Aktualności

Zakłamany wiatr ze wschodu

Niewiele jest sowieckich filmów prezentujących agresję na Polskę we wrześniu 1939 r. W różnych materiałach powtarzają się te same ujęcia. I ta sama „Piesnia krasnych połkow” („Pieśń czerwonych pułków”).

Przyjrzyjmy się temu filmowi z YouTube. Zniszczone domy na wsi czy tez na jakimś przedmieściu, jadą czołgi, wędruje piechota, jedzie kawaleria. I potem polscy jeńcy, niektórzy – sądząc po mundurach – z Flotylli Pińskiej. Wreszcie rozradowane tłumy na ulicach miast, z których z nazwy wymienione jest jedno: Lwów.

O „przyłączeniu Zachodniej Ukrainy do ZSRR” mówi kolejny film. Widac na nim „polską Linię Maginota”, podzielone wiejskie ziemie „w 88% należące do obszarników i popów” a w tle informacja, że 66% dzieci choruje na gruźlicę. A potem radość z powodu wkroczenia Sowietów w Tarnopolu i te same co poprzednio ujęcia jeńców, te same ujęcia ze Lwowa. I szczęście ludności witającej Sowietów.

A potem „Zgromadzenie Ludowe Ukrainy Zachodniej” i wniosek o przyjęcie do Ukraińskiej SRR – brawa, radość i szczęście delegatów. – Nigdy Polski nie będzie, nigdy! – woła jeden z nich. A potem Rada Najwyższa USRR w Kijowie i formalne przyjecie „Ukrainy Zachodniej” do Ukrainy Sowieckiej.

Może to dziwne, ale na YouTube trudno znaleźć materiały o „wyzwalaniu Zachodnie Białorusi”. Są filmy o wspólnej defiladzie niemiecko-sowieckiej w Brześciu, jak ten niemiecki.

Na YouTube można tez odnaleźć filmy fabularne, jak „Wiatr od wschodu”, „poruszający” obraz dramatycznej niedoli na wsi ukraińskiej (hrabina Przeżyńska zabiera ostatni skrawek ziemi biedakowi Chomie Gabrysiowi). A w końcu filmu okazuje się, że sprawiedliwość dziejowa zwyciężyła i palący wioski (po co?…) polscy ułani znikają gdy nadciągają sowieckie czołgi; zresztą, czołgistów witaja i zbuntowani chłopi oraz polscy żołnierze. No ale Wanda Wasilewska, która pisała scenariusz, miała widać wielką fantazję… Ciekawostka: jeden z czołowych aktorów występujących w filmie, Jewchen Kuryło (jako podpułkownik Andrzej), gdy wkroczyli Niemcy dalej grał we lwowskim teatrze, a potem uciekł przed Armią Czerwoną do USA. I po co mu było grać w „Wiatrze ze wschodu”?…

Raport rtm. Ryszarda Wiszowatego: Skidel-Grodno

Wiszowaty

(fragmenty – nadesłał Ryszard Wiszowaty)

Dnia 15. IX. 39 o godzinie 21-szej otrzymałem rozkaz od Dowódcy obrony rejonu Wołkowysk generała Przeździeckiego objęcia dowództwa nad 5 szwadronami marszowymi ośrodka kaw. Białystok plus bateria art. konnej jako szwadron 6-ty, gdyż sprzętu nie posiadała. (…)

 Dnia 16 IX wieczorem, kiedy pułk był już w marszu a patrole osiągnęły linię rzeki Płaski (25 km od Białegostoku), otrzymałem przez łącznika motocyklistę nowy rozkaz, który mi nakazywał marsz powrotny natychmiast przez Wołkowysk do Zaniemańska, gdzie nastąpi koncentracja wszystkich oddziałów kawalerii grupy obrony Rej. Wołkowysk (101 p. uł, 102 i 110). Natychmiast zarządziłem odwrót i nad ranem dnia 19 IX osiągnąłem Zaniemeńsk (…).

