Pokaz filmu „Fatalny rozkaz. Wilno 1939”, debata „Wileńska pamięć o historii” i prezentacja Wileńskiego Klubu Rekonstrukcji Historycznej Garnizon Nowa Wilejka – to główne punkty wydarzenia, mającego miejsce 11 listopada 2024 r. w polskim Gimnazjum im. Kraszewskiego w Wilnie.
W popularnych wyobrażeniach towarzyszących sowieckiej agresji 1939 roku i jej konsekwencjom, losy Polaków funkcjonują w ramach swoistej typologii. Trwałe miejsce zajmują w niej z jednej strony przedwojenny oficer – ofiara Katynia, więzień łagru, czy kresowa rodzina wywieziona do Kazachstanu i tam osiadła; z drugiej – obywatele II RP, którzy znaleźli sposób, by wydostać się z ZSRS: ogólnie rzecz biorąc ci, co trafili „do Andersa” i ci, co, nie mając takiego szczęścia, przybyli do „Polski ludowej” z armią Berlinga albo jako tzw. „repatrianci” (de facto: ekspatrianci) w latach 1944-1959. Ale byli i inni.
Obchody Święta Niepodległości w Warszawie, rok 1933. Obok Marszałka stoi Adam Sokołowski
Dla wielu polskich żołnierzy kampania wrześniowa 1939 r. skończyła się dopiero na początku października. O dramatycznych walkach z agresorem ze wschodu opowiadają wspomnienia ppłk. dypl. Franciszka Pokornego.
Jedna z większych, wrześniowych bitew z Armią Czerwoną, miała miejsce w Kodziowcach, położonych kilka kilometrów na wschód od miasta Sopoćkinie i kilkanaście od granicy białorusko-polskiej. Tak owo starcie opisywał rotmistrz Narcyz Łopianowski, we wrześniu 1939 r. dowódca 2. Szwadronu 101. Rezerwowego Pułku Ułanów, wchodzącego w skład Rezerwowej Brygady Kawalerii „Wołkowysk”.
Portal „Znad Niemna” opublikował rozmowę z szefem Fundacji Joachima Lelewela Piotrem Kościńskim o powstaniu fulmu „Krew na bruku. Grodno 1939”. Ten krótkometrażowy dokument fabularyzowany obejrzało już na YouTube 213 tys. osób.
Dziesięć lat temu powstał film o obronie Grodna przed Sowietami we wrześniu 1939 r.: „Krew na bruku. Grodno 1939”. Zrealizowany został na prośbę działaczy Związku Polaków na Białorusi.
Wśród dokumentów dotyczących sowieckich przygotowań do inwazji na Polskę we wrześniu 1939 r. szczególne miejsce zajmuje tajna Dyrektywa Ludowego Komisarza Spraw Wewnętrznych ZSRR Ławrentija Berii o utworzeniu Grup Operacyjnych NKWD w celu wkroczenia wojsk sowieckich na terytorium zachodniej Ukrainy i zachodniej Białorusi[1].
Wśród nielicznych wspomnień obrońców strażnic znajduje się relacja sierż. Władysława Zygadły, dowódcy strażnicy „Wardomicze” (2 kompania „Hnieździłów” batalionu KOP „Budsław”. Relacja, spisana zapewne już na początku 1942 r., przechowywana w archiwum Instytutu Historycznego im. gen. Władysława Sikorskiego w Londynie (B.I.96/E) stanowi cenny materiał do dziejów obrony wschodnich granic Rzeczypospolitej we wrześniu 1939 r.
Tak wyglądały strażnice KOP. Tu – w Korcu na Wołyniu. Fot. Wikipedia