W co najmniej trzech miastach Polski – Warszawie, Wrocławiu i Białymstoku – są już ulice, których nazwy upamiętniają obronę Grodna w 1939 r. przed Sowietami.
Aleja Obrońców Grodna w Warszawie (za Wikipedią)
W Warszawie, Aleja Obrońców Grodna znajduje się na terenie dzielnic Bemowo, Wola i Żoliborz i jest fragmentem Trasy Powązki-Konotopa, czyli drogi ekspresowej S8 oraz trasy europejskiej E67. Nazwę Alei Obrońców Grodna nosi odcinek od ronda Ofiar Zbrodni Katyńskiej (czyli ulic Powązkowskiej i gen. Maczka) do granicy miasta.
Aleja Obrońców Grodna nosi swoją nazwę od 5 stycznia 2012 r. na podstawie uchwały Rady m. st. Warszawy. Zespól Nazewnictwa Miejsckiego początkowo zaproponował nadać jej nazwę Obrońców Grodna 1939 roku. Ostatecznie jednak radni podjęli inną decyzję.
We Wrocławiu nazwa Rondo Obrońców Grodna – zbieg ulic Monte Cassino, Edwarda Dembowskiego i Spółdzielczej na Biskupinie – pojawiła się w czerwcu 2013 r. To inicjatywa mieszkańców Wrocławia, którzy zbierali podpisy pod wnioskiem w tej sprawie. Przypomnijmy jednak, że już od 2006 r. istnieje we Wrocławiu Bulwar Tadka Jasińskiego, noszący nazwisko słynnego trzynastoletniego obrońcy Grodna.
W Białymstoku podobna propozycja dyskutowana była od dawna – przecież od tego miasta do Grodna jest zdecydowanie bliżej niż z Wrocławia czy z Warszawy. Decyzję o nadaniu jednej z ulic nazwy Orląt Grodnieńskich uchwaliła 23 lutego Rada Miasta Białystok. Ulica połączy ul. Transportową z ul. Kazimierza Pułaskiego. Pierwotnie proponowano upamiętnić bohaterstwo grodnian w nazwie brzmiącej bardziej ogólnie – „Obrońców Grodna”. Przed decydującym posiedzeniem Rady Miasta postanowiono jednak szczególnie uwzględnić ofiarę i patriotyzm najmłodszych mieszkańców przedwojennego Grodna. Tę myśl radni zawarli w uzasadnieniu: „Jednym z najbardziej wzruszających elementów polskiej tradycji patriotycznej jest umiłowanie wolności i bohaterstwo najmłodszych obrońców Ojczyzny. Poczesne miejsce w symbolice narodowej zyskały Orlęta Lwowskie i Mali Powstańcy Warszawscy. W cieniu zapomnienia pozostają jednak ich rówieśnicy, uczestniczący w desperackiej obronie Grodna przed sowieckimi agresorami w roku 1939. Orlęta Grodzieńskie wciąż czekają na godne upamiętnienie swojego poświęcenia”.
Związek Polaków na Białorusi prowadzi akcję „Dziadek w polskim mundurze”. Do ZPB docierają zdjęcia – i opowieści o ludziach, którzy najczęściej we wrześniu 1939 r. walczyli w obronie Polski, później trafiając do łagrów lub do partyzantki.
Władysław Ejsmont jako podporucznik
Jedną z takich osób jest kapitan Wojska Polskiego Władysław Ejsmont przydomek „Wujo”, opisany dzięki materiałom, dostarczonym przez Konstantego Jurewicza, zasłużonego działacza Związku Polaków na Białorusi z Wołkowyska. Pan Konstanty z niezwykłą pieczołowitością pielęgnuje pamięć o swoim bohaterskim szwagrze.
