Aktualności

Operacja Tuchola

„Operacja Tuchola. Antypolska akcja Kremla” to nowa powieść Leszka Szerepki, wydana przez LTW. Jak czytamy w jej opisie, jej akcja rozgrywa się w latach 2009–2010, głównie w środowisku rosyjskich służb specjalnych, które po wojnie gruzińskiej dostają rozkaz zintensyfikowania działań wobec Ukrainy i Polski. Dla realizacji swoich planów Kreml sięga po różne instrumenty, w tym politykę historyczną. Tytuł powieści nawiązuje do prób kreowania przez stronę rosyjską antyKatynia.

Autor tej powieści z gatunku political fiction, z wykształcenia historyk, był m.in. I sekretarzem ambasady RP w Moskwie, zastępcą ambasadora RP w Kijowie oraz ambasadorem na Białorusi. Poniżej prezentujemy fragment książki.

Więcej „Operacja Tuchola”

Zła Polska, dobry Związek Sowiecki

Z polskim narodem Białorusinów łączy wielowiekowa historia – mówił w kwietniu 2021 r. Aleksander Łukaszenko. Oskarżył jednak Polskę o  „próby heroizacji bandytów i przestępców wojennych”. – Nigdy nie wspominaliśmy o okupowaniu przez Polskę znacznej części białoruskiego terytorium w latach 20. i 30. ub. wieku. Ale widocznie nadszedł czas, by powrócić do tego tematu i dokładnie go zbadać z udziałem historyków i politologów, co zresztą już zaczęliśmy robić – podkreślił.

Aleksander Łukaszenko, parada z okazji Dnia Zwycięstwa, Moskwa 2020 r. Fot. Wikipedia

Władze białoruskie już podjęły takie działania. Jak pisał w marcu 2020 r. na Twitterze działacz Związku Polaków na Białorusi Andrzej Poczobut (gdy ten artykuł pojawił się w Kresach 1939, Poczobut znajdował się w areszcie, oskarżony o „podżeganie do nienawiści”…), redaktor naczelny dziennika Administracji Prezydenta „Biełaruś siegodnia” oznajmił, że „Polska to hiena Europy” i „dokonywała ludobójstwa”. W tym samym czasie przed polską ambasadą w Mińsku demonstrowała grupka zwolenników Łukaszenki, z analogicznym hasłem o „hienie”.

Więcej „Zła Polska, dobry Związek Sowiecki”

Przedmoście rumuńskie i ewakuacja polskiej armii

Wojna obronna 1939 okazała się kompletną porażką. Działania opóźniające, które miały na celu doczekanie pomocy aliantów, nie powiodły się. Już 8 września posypał się plan Naczelnego Wodza obrony głównych rzek. Z tego też powodu, zamierzano oprzeć się przede wszystkim na planie obrony Przedmościa Rumuńskiego. Był to teren położony między rzekami Dniestr i Stryj. To właśnie tu, korzystając z sojuszu polityczno-wojskowego, zamierzano stworzyć polskie pozycje obronne na pograniczu z Rumunią. Zapewniłoby to dostawy od aliantów, które mogłyby być transportowane przez ten kraj, a także w miarę solidną pozycję obronną.

Kolejka samochodów do mostu w pogranicznych Kutach. Fot. domena publiczna

Więcej „Przedmoście rumuńskie i ewakuacja polskiej armii”

Wrzesień 1939 – kresowe losy Andersa

W powszechnej pamięci generał Władysław Anders kojarzy się przeważnie z ewakuacją polskiej armii z ZSRR, polskimi siłami na zachodzie czy Monte Cassino. Zanim to wszystko się wydarzyło, ten doświadczony oficer walczył jeszcze podczas wojny obronnej w 1939 roku. Jego dramatyczne losy ostatnich dni września są warte przypomnienia.

