Jesteś tutaj:

Autor: pkoscinsk

Tragiczny los leśników

Dla Sowietów niebezpieczni byli wszyscy Polacy w mundurach – dlatego na listach katyńskich, obok oficerów wojska i policji znaleźli się także leśnicy. Oto przykłady losów dwóch ludzi – wicedyrektora Dyrekcji Lasów Państwowych we Lwowie Kazimierza Barana oraz nadleśniczego w powiecie sokalskim Władysława Kotuli.

Dyrektor Kazimierz Baran

Kopanie rowów przeciwlotniczych we Lwowie, pierwszy z lewej Kazimierz Baran

Więcej „Tragiczny los leśników”

Miałem bąble od kopania rowów

 Publikujemy fragment książki „Miasto jest jedno, wspomnienia są inne” autorstwa grodzieńskiego dziennikarza Rusłana Kulewicza. Jest to historia 92-letniego Jerzego Kierzkowskiego, który pochodził z Warszawy.  Artykuł został w niewielkim stopniu zredagowany i skrócony.

Fara w przedwojennym Grodnie. Fot. domena publiczna

Mama Jerzego, z rodziny Makarczuk, była rdzenną grodnianką i urodziła się w Grodnie w 1900 roku. Cała jej rodzina Makarczuków –  prawosławni, którzy byli zmuszeni emigrować na Ukrainę podczas pierwszej wojny światowej. Kilka lat później Makarczukowie wracają do polskiego już Grodna.

Więcej „Miałem bąble od kopania rowów”

Z Wilna przez łagry do Armii Andersa

W ramach cyklu „Dziadek w polskim mundurze”, portal Znad Niemna przedstawił sylwetkę funkcjonariusza Policji Państwowej w okresie międzywojennym i żołnierza Żandarmerii Wojskowej w Armii Andersa, Jana Achramowicza. Jego losy są podobne do tych, które stały się udziałem wielu żołnierzy i policjantów z Grodzieńczyzny i Wileńszczyzny.

Jan Achramowicz jako posterunkowy w Wilejce

Więcej „Z Wilna przez łagry do Armii Andersa”

Wrzesień – widmo?

„Winę za tragedię, jaka spotkała Polskę w 1939 r., ponosi w całości polskie kierownictwo” – oświadczył Władimir Putin. Skoro tak twierdzi sam prezydent Rosji, trudno się chyba dziwić, że niedługo potem z gmachu byłej siedziby NKWD w Twerze zdemontowano tablicę poświęconą zamordowanym tam ofiarom zbrodni katyńskiej. Widniał na niej napis w języku polskim: „Pamięci jeńców obozu w Ostaszkowie zamordowanych przez NKWD w Kalininie, światu ku przestrodze – Rodzina Katyńska” oraz rosyjskim: „Pamięci zamęczonych. Tu w latach 1930-50 znajdował się zarząd NKWD-MGB obwodu kalinińskiego i wewnętrzne więzienie”.

Dawna siedziba NKWD na ul. Sowietskiej 4, jeszcze z tablicami. Fot. domena publiczna

Pod nią zawsze na początku września składała wieńce polska delegacja odwiedza. Choć zawisła w 1991 r., dopiero w tym roku prokuratura rejonu centralnego w Twerze „dopatrzyła się” naruszenia przepisów dotyczących lokalizacji oraz… braku dokumentów potwierdzających treść tablic.

O egzekucjach polskich jeńców Rosjanie rzeczywiście nigdy się nie rozpisywali, ale o tych dokonanych w Ostaszkowie przeczytać można choćby w protokołach dwóch przesłuchań Dmitrija Tokariewa – byłego naczelnika NKWD w obwodzie kalinińskim (dziś Twer). Dokładnie opisał los 6,3 tys. więźniów. Wśród nich byli być może ojcowie: Aleksandry Kulak-Wawryki, Marii Gordziejko czy innych dzieci osieroconych z winy Stalina, o których pisałam na łamach tygodników: „Idziemy”, „Do Rzeczy”, „Plus Minus” czy w książce „Dzieci wygnane”.

Więcej „Wrzesień – widmo?”

Chcą uhonorować ułanów

Rzecz w polskich warunkach dość niezwykła: osadzeni w Zakładzie Karnym w bieszczadzkich Uhercach Mineralnych badają dzieje jednej z ostatnich szarży ułańskich we wrześniu 1939, w Bóbrce.

Pod koniec września żołnierze Grupy Operacyjnej Kawalerii usiłowali się przebić do granicy węgierskiej. 26 i 27 września doszło do starć w rejonie Władypola i Woli Sudkowskiej (między Mościskami i Samborem) z usiłującymi ich okrążyć oddziałami sowieckimi. Ponieważ szans na wygraną nie było, gen. Anders rozwiązał swoją jednostkę i nakazał przebijanie się ku granicy małymi grupami.