Połączyłem się z Wołkowyskiem, tam urzędował już miejscowy komitet bolszewicki. Dzwonię na Lidy – powiedziano mi na poczcie, że cały garnizon Lidzki został zdemobilizowany i wojska żadnego tam nie ma. Nie chciało mi się w to wierzyć, lecz po południu tego samego dnia przekonałem się, że mówiono mi prawdę: masy żołnierzy bez broni zaczęły przechodzić most w Zaniemeńsku w kierunku Lidy. Zatrzymywałem, pytałem – wszyscy w jeden głos twierdzili, że zostali zwolnieni do domu, że ich dowódcy mówili, że wojny już nie ma, niektórzy byli już nawet zaopatrzeni w karty zwolnienia (…).

Tego samego dnia udało mi się połączyć z Grodnem o godzinie 15-tej. Płk. Adamowicz Kom. [endant] miasta poinformował mnie, że wszystkie oddziały ściągają do Grodna dokąd przybył już gen. Przeździecki i że Grodno będzie bronione, powiedział mi przy tym, że wieś Dubno (po drodze do Grodna) zajęta przez bolszewików, a w Skidlu (na trakcie Zaniemeńsk Grodno) znajduje się kilkunastu naszych oficerów na czele z płk. Szafranowskim, więzionych przez miejscowy Komitet bolszewicki i że Skidel obsadzony przez miejscowe bandy dywersantów.

O godz. 17-tej byłem już w marszu na Skidel. Jeszcze w Zaniemeńsku zabrałem ze sobą tabory (około 800 wozów) kwatery Głównej Dok. III pod dowództwem mjr. Korczyńskiego który prosił o wzięcie go pod opiekę. 6 km od Zaniemeńska we wsi Dubno dostałem ognia z kb. Szwadron straży przedniej zlikwidował ten incydent bardzo szybko. Bez dalszych przeszkód osiągnąłem Skidel o godz, 1-szej dnia 20 IX. Środek miasta był spalony, kilka domów w dalszych punktach było jeszcze w ogniu. Dowiedziałem się od ludności, że dnia poprzedniego wieczorem był tu jakiś oddział piechoty, odebrał uwięzionych oficerów, podpalił miasto i odszedł w niewiadomym kierunku. Zakwaterowałem pułk w najbliższych wsiach, sam z dwoma szwadronami stanąłem w Skidlu. Udałem się na centralę telefoniczną, by połączyć się z Grodnem, dostałem połączenie ze sztabem grupy, który stacjonował na dworcu kolejowym; nakazano mi maszerować do Grodna, Udałem się na kwaterę, by przygotować odpowiednie rozkazy, gdy o godzinie 4-ej zostałem wezwany do telefonu.

Mosty zawiadomiły mnie, że w Wołkowysku i Mostach są już oddziały bolszewickie – piechota i dużo czołgów, które mają natychmiast wyruszyć na Grodno. Zawiadomiłem dowództwo grupy w Grodnie, na co dostałem rozkaz utrzymania Skidla jak najdłużej, by dać czas na zorganizowanie Grodna. Prosiłem, by mi przysłano pomoc w postaci chociażby jednego działa, benzyny i amunicji p-panc, której miałem niewiele. Odpowiedział mi oficer sztabu grupy rtm. dypl. Łubiański, że wszystko to natychmiast wysyłają. Wydałem rozkazy do obrony około godz. 7-ej, gdy szwadrony zajęły wyznaczone im stanowiska rozległy się strzały w mieście.

Por. Wasilewski, który był przeznaczony do utrzymania porządku w mieście, zameldował mi, że strzela ludność cywilna do naszych żołnierzy – nakazałem wyłapywać takich i strzelać na miejscu. W ten sposób miasto zostało opanowane i porządek utrzymany. Około godz. 10-ej pokazały się czołgi bolszewickie w liczbie 14-cie – 6 dużych i 8 mniejszych, za nimi pokazał [się] nieduży oddział piechoty w sile około jednego plutonu. Zaczęła się walka, która trwała do godz. 18-tej. Czołgi wedrzeć się do miasta nie mogły, gdyż mostki na rzece przed miastem zostały podpalone – jedyne przejście było szosą z prawego skrzydła, którego broniła bateria dywizjonu artylerii konnej (szwadron 6-ty).

