Gdy w 1943 r. Niemcy ujawnili mord na polskich elitach, Sowieci bardzo szybko zaczęli dementować hitlerowskie doniesienia. Było to o tyle trudne, że III Rzesza widząc w niespodziewanej sytuacji świetny materiał propagandowy utworzyła międzynarodową komisję i zaprosiła przedstawicieli Polskiego Czerwonego Krzyża. By odwrócić niekorzystną narrację, 12 stycznia 1944 r. Sowieci utworzyli własny zespół badaczy, który miała zrzucić na nazistów radziecką zbrodnię. Twarz radzieckiej komisji nadał profesor Nikołaj Burdenko, medyk o długim, jeszcze przedrewolucyjnym stażu. W środowisku medycznym zasłynął jako ojciec rosyjskiej neurochirurgii. W momencie powołania komisji był również członkiem Akademii Nauk i Naczelnym Chirurgiem Armii Czerwonej.
Nikołaj Burdenko. Fot. Wikipedia
Spreparowane ustalenia ogłoszono światu już 24 stycznia, kilkanaście dni po utworzeniu samej komisji. Jak głosił jeden z punktów:
Niemiecko-faszystowscy najeźdźcy, rozstrzelając [sic] polskich jeńców wojennych w Lesie Katyńskim konsekwentnie realizowali swoją politykę fizycznej eksterminacji narodów słowiańskich
Ponadto jak komisja wyjaśniała: W związku z pogorszeniem się dla Niemiec na początku r. 1943 ogólnej sytuacji wojennej i politycznej niemieckie władze okupacyjne przedsięwzięły w celach prowokacyjnych wiele środków zmierzających do przypisania ich własnych zbrodni organom władzy sowieckiej z takim wyrachowaniem, aby skłócić Rosjan z Polakami.
Za głównego wykonawcę zbrodni uznano pułkownika Friedricha Ahrensa, który dowodził 537 pułkiem łączności. Sprawę cynicznie przedstawiono nawet przed Międzynarodowym Trybunałem w Norymberdze, ale Ahrensa uniewinniono.
Członkowie komisji Burdenki w Katyniu. Fot. domena publiczna
Już w czasie wojny wielu polityków zachodnich świetnie zdawało sprawę z rzeczywistych autorów zbrodni, ale starano się nie drażnić problematycznego sojusznika. Po raz kolejny Katyniowi przyjrzano się znów już po rozpoczęciu zimnej wojny, która trwała już w najlepsze. W 1951 roku, w momencie, gdy blok zachodni walczył z komunistami w Korei, Amerykanie ponownie przyjrzeli się zbrodni. W powołanej Komisji Specjalnej Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych do przeprowadzenia dochodzenia w sprawie faktów, dowodów i okoliczności masakry w lesie katyńskim. Wkrótce zaczęto ją nazywać Komisją Maddena Od jej przewodniczącego, pochodzącego z Indiany kongresmena i prawnika Raya Johna Maddena.
Ray John Madden. Fot. Wikipedia
Do śledztwa zaproszono również rządy państw związanych z mordem. Wśród zaproszonych były oba polskie rządy: londyński, i komunistyczny w Warszawie, z czego ten drugi odmówił współpracy. Podobnie zrobił Związek Radziecki.
Poza polskim rządem na uchodźstwie, w pracach wzięła jeszcze udział Republika Federalna Niemiec. Poza Ameryką, komisja prowadziła również przesłuchania w Europie, m.in. Londynie czy Neapolu.
Przesłuchano wielu świadków, wśród nich byli również Polacy, m.in. były ambasador II RP w Moskwie Stanisław Kot i generał Władysław Anders. Jedną z ciekawszych osób, które stanęły przed komisją był również radziecki oficer Borys Olszański. W 1946 r. uciekł z ZSRR i schronił się w Stanach. Olszański powoływał się na swoją rozmowę, którą miał przeprowadzić z samym Burdenką, który miał mu prywatnie powiedzieć: Zostałem osobiście wyznaczony przez Stalina na wyjazd do Katynia. Wszystkie zwłoki miały 4 lata. Dla mnie, jako lekarza, ten problem był całkiem jasny. Nasi przyjaciele z NKWD popełnili błąd.
Raport komisji Maddena. Fot. domena publiczna
W latach 1951-1952 komisja Maddena jednoznacznie stwierdziła, że wina leżała po stronie Sowietów. W raporcie sugerowano nawet, że zbrodni pokroju Katynia jest więcej i zastanawiano się nad możliwością podobnych egzekucji jeńców w Korei. Kongresmeni konkludowali apelem do społeczności międzynarodowej: Narody Zjednoczone nie spełnią swych zobowiązań, dopóki nie pokażą przed całym światem, że „katynizm” jest określonym i diabolicznym totalitarnym planem podboju świata. Chociaż wydawałoby się, że zgodnie z zapowiedzią, kolejnym krokiem będzie procedowanie sprawy w ONZ, ale sprawa upadła. Świat podzielony na dwa bloki trudno było zmotywować do współpracy. Ponadto Stany ogarnęła wkrótce gorączka wyborcza, a gdy ta minęła, nastąpiło poprawienie stosunków z Sowietami. Zmarł Stalin i nastąpiła odwilż, co skłaniało Amerykanów do odłożenia ustaleń. Praca komisji i jej wyniki okazały się jednak sukcesem, który obnażył zbrodnię sowiecką i skomplikował komunistyczną propagandę, również tę w Warszawie. Wieści zza Atlantyku docierały również do za Wisłę, a raport Maddena, chociaż z ograniczonym zasięgiem, informował Polaków o prawdziwych katach w Katyniu.
Michał Rastaszański