Z okrążenia wydostał się oddział płk. Ludwika Schweitzera, dowódcy 26 Pułku Ułanów. 45 kawalerzystów ruszyło przez Niżankowice w kierunku Leska. Podczas postoju w Sólcu koło Kalwarii Pacławskiej napadła ich grupa Ukraińców, zabijając 15 oficerów i żołnierzy. Potem ułani ruszyli w kierunku Uherców i Myczkowiec.

Płk. Ludwik Schweitzer. Zdjęcie z okresu po wrześniu 1939 r.

Więcej „Chcą uhonorować ułanów”

Przyjaciele 1939

 Z dr Piotrem Szopą, naczelnikiem Oddziałowego Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN Rzeszów, rozmawia Andrzej Klimczak

To niepublikowane zdjęcie pokazuje spotkanie na ternach Rzeczpospolitej Polskiej braterskich wojsk sowieckich i niemieckich w roku 1939 na skrzyżowaniu dróg wiodących do Drohobycza, Stryja, Słońska i Stebnika. Ze zdjęcia można wnioskować, że Sowieci przybyli od strony Stryja konno (o czym świadczą przypięte do butów ostrogi). Witający ich Niemcy przyjechali najprawdopodobniej od strony Drohobycza. W tej okolicy to był najprawdopodobniej pierwszy kontakt działających w porozumieniu armii okupantów. Co dla mieszkańców Drohobycza i roponośnych okolic tego miasta oznaczało wkroczenie Sowietów?

Więcej „Przyjaciele 1939”

Zmarł Mirosław Rowicki

Z wielkim smutkiem informujemy, iż zmarł Mirosław Rowicki, założyciel i redaktor naczelny wydawanego we Lwowie „Kuriera Galicyjskiego”. Pomagał nam przy tworzeniu portalu Kresy 1939, wspierał ideę nakręcenia filmu o obronie Lwowa we wrześniu 1939 r.

Niech odpoczywa w pokoju…

Sowiecki wywiad na „granicy cywilizacji”

Dokumenty polskich agencji wywiadowczych z lat 1920–1930, przechowywane w polskich archiwach dowodzą, że w okresie przedwojennym na terytorium dzisiejszej zachodniej Białorusi działał wywiad radziecki i sabotażyści. Stworzyli sieć szpiegowską, rekrutowali agentów i informatorów oraz gromadzili informacje wywiadowcze. W ten sposób przygotowano grunt pod stworzenie „sytuacji rewolucyjnej” w północno-wschodnich województwach II Rzeczypospolitej.

Po zawarciu traktatu pokojowego w Rydze Kreml zorganizował tzw. „aktywny wywiad” na terytorium polskich województw północno-wschodnich, który polegał na przerzucaniu dobrze uzbrojonych oddziałów pod dowództwem oficerów Armii Czerwonej w celu organizowania ataków na polskie garnizony wojskowe i posterunki policji, a także niszczenia „przedstawicieli wrogich klas ”. Najgłośniejszą akcją bolszewickich sabotażystów był atak na przygraniczne miasto Stołpce w sierpniu 1924 r., kiedy to „partyzanci” zniszczyli posterunek policji, przejęli więzienie i uwolnili kilku przywódców KPZB (Komunistyczna Partia Zachodniej Białorusi – red.). Akcją dowodził oficer Armii Czerwonej Stanisław Waupszasow.

Sowieccy pogranicznicy

Więcej „Sowiecki wywiad na „granicy cywilizacji””

Wiatr ze wschodu

Armia Czerwona wkroczyła 17 września 1939 r. na terytorium Polski, aby, jak głosiła propaganda sowiecka „wziąć w opiekę ludność zachodniej Ukrainy i zachodniej Białorusi”. Oczywiście, reżimy totalitarne nie muszą tłumaczyć się przed swoimi obywatelami, robią to jednak, aby zwiększyć społeczne poparcie dla podejmowanych decyzji i działań. W przypadku agresji na Polskę należało wyjaśnić, dlaczego ludności zaanektowanych obszarów niezbędna była opieka krasnoarmiejców. A ponieważ Włodzimierz Iljicz Lenin rzekł: „Ze wszystkich sztuk film jest dla nas najważniejszy” – musiał powstać fabularny, wstrząsający obraz niedoli ukraińskich chłopów w „pańskiej” Polsce. I powstał!…

 „Wiatr ze wschodu” – fot. domena publiczna

Film ten nosi tytuł „Wiatr ze wschodu” (nawiasem mówiąc, krążył w PRL żart: „Co robi mądry Polak, kiedy wieje wiatr ze wschodu? Wieje razem z nim na Zachód!”). Film powstał w roku 1940, więc rdzenni mieszkańcy terenów Białorusi i Ukrainy, należących wcześniej do II RP, zdołali już sobie, od września poprzedniego roku, wyrobić zdanie na temat dobrodziejstw, jakie spłynęły na nich wraz z władzą sowiecką. Rosja to jednak wielki kraj i znakomita większość jej obywateli nie miała pojęcia, jak wyglądały realia tzw. kresów Rzeczypospolitej. To do tej większości skierowany był film.

Więcej „Wiatr ze wschodu”

Do góry