Piechota nie ruszała się wcale. Czołgi, co podchodziły bliżej, obrzucane granatami cofały się, powtarzając ten manewr po kilkadziesiąt razy, dwa czołgi mniejsze zostały na polu unieruchomione. Dopiero około godz.14-ej pękło mi prawe skrzydło, gdyż por. Liszewski został zabity, a szwadron jego pozostawił pole walki zupełnie. Czołgi wdarły się do miasta, za nimi piechota i dużo osób cywilnych z karabinami (Żydzi i chłopi), wycofałem się również do miasta, gdzie zaczęła się walka uliczna.

Żołnierze nie wytrzymują i zaczynają uciekać, gdyż ogień mają ze wszystkich stron z działek k.[arabinów] m.[aszynowych] i k.b., zostaje zabity ppor. Lisowski z 10 pułku. Por. Wasilewskiemu rannemu w nogę kazałem jeszcze przedtem się wycofać do Grodna. Ułanów zabitych liczę już ze 20-tu. Poszczególni dowódcy meldują brak amunicji – każę im wycofywać się.

W końcowej fazie walki zostaje zabity por. Krygier z 10 pułku i ciężko ranny por.Młynarski z 3 pułku (zmarł).

Na rynku w mieście pozostały 4 czołgi unieruchomione. Około godz. 18-ej pozostaje przy mnie 18-tu ludzi wraz z oficerami (ppor. Kretkowski z 2 pułku. ppor. Henoch z 21 pułku, pchor. Skolimowski z 10 pułku) i podoficerami. Zabierając rannych opuszczamy Skidel. Obiecana pomoc z Grodna nie nadeszła. Sam zostałem lekko ranny w rękę i nogę. O godz. 4-ej dnia 21. IX. Dotarłem do Grodna i zameldowałem się u dowódcy grupy gen. Przeździeckiego, który mi kazał pozbierać swój oddział i odejść do wsi Grandzicze na odpoczynek.

Przy dworcu kolejowym znalazłem koniowodnych szw. 1 pułku i 2 Pułku, ludzie ciągle dochodzili. […]

Grodno przeładowane wojskiem i policją: oddziały maszerują ulicami w różnych kierunkach. Zaczynają padać strzały z okien i dachów. Na ulicy Orzechowej odezwał się z któregoś dachu karabin maszynowy…

(RAPORT   RTM.   RYSZARDA  WISZOWATEGO Z WALK DOWODZONEJ PRZEZ NIEGO GRUPY KAWALERII WE WRZEŚNIU 1939 R.)

Film o obronie Grodna – w Biełsacie 10.01.2015

Fundacja Joachima Lelewela uprzejmie informuje, że w sobotę 10 stycznia br. o godzinie 20.20 czasu białoruskiego (18.20 polskiego) telewizja Biełsat pokaże film KREW NA BRUKU. GRODNO 1939 – także w transmisji online – w białoruskiej wersji  językowej.
[Субота, 10 студзеня, 20.20 – Невядомая Беларусь: „Кроў на Брук. Горадня 1939 „, дак. фільм, рэж. Робэрт Менкус (Robert Miękus), 2014 г., Польшча]
 Film opowiada o obronie Grodna przed Sowietami we wrześniu 1939 r. Podczas trzydniowych, dramatycznych zmagań, obrońcom miasta udało się skutecznie odpierać ataki wroga i zniszczyć kilkadziesiąt pojazdów pancernych. Była to największa bitwa obronna podczas sowieckiego najazdu.
Obok Fundacji Joachima Lelewela producentem filmu jest firma LunarSix, a wspierał nas Związek Polaków na Białorusi. Autorem scenariusza i reżyserem jest Robert Miękus.
Film wyświetlany był na kilku pokazach, m.in. w Warszawie i Białymstoku; trwają rozmowy w sprawie emisji w jednej z polskich stacji telewizyjnych.
W razie zainteresowania prosimy o kontakt:
pkoscinsk@gmail.com lub tel 603 055 941
Pozdrowienia,
Piotr Kościński
Prezes Fundacji Joachima Lelewela