WŁADYSŁAW ADAM EJSMONT urodził się 27 kwietnia 1912 roku w Wołkowysku (napis na jego grobie na Polskim Cmentarzu Wojennym na Monte Cassino mówi, że urodził się w 1911 r. w miejscowości Walk (Valga) w Estonii, ale przyjmujemy wersję pana Konstantego, którą potwierdzają inne źródła, m.in. portal www.genealogia.okiem.pl).
Przed wybuchem II wojny światowej wraz z ojcem i matką mieszkał w Lidzie, gdzie ojciec Władysława był zawiadowcą stacji kolejowej. W Lidzie Władysław ukończył szkołę, pomyślnie zdał maturę i próbował dostać się do szkoły lotnictwa. Niestety, ze względu na stan zdrowia – doznaną w dzieciństwie kontuzję nóg – został zdyskwalifikowany przez komisję lekarską.
Mimo doznanej w dzieciństwie kontuzji nóg, Władysław robił wszystko , co w jego mocy, aby pod względem sprawności fizycznej być nie gorszym od innych i dostał się do Szkoły Podchorążych Rezerwy.
Kilka lat przed wybuchem wojny ojciec Władysława został przeniesiony z Lidy do Warszawy, gdzie wyjechał wraz z żoną i synem. W Lidzie zostawił starszą córkę Walentynę, która wyszła za mąż za Stanisława Roubo, pilota instruktora w stacjonującym w Lidzie 5. Pułku Lotniczym.
Według Konstantego Jurewicza, Stanisław Roubo po klęsce kampanii wrześniowej przedostał się do Anglii i walczył jako pilot w stopniu porucznika w Królewskich Siłach Powietrznych Wielkiej Brytanii (RAF), biorąc udział między innymi w Bitwie o Anglię. Po wojnie porucznik RAF wrócił do Polski, odnalazł krewnych i zamieszkał w Gdyni. Zmarł tamże 19 lutego 1997 roku.
Tymczasem Władysława Ejsmonta wybuch wojny zastał w Warszawie, gdzie niedoszły lotnik, absolwent Szkoły Podchorążych Rezerwy, podobnie jak ojciec, pracował na kolei, na stanowisku dyżurnego ruchu jednego z głównych węzłów kolejowych stolicy. W momencie wybuchu wojny miał stopień podporucznika rezerwy. Podczas kampanii wrześniowej, cofając się na Wschód przed niemieckim natarciem, nasz bohater trafił do Grodna, do którego zbliżała się już Armia Czerwona.
W Grodnie nasz bohater przystępuje do szeregów obrońców miasta pod dowództwem kapitana Grzywacza. Po przegranej, ppor. Władysław Ejsmont trafia do sowieckiej niewoli i zostaje wywieziony w głąb ZSRR i trafia do obozu jenieckiego w Griazowcu pod Wołogdą. W 1941 roku, kiedy na mocy układu Sikorski-Majski na terenie ZSRR zaczęły się tworzyć oddziały Wojska Polskiego podporządkowanego rządowi RP na emigracji. Nasz bohater z obozu jenieckiego w Griazowcu trafił do 5. Wileńskiej Dywizji Piechoty. Po wyprowadzeniu dywizji do Iranu, a później – Iraku, Władysław Ejsmont został przydzielony do 15. Wileńskiego Batalionu Strzelców „Wilków” w 5. Wileńskiej Brygadzie Piechoty podporządkowanej 5. Kresowej Dywizji Piechoty.
W 15. Wileńskim Batalionie Strzelców „Wilków” Władysław Ejsmont dowodził plutonem, awansując do stopnia porucznika, potem dowodził kompanią, aż wreszcie został adiutantem batalionu. Był oficerem cenionym zarówno przez dowództwo, jak i podwładnych, którzy nadali mu przydomek „Wujo”. Oto, co czytamy w jednym ze wspomnień żołnierzy 5. Kresowej Dywizji Piechoty:
„Cenili i lubili go przełożeni. Koledzy przezwali go „Wujem” za wyjątkowo męskie cechy charakteru, za fenomenalne zdolności łagodzenia dysonansów służbowych. Emanował radością i humorem, dowcipem strzelał, jak petardą – był nadzwyczajnym kolegą. Sumienność, takt i uczynność zjednały mu sympatię od strzelca do dowódcy batalionu”.
