Na Ukrainie panuje nazizm – przekonują władze Rosji, a za nimi rosyjskie media. Stąd konieczność „denazyfikacji” tego kraju. Niemal identycznie mówili o przedwojennej Polsce przywódcy ZSRR i sowiecka prasa, tyle, że wówczas nie używano słowa „nazizm” – mówiono po prostu o faszyzmie.
W 1939 r. Sowieci „ratowali braci” ciemiężonych przez „polskich faszystów”…
Przyjrzyjmy się sowieckim gazetom. Dla uproszczenia, będzie to wydawana do 1935 r. prasa w języku polskim, która po prostu powtarzała to, co pisały „Prawda” lub „Izwiestia”. Do 1926 r. dla wydawanej w Moskwie „Trybuny Robotniczej“ czy kijowskiego „Sierpa“ Polska była po prostu krajem rządzonym przez burżuazję i obszarników, a więc z założenia antyradzieckim i wrogim wobec „mas pracujących“. Jednak po zamachu majowym 1926 r. pojawił się człowiek, który wkrótce stał się symbolem Polski jako wroga komunizmu: Józef Piłsudski. Marszałek ukazywany był jako okrutny i krwawy dyktator. Uoasabiał „samo zło“ II Rzeczypospolitej, obwiniany był o budowanie faszyzmu. A sam faszyzm stał się synonimem odrażającej, antyludowej, burżuazyjno-obszarniczej i militarystycznej dyktatury.
Oto przykład opisu polskiego rządu („Trybuna Radziecka, koniec lat ‘20): „Polityka faszystowska wobec klasy robotniczej stosuje konsekwentnie dyktator Piłsudski: terror – z jednej strony, oszustwo – z drugiej”. Czyli „w Polsce masy pracujące uginają się pod straszliwym jarzmem dyktatury faszystowskiej”.
Faszyzm w Polsce przynosił dramatyczne skutki dla ludności. Gazety przekonywały, że we wsiach panuje absolutna nędza, a ludzie „żywią się pokrzywami i trawą”. „Faszyzm rozprawia się ze schwytanemi bezlitośnie.(…) Zatrzymanych przesyłają do obozów koncentracyjnych” („Marchlewszczyzna Radziecka”, 1932 r.). Bestialsko traktowani są komuniści. Kijowski „Głos Młodzieży” opisywał dramatyczny przebieg egzekucji skazańca w Baranowiczach w 1932 r.: „Szubienica złamała się po założeniu stryczka na szyję pierwszej ofiary. Kat dodusił skazańca własnemi rękoma, ciągnąc za sznur. Pozostali skazańcy musieli kilka godzin czekać na naprawienie szubienicy. (…) Faszyzm nie zna granic w swych łajdactwach. Nie dość, że morduje robotników na szubienicach, ale jeszcze stara się okrucieństwo egzekucji doprowadzić do ostatecznych granic”.
Ciekawe, że zdaniem tych gazet, nacjonalizm ukraiński miał wiele wspólnego z polskim. „Wiemy że zdemaskowane niedawno i rozgromione kontrrewolucyjne, petlurowskie, nacjonalistyczne ugrupowania ukraińskie miały i sojuszników na odcinku polskim. (…) Szowinizm ukraiński żywi nacjonalizm polski, który przybiera różne formy i postacie – bezpośredniej agientury faszyzmu polskiego i reakcyjnego antysemityzmu („Marchlewszczyzna”… 1933).
Trudno się więc dziwić, że ten ukraiński „faszyzm” przerodził się dziś w „nazizm”. Poza zamianą jednego słowa na drugie, rosyjska propaganda zachowuje się niemal identycznie jak niegdyś sowiecka. W 2021 r. rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wskazywało, „władze kijowskie” prowadzą politykę „gloryfikacji nazizmu”. To był spór o historię; okazało się jednak, że Kijów nie tylko gloryfikuje nazizm, ale sam jest nazistowski. Oto np. jak wskazał prezydent Władimir Putin, projekt ukraińskiej ustawy określającej przede wszystkim Ukraińców jako naród historycznie tworzący państwo, jest „porównywalny z ideami nazistowskich Niemiec”.
„Euromajdan” 2014 r. jako symbol faszyzmu…
W wywiadzie dla “Izwiestii”, były premier Ukrainy Mykoła Azarow, znany ze swej prorosyjskości, przeszedł samego siebie. Twierdził mianowicie, że ideologią wyznawaną przez władze Ukrainy jest „banderyzm”. A ten nakazywał: „jeśli spotkasz Żyda – zabij, jeśli spotkasz komunistę – zabij, jeśli spotkasz „Moskala” – zabij, jeśli spotkasz fałszywego Ukraińca – zabij. A fałszywy [Ukrainiec] to ktoś, kto nie popiera ideologii Bandery. Jeśli w wyniku takiej ideologii zginie trzy czwarte ludności, to powstanie szerszy, czyli prawdziwy, ukraiński naród”. Nie ma sensu analiza myśli Stepana Bandery; pomysł, że władze ukraińskie chcą stosować takie zasady, jest po prostu absurdalny.
Czołowym nazistą ma być prezydent Wołodymyr Zełenski. Jest co prawda Żydem, ale dla rosyjskich mediów to bez znaczenia. Bo „łączenie pojęcia <nazizmu> wyłącznie z antysemityzmem już dawno przestało mieć sens. Neonazista i masowy morderca Anders Breivik chwalił Izrael – czy z tego powodu przestał być neonazistą i mordercą? Pytanie jest oczywiście retoryczne”. Czyli Zełenski jest „żydobanderowcem”, stosując termin wymyślony w Rosji.
Tak, jak sowieccy propagandziści chcieli przed wojną zohydzić Polskę, dowodząc, że jest „faszystowska”, tak obecnie rosyjscy propagandziści chcą zohydzić władze Ukrainy, wskazując, że są „nazistowskie”. Przed wojną Piłsudski i jego siepacze mordowali, palili, grabili i niszczyli – dziś Zełenski i kijowscy „naziści” mordują, palą, grabią i niszczą. 17 września 1939 r. Armia Czerwona przyszła oswobodzić wschód Rzeczpospolitej od „faszystów” – dziś Armia Rosyjska chce oswobodzić Ukrainę od „nazistów”.
Piotr Kościński