Zasady organizowania pokazów filmu „Krew na bruku. Grodno 1939″

Zgodnie z zapowiedzią, przedstawiamy zasady organizowania pokazów naszego filmu.
– dla instytucji/organizacji biznesowych czy jednostek budżetowych – licencja odpłatna (możliwe wyjątki), cenę ustala LunarSix.
– dla organizacji społecznych – bezpłatnie; darowizny dla Fundacji Joachima Lelewela mile widziane.
– obecność przedstawicieli Fundacji Joachima Lelewela, LunarSix czy innych organizatorów filmu możliwa po opłaceniu przejazdu i ew. noclegu; wyjątki możliwe w szczególnych przypadkach.
– zgłoszenia zainteresowanych do Fundacji Joachima Lelewela lub LunarSix.

Kontakt z Fundacją Lelewela: http://fundacjalelewela.pl/ – mail – biuro@fundacjalelewela.pl

Kontakt z LunarSix: http://lunarsix.com/ – mail – info@lunarsix.com 

Pokazy filmu, portal i zbieranie materiałów

Ruszył Program Grodno 1939 Fundacji Joachima Lelewela. W kolejnych miastach odbywają się pokazy filmu „Krew na bruku. Grodno 1939″ wraz z dyskusją; budujemy też nasz portal internetowy i zbieramy materiały historyczne.

Kodziowce Miejsce bitwy pod Kodziowcami (foto MSZ)

Nasz film był 8 listopada pokazany w Grajewie; w spotkaniu uczestniczyli występujący w nim członkowie GRH 8 Pułku Strzelców Konnych. 19 listopada miał miejsce kolejny, w Przystanku Historia IPN w Białymstoku. Blisko sto osób obejrzało film, a potem żywo, bardzo emocjonalnie dyskutowało. Obecny był II reżyser „Krwi na bruku”, Janusz Petelski. Mamy zaproszenia z Krakowa, Lublina i Świnoujścia – w najbliższym czasie przedstawimy szczegółowe informacje, jak organizować takie pokazy (nie wszędzie mogą być obecni twórcy filmu czy przedstawiciele Fundacji Joachima Lelewela).

Pracujemy też nad portalem „Grodno 1939″, który będzie zawierał zarówno dotychczas opublikowane informacje i artykuły z tego fanpage’a, jak i zupełnie nowe opracowania. Powinien ruszyć wkrótce – wtedy też zaprosimy naszych Czytelników do przeniesienia się z „Klubu Przyjaciół…” w nowe miejsce.

Do Fundacji zgłosiło się kilka osób zainteresowanych współpracą, w tym także studenci, chcący pracować jako wolontariusze. Każdy jest mile widziany. Zgłoszenia prosimy przesyłać na adres:  biuro@fundacjalelewela.pl

Zachęcamy też do dzielenia się z nami informacjami na temat walk we Wrześniu 1939 r. na Kresach północno-wschodnich – dzisiejszych terenach Litwy i Białorusi. Obrona Wilna, Grodna, bitwa pod Kodziowcami (na zdjęciu – dzisiejszy widok miejsca bitwy) – to wszystko jest mało znane. Spróbujmy zebrać materiały, zdjęcia archiwalne, relacje. Zapraszamy do współpracy!

Powstaje Program Grodno 1939

Fundacja Joachima Lelewela tworzy Program Grodno 1939.