Zginął „nadzwyczajny kolega”, adiutant 15. Wileńskiego Batalionu Strzelców „Wilków”, Władysław Ejsmont „Wujo” 17 maja 1944 roku podczas Bitwy o Monte Cassino. Tego samego dnia przez dowództwo został pośmiertnie awansowany do stopnia kapitana i przedstawiony do Krzyża Virtuti Militari.
Niezwykle ciepłe zobowiązanie złożyli towarzysze broni „Wuja” nad grobem poległego przyjaciela:
„Doszedł „Wujo” do kresu wędrówki – wchłonęła cię wieczysta noc…
Śpij spokojnie drogi towarzyszu.
Gdy wejdziemy do kraju, przed ruinami zamku Giedymina w Lidzie, zatrzymamy się, by odszukać miejsce, w którym marzyłeś o skrzydłach Ikara, snułeś wizję szczęścia i gdzie kształtowałeś siebie na wspaniałego żołnierza.
Zostaniesz w naszej pamięci na zawsze”.
Z powyższej dedykacji wynika, że Władysław Ejsmont przez lata wojny pielęgnował pamięć o stronach rodzinnych, o Lidzie, w której dorastał, zanim przeniósł się do Warszawy, gdzie zastała go wojna. Opowiadał kolegom nawet o swoich młodzieńczych marzeniach zostania lotnikiem. Nie wiemy, czy koledzy „Wuja” spełnili obietnicę i odnaleźli przy zamku Giedymina miejsce, w którym Władysław Ejsmont „marzył o skrzydłach Ikara”.
Wiemy natomiast, że pamięć o dzielnym żołnierzu Władysławie Ejsmoncie przetrwała między innymi dzięki jego niezwykle zasłużonej dla Polski rodzinie.
Zanim powstał film dokumentalny „Krew na bruku. Grodno 1939”, był plan krótkiej fabuły czy może raczej dokumentu fabularyzowanego. Zabrakło pieniędzy. Teraz jest pomysł na „duży” film fabularny.
Obrońcy Grodna na planie filmu. fot. Piotr Graff
Powstał nawet scenariusz 45-minutowego filmu, którego głównym bohaterem miał być młody porucznik Stefan Jaworski, docierający do Grodna wraz ze swymi żołnierzami i dołączający do obrońcvów miasta. Jaworski spotyka tam swoją przyjaciółkę, Anię, studentkę medycyny, drugą główną bohaterkę. Oczywiście, miał się pojawić i major Serafin – faktyczny dowódca, i wiceprezydent Sawicki – organizator obrony, i trzynastoletni Tadzik Jasiński, ten, którego atakujący Sowieci przywiązali do atakującego miasto czołgu.
Rozpoczęliśmy poszukiwania miasta, mogącego „grać” Grodno. Naturalnym celem numer jeden wydawał się Białystok, jednak poza ulicą Warszawską – i tak obwieszoną współczesnymi szyldami – niewiele jest tam miejsc, które zachowały przedwojenny klimat.
Białystok ul. Warszawska
Liczyliśmy jednak na wsparcie finansowe od władz miasta Białystok (co w oczywisty sposób wiązałoby się z kręceniem tam choć części scen), jednak mimo bardzo poważnych rozmów do tego nie doszło. W ogóle nie powiodło się poszukiwanie „bardzo dużych” sponsorów instytucjonalnych. I w pewnej chwili okazało się, że choć udało się zebrać pewną, wcale niemałą kwotę kilkudziesięciu tysięcy złotych, to jednak jest to za mało, by zrobić planowany przez nas film.