Gen. Władysław Anders – zdjęcie przedwojenne

Więcej „Wrzesień 1939 – kresowe losy Andersa”

W piżamie do teatru, po wodę do sedesu, czyli jak czerwonoarmiści radzili sobie we Lwowie

 W pierwszych dniach września 1939 r. zdawało się, że Lwów wciąż żyje normalnie, że wojna toczy się gdzieś daleko. Do 10 września wystawiano spektakle w Operze, restauracje tętniły życiem, w dwudziestu pięciu kinach grano filmy, a ich nazwy wciąż brzmiały swojsko – „Marysieńka” dopiero miała stać się „Pionierem”, a „Chimera” – „Stachanowem”. W gimnazjach i na uczelniach trwały egzaminy wstępne i tylko wojskowe samoloty i tłumy uchodźców wskazywały, że na świecie trwa wojna. A jednak 11 września zapobiegliwy radziecki konsul Jelisiej Sinicyn poinformował Moskwę, że lwowskie polskie władze oczekują na pomoc Armii Czerwonej i niezależnie od tego, czy naprawdę ktoś tej pomocy wyglądał, nadeszła ona 22 września 1939 r. pod postacią 6 Armii pod dowództwem gen. Filipa Golikowa.

Armia Czerwona we Lwowie. Fot domena publiczna

Więcej „W piżamie do teatru, po wodę do sedesu, czyli jak czerwonoarmiści radzili sobie we Lwowie”

Dwa tygodnie aresztu za dwadzieścia morderstw

Wstrząsający dokument znaleziono na Białorusi. Jest to notatka sporządzona przez zastępcę przewodniczącego działu kadr KC Komunistycznej Partii (bolszewików) Białorusi Aleksandra Wołoszyna, dotycząca bezprawnego rozstrzelania polskich jeńców po zajęciu we wrześniu 1939 r. Grodna przez Armię Czerwoną. Karą za tę zbrodnie były dwa tygodnie aresztu dla ich sprawcy.

Więcej „Dwa tygodnie aresztu za dwadzieścia morderstw”

„Liście na wietrze”

W lutym 1940 rozpoczęła się pierwsza masowa deportacja Polaków z Kresów. Na Syberię i do Kazachstanu trafiło 140 tysięcy osób – przede wszystkim rodziny osadników wojskowych oraz pracownicy służb leśnej. Ośrodek KARTA wydał wstrząsające wspomnienia Felicji Konarskiej – wówczas niespełna siedmiolatki. Publikujemy ich fragment – i gorąco polecamy przeczytanie całości.

Więcej „„Liście na wietrze””

Na uboczu czy w centrum frontu?

Gdy w 2019 r. wspólnie z redaktorem naczelnym „Kuriera Galicyjskiego” Mirosławem Rowickim postanowiliśmy zorganizować konferencję poświęconą wydarzeniom sprzed stu lat, nie mieliśmy świadomości, na ile naprawdę ważna była obrona Lwowa w 1920 r. Natomiast było dla nas oczywiste, jakim dramatem – i to w różnych wymiarach – okazała się klęska obrońców miasta w 1939 r.

Rozpoczęcie debaty – 5 listopada 2020 r.

Wydawało się, że nasze zamiary pokrzyżuje pandemia. I redakcja „Kuriera Galicyjskiego”, i Fundacja Joachima Lelewela, uznały, że szans na duże spotkanie we Lwowie już nie będzie. A potem główny inicjator pomysłu, Mirosław Rowicki – człowiek, bez którego organizacja takiego przedsięwzięcia wydawała się całkowicie niemożliwa.

Ale wbrew wszystkiemu możliwa się okazała. Także dlatego, by uczcić pamięć Mirka, który chciał doprowadzić do debaty na ważny nie tylko dla samego Lwowa temat z historii tego miasta. Pomogła Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie, a zamiast konferencji udało się zorganizować dyskusję – cztery osoby siedziały w przypominającej arkę sali w Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego, a dwie – z Ukrainy – dołączyły za pośrednictwem Internetu. I poza organizatorami i kilkoma dziennikarzami, którzy mogli usiąść na oddalonych od siebie krzesłach, całe przedsięwzięcie oglądano i słuchano jedynie w Internecie.

Więcej „Na uboczu czy w centrum frontu?”

Do góry