Tak, jak zapowiadaliśmy. film „Krew na bruku. Grodno 1939″ nie jest jednorazowym przedsięwzięciem, ale elementem większego programu, który ma na celu zbadanie i upamiętnienie walk, prowadzonych z Sowietami we wrześniu 1939 r. Na północno-wschodnich obszarach II Rzeczypospolitej była to krótkotrwała obrona Wilna, trzydniowe walki o Grodno i bitwa pod Kodziowcami. I tym zajmiemy się przede wszystkim, choć warto byłoby przyjrzeć się i dramatycznymi wydarzeniami bardziej na południe – np. bitwą pod Szackiem czy działaniami SGO Polesie.

Do zespołu który będzie prowadził prace zapraszamy wszystkich zainteresowanych. Prosimy o maile pod adres:  biuro@fundacjalelewela.pl Chodzi m.in. o przekształcenie tej strony – Klubu Przyjaciół Filmu Grodno 1939 – w portal informujący o naszych pracach, przedstawiający materiały historyczne, analizy i dyskusje. Tak, jak już wielokrotnie pisaliśmy, chcemy doprowadzić do powstania filmu fabularnego, w którym przedstawione zostaną dzieje obrony Grodna. Na to jednak potrzebne są bardzo duże środki, o wiele większe, niż na film dokumentalny.

Nasz program obliczony jest na wiele lat. Wiedza o Wrześniu 1939 na wschód od Niemna i Bugu jest skromna nie tylko na Białorusi czy Ukrainie, ale przede wszystkim w Polsce. Jeśli uda nam się choć trochę to zmienić, uznamy to za sukces.

Sto osób w Przystanku Historia

Około sto osób przyszło na pokaz filmu „Krew na bruku. Grodno 1939″ do Przystanku Historia IPN w Warszawie.

f1    f2

f3   (zdjęcia ze strony IPN)

Po spotkaniu o dziejach walk o Grodno mówili (na zdjęciu siedzą od prawej): prof. Czesław Grzelak (AON), Józef Porzecki (działacz Związku Polaków na Białorusi) i Piotr Kościński (producent filmu, Fundacja Joachima Lelewela). Uczestnicy dyskusji zastanawiali się, czemu Grodno było jedynym miastem, które broniło się przed Sowietami we wrześniu 1939; dyskutowali o terrorze sowieckim po zajęciu miasta (mówi się o 600 zamordowanych, ale zapewne było ich o wiele więcej) oraz o nieskutecznych próbach komunistycznych dywersantów wzniecenia „powstania” w Grodnie.

Zebrani zadawali pytania o wydarzenia sprzed 75 lat, sami – jak np. córka obrońcy Grodna – o nich mówili; pytali też o obecną sytuacje Polaków na Białorusi.

Kolejny pokaz – Grajewo – sobota 8 XI, godz. 11:00, siedziba Grajewskiej Izby Historycznej (ul. Ełcka 30). Następny zapewne w Białymstoku, w tamtejszym Przystanku Historia IPN.

Nie tylko klub przyjaciół filmu…

Nasza strona – Klub Przyjaciół Filmu Grodno 1939 – zmieni nieco charakter. Będzie nie tylko o filmie – tym, który już powstał („Krew na bruku. Grodno 1939″) i który, mamy nadzieję, powstanie (pełnometrażowa fabuła) – ale i o historii walk na Kresach północno-wschodnich II Rzeczypospolitej we Wrześniu 1939 r. oraz ich upamiętnieniu.

rozstrzelanie2

Zdjęcie z kręcenia filmu „Krew na bruku. Grodno 1939″. Sowieci szykują się do egzekucji obrońców Grodna…

Liczymy na wsparcie i pomoc ze strony tych wszystkich, którzy byli zainteresowani naszym filmem. Przy Fundacji Joachima Lelewela powstaje zespół ds. historii i upamiętnienia walk z Września 1939 – zachęcamy do udziału. Prosimy o kontakt z szefem fundacji Piotrem Kościńskim – pkoscinsk@gmail.com . Także tych, którzy mieszkają daleko – czy to na Białorusi, czy to na Litwie, czy też za oceanem. Postarajmy się przyczynić do zapełnienia tych wszystkich „białych plam”, których wciąż jeszcze jest niemało w naszej historii.