Stało się oczywiste, że nie uda zatrudnić aktorów, nawet za symboliczne kwoty. Nie uda się zorganizować kilku dni zdjęciowych w plenerach. Nie sposób będzie wynająć czołg, zrekonstruowany 7 TP od Fundacji Wojskowości Polskiej który bardzo przypomina sowiecki T-26. Ale jakieś pieniądze zostały zebrane, w tym od wielu indywidualnych ofiarodawców, a także m.in. od Muzeum II Wojny Światowej i Fundacji BZ WBK. I dlatego pojawił się pomysł nakręcenia dokumentu.
Oczywiście, tych zebranych środków i tak by nie wystarczyło, gdyby nie działania firmy LunarSix i Fundacji Lelewela, gdyby nie wsparcie Związku Polaków na Białorusi, gdyby nie to, że wiele osób pracowało za darmo lub za minimalne pieniądze. Oczywiście, w „Krwi na bruku…” wiele rzeczy można było zrobić lepiej, ale po prostu się nie dało.
Teraz pracujemy nad „dużym” filmem fabularnym. Jedną z głównych postaci będzie Tadzik Jasiński, symboliczny wręcz obrońca Grodna. Już trwają prace nad scenariuszem, a czasu jest niewiele – byłoby wspaniale, gdyby obraz postał do września 2019 r., czyli na kolejną „okrągłą” rocznicę. Przy okazji więc zachęcamy wszystkich naszych czytelników do zgłaszania propozycji: jakie miasto polskie mogłoby „zagrać” Grodno, skoro Białystok tak bardzo się zmienił, że przedwojennych ulic prawie już nie ma? Prosimy o maile na adres: biuro@fundacjalelewela.pl Tradycyjnie też zachęcamy do współpracy przy naszym projekcie Grodno 1939, czyli zbierania i dokumentowania dziejów walk o miasto i w ogóle strać z Sowietami we Wrześniu ’39 na północnowschodnich obszarach II RP. Liczymy na Waszą pomoc!
Pan Andrzej Charniakiewicz na stronie znadniemna.pl pod informacją o naszych pytaniach o Serafina i Sawickiego napisał o nich kilka ważnych informacji. Oto ich skrót, z tłumaczeniem fragmentów białoruskich.
Serafin Benedykt-Władysław (8.4.1893 – ?), wojskowy, major. Od 1936 r. żył w Grodnie. Służył w 81 pułku piechty. Szef powiatowej komendy uzupełnień. Przewodniczący grodzieńskiego oddziału Ligi Morskiej i Kolonialnej im. Stefana Batorego. Żył na ul. Akademickiej 22. Sawicki Roman (10.2.1888, Grodno– 20.10.1942, wieś Naumowicze, 2. Fort), wiceprezydent Grodna, działacz społeczno-polityczny, Syn Franciszka i Michaliny z Łaubatyńskich. Ukończył gimnazjim grodzieńskie (1906), wydział fizyczno-matematyczny Uniwersytetu Petersburskiego (1911). Pracował jako nauczyciel matematyki w szkołach średnich w Petersburgu i Grodnie (1911-1916). Zmobilizowany do armii carskiej, służył w 6. rezerwowym pułku saperów (od lutego 1916). Uczył w szkole ofieców wojsk inzynieryjnych w Piotrogrodzie (od stycznia 1917). Służył w 5. syberyjskim pułku inżynieryjnym (lipiec – grudzień 1917). Po demobilizacji wrócił do Grodna (kwiecień 1918). Uczestniczył w Samoobronie Polskiej Ziemu Grodzieńskiej (1918). Nauczyciel matematyki w polskim gimnazjum w Grodnie (sierpnień 1918 – kwiecień 1919). W związku z atakiem sowieckim, ewakuował się do Bydgoszczy, gdzie wstąpił do Samoobrony Obywatelskiej. Potem pracował w działach podatków pośrednich w Grodnie, Warszawie i Wilnie; rewