Symbolem obrony Grodna w 1939 r. jest trzynastoletni Tadzik Jasiński.
Wiadomo o nim niewiele – byÅ‚ synem sÅ‚użącej Zofii JasiÅ„skiej, półsierotÄ…, wychowankiem ZakÅ‚adu DobroczynnoÅ›ci. Razem z kolegami broniÅ‚ Grodna tym, czym mógÅ‚ – czyli butelkami z benzynÄ…, tak, jak kilka lat później mÅ‚odzi uczestnicy powstania warszawskiego.
W czasie sowieckiego ataku rzuciÅ‚ butelkę na nacierajÄ…cy czoÅ‚g sowiecki, ale siÄ™ nie zapaliÅ‚a (zapomniaÅ‚ jÄ… podpalić? nie umiaÅ‚?). Schwytany przez żoÅ‚nierzy, zostaÅ‚ pobity i przywiÄ…zany jako żywa tarcza do czoÅ‚gu. Oto fragment wspomnieÅ„ grodzieÅ„skiej nauczycielki Grażyny LipiÅ„skiej („JeÅ›li zapomnÄ™ o nich…”) . :
„Na Å‚bie czoÅ‚gu rozkrzyżowane dziecko, chÅ‚opczyk. Krew z jego ran pÅ‚ynie strużkami po żelazie. Zaczynamy z DankÄ… uwalniać rozkrzyżowane, skrÄ™powane gaÅ‚ganami ramiona chÅ‚opca. Nie zdajÄ™ sobie sprawy, co siÄ™ wokół dzieje. A z czoÅ‚gu wyskakuje czarny tankista, w dÅ‚oni trzyma brauning, za nim drugi – grozi nam. Z podniesionÄ… po bolszewicku do góry pięściÄ…, wykrzywionÄ… w zÅ‚oÅ›ci twarzÄ…, ochrypÅ‚ym gÅ‚osem krzyczy, o coÅ› oskarża nas i chÅ‚opczyka. Dla mnie oni nie istniejÄ…, widzÄ™ tylko oczy dziecka peÅ‚ne strachu i mÄ™ki. I widzÄ™, jak uwolnione z wiÄ™zów ramionka wyciÄ…gajÄ… siÄ™ do nas z bezgranicznÄ… ufnoÅ›ciÄ…. Wysoka Danka jednym ruchem unosi dziecko z czoÅ‚gu i skÅ‚ada na nosze. Ja już jestem przy jego gÅ‚owie. Chwytamy nosze i pozostawiajÄ…c oniemiaÅ‚ych naszym zuchwalstwem oprawców, uciekamy w stronÄ™ szpitala.
ChÅ‚opczyk ma pięć ran od kul karabinowych (wiem – to polskie kule siekajÄ… po wrogich czoÅ‚gach) i silny upÅ‚yw krwi, ale jest przytomny. W szpitalu otaczajÄ… go siostry, doktorzy, chorzy. – ChcÄ™ mamy – prosi dziecko. Nazywa siÄ™ Tadeusz JasiÅ„ski, ma 13 lat, jedyne dziecko Zofii JasiÅ„skiej, sÅ‚użącej, nie ma ojca, wychowanek ZakÅ‚adu DobroczynnoÅ›ci. PoszedÅ‚ na bój, rzuciÅ‚ butelkÄ™ z benzynÄ… na czoÅ‚g, ale nie zapaliÅ‚, nie umiaÅ‚… Wyskoczyli z czoÅ‚gu, bili, chcieli zabić, a potem skrÄ™powali na froncie czoÅ‚gu. Danka sprowadza matkÄ™. Nie pomaga transfuzja krwi. ChÅ‚opiec coraz sÅ‚abszy, zaczyna konać. Ale kona w objÄ™ciach matki i na skrawku wolnej Polski, bo szpital wojskowy jest ciÄ…gle w naszych rÄ™kach. Matka umierajÄ…cego chÅ‚opca zrozpaczona i jednoczeÅ›nie pobudzona czynem synka, szepce mu: – Tadzik, ciesz siÄ™! Polska armia wraca! UÅ‚ani z chorÄ…giewkami! ÅšpiewajÄ……”
W 2009 Tadzik Jasiński został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Zaś od 2006 roku jeden z wrocławskich bulwarów nosi imię Tadka Jasińskiego.
Dramatyczne wydarzenia z Grodna będą pokazane w naszym filmie.
(zdjęcie pochodzi z Internetu)