Będziemy to robić we współpracy ze Związkiem Polaków na Białorusi, a może i polską organizacją (czy polskimi mediami) na Litwie, a także z historykami białoruskimi. Chodzi o odkrywanie i pokazywanie prawdy.

Jak Modlin zagrał Grodno

O powstawaniu filmu „Krew na bruku. Grodno 1939” mówi Andrzej Klimczyk, szef firmy LunarSix i kierownik produkcji filmu.

L61

Andrzej Klimczyk – z megafonem. Fot . Piotr Graff

L6

Co było największym problemem przy kręceniu „Krwi na bruku”?

Największym wyzwaniem przy produkcji „Krw” był zdecydowanie dzień rekonstrukcji historycznych. Z powodu ograniczeń budżetowych musieliśmy w jeden dzień zmieścić wszystkie rekonstrukcyjne sceny – prawie 60 osób z grup rekonstrukcji historycznej musiało zjechać się z całego kraju do Modlina, w pełnym umundurowaniu, ze sprzętem – i punktualnie. To dość spore przedsięwzięcie i mechanizm, w ktorym sporo rzeczy może pójść nie tak, a wtedy wszystko zacznie się sypać. Żeby wykorzystać dzień zdjęciowy do maksimum, postanowiliśmy realizować zdjęcia na dwie ekipy, które przy większych scenach współpracowały ze sobą, a mniejsze kręciły równolegle na rozległym terenie Twierdzy Modlin udostępnionej nam przez firmę Konkret. Wymagało to niemal rozdwojenia się osoby odpowiedzialnej za charakteryzację i kostiumy, oraz niezwykle sprawnej komunikacji pomiędzy wszystkimi członkami ekipy zdjęciowej. Po premierze filmu możemy z ulgą powiedzieć, że wszyscy stanęli na wysokości zadania.

Jak udało się stworzyć Grodno w Modlinie?

 Bardzo często przed filmowcami staje trudne zadanie odtworzenia nieistniejącej już rzeczywistości. Nie inaczej było w przypadku naszego filmu – Polskie Grodno zagrać miał Modlin pod Warszawą, który ze swoją koszarową architekturą, przy odrobinie charakteryzacji, nadawał się do tej roli idealnie. Charakteryzacja polegała na upodobnieniu nieco miejsc Twierdzy do rzeczywistych ulic przedwojennego Grodna i jego okolic. Na szybach okien pojawiły się charakterystyczne taśmy mające trzymać je na miejscu w przypadku ostrzału, pod drzwiami stanęły warty Wojska Polskiego, a na wyjeździe z Twierdzy – idealnie odtworzony drogowskaz wskazujący dystans do Śopoćkiń, gdzie spoczywa ciało gen. Olszyny – Wilczyńskiego

 Jak poradziliście sobie ze zdjęciami archiwalnymi?

 Z materiałami archiwalnymi mieliśmy nie lada kłopot. W tamtym czasie najrzetelniej swoje poczynania wojenne dokumentowali Niemcy – w mediach do dziś można obejrzeć świetne technicznie materiały filmowe z kampanii wrześniowej czy wczesnej fazy II WŚ. Rosjanie jednak mieli ważniejsze problemy do rozwiązania – przypomnijmy, że do Grodna, z powodu braku zaopatrzenia dotarła jedynie ta część czołgów radzieckich, dla których starczyło paliwa, nic więc dziwnego, że w tak niezorganizowanym natarciu nikt nie pomyślał o dokumentacji filmowej. Polacy z wiadomych względów również zaprzestali produkcji swoich kronik. Z tych powodów niezmiernie trudno znaleźć jakąkolwiek filmową dokumentację działań w tzw. teatrze wschodnim działań wojennych 1939 roku. Ostatecznie posiłkowaliśmy się materiałami niemieckimi, garstką radzieckich oraz ikonografią głównie ze zbiorów prywatnych, którą udostępniali nam potomkowie obrońców Grodna oraz Polacy żyjący na Białorusi.

 rozmawiał P.K.

Do góry