowę. W pożegnalnym liście wyjaśnił decyzje ostatnich dni swojego życia. Po zapisaniu ostatnich słów testamentu zrobił to, co nakazywał mu honor.

Szymon Antosik

Amerykański Hoover Insitution zamieścił na swojej stronie internetowej informację o dokumentach Alfreda Biłyka, przekazanych przez rodzinę. Niestety, nie są dostępne online. https://www.hoover.org/news/life-and-death-honor-papers-wojewoda-alfred-bilyk