Rosja nigdy na nikogo nie napadała, a jedynie się broniła. To Polska winna jest wszystkiemu co złe we wspólnej historii – dowodził w wywiadzie dla agencji TASS rosyjski ambasador w Polsce Siergiej Andriejew.
Siergiej Andriejew. Fot. domena publiczna
Jak twierdzi, Rosja ma „wspaniałą historię zwycięskiego narodu, który zawsze decydował o swoim losie. Rosja prowadziła wojny z reguły obronne, wychodziła poza swoje granice, gdy trzeba było dobić wroga, który nas atakował, na jego terytorium. W wyniku takich konfliktów podejmowała kroki, aby uchronić się przed kolejnymi najazdami. Tak było w przypadku Polski po dwóch wojnach ojczyźnianych – na początku XIX i w połowie XX wieku (mowa o wojnach z Napoleonem i Hitlerem – red.). Patrzymy na naszą historię z punktu widzenia interesów naszego państwa i nie zamierzamy tej oceny zmieniać ze względu na czyjeś historyczne kompleksy”.
Zdaniem ambasadora, złym stosunkom polsko-sowieckim w okresie międzywojennym winna była sama Polska. Wskazuje przy tym na „flirt władz polskich z hitlerowskimi Niemcami aż do początku 1939 roku, aktywny opór wobec prób zorganizowania z udziałem ZSRR zbiorowego przeciwdziałania agresji hitlerowskiej, zaangażowanie Polski w podziale Czechosłowacji w następstwie porozumienia monachijskiego”. Nie zauważa traktatu Ribbentrop-Mołotow, nie dostrzega 17 września 1939 r., masowych wywózek Polaków na Sybir, masowych morderstw, w tym – Katynia.
Podkreśla natomiast, że „Polska została wyzwolona przez Armię Czerwoną kosztem ogromnych poświęceń”. Oburza się, że Polacy nie uznają za słuszne „naturalnego poczucia wdzięczności wobec Związku Radzieckiego za wyzwolenie”, a co więcej, „starają się obciążyć ZSRR taką samą odpowiedzialnością za II wojnę światową jak hitlerowskie Niemcy”. Zauważa też, że „od wiosny 2014 roku oficjalną polityką Polski jest wojna z pomnikami żołnierzy radzieckich – wyzwolicieli”. Jak wskazuje, lista takich pomników z 1997 r. obejmowała 561 obiektów, a podczas kontroli przeprowadzonej przez Ambasadę i Konsulaty Generalne Rosji w Polsce od połowy 2020 r. do początku 2021 r. znaleziono 112 z nich, które zachowały się w pierwotnym stanie.
„Polska była niegdyś potęgą europejską, która do końca XVII wieku rywalizowała z Rosją o dominację w regionie Europy Wschodniej. Ale przegrała tę konkurencję i wielokrotnie poniosła porażki. Teraz próbuje nam udowodnić, że te porażki były w rzeczywistości moralnymi zwycięstwami” – zauważa Andriejew.
Jak widać, ambasador prezentuje oryginalne podejście: Rosja zawsze była dobra, Rosja jedynie się broniła – a wszyscy dokoła, w tym Polska, ją atakowali. Przy czym ZSRR uważa za Rosję tak samo jak istniejące do czasu rewolucji Imperium Rosyjskie. Czyli: Związek Sowiecki też zawsze był dobry. To Polska napadła na Rosję Sowiecką po I wojnie światowej, to Polska dogadywała się z Hitlerem, to Polska w 1938 r. zajęła fragment Czechosłowacji. Miłujący pokój ZSRR musiał się przed tym bronić. Co więcej, podczas II wojny światowej Sowieci ocalili Polskę, a niewdzięczni Polacy nie chcą o tym pamiętać i na dodatek burzą pomniki wyzwolicieli.
A to wszystko oznacza, że dzisiejsze, rosyjskie spojrzenie na wspólną historię, jest identyczne z tym obowiązującym za czasów ZSRR. Aż dziw, że Siergiej Andriejew jest w stanie przetrwać, goszcząc we wrogiej mu Polsce.
Piotr Kościński
Wywiad z ambasadorem Siergiejewem ukazał się 27 kwietnia 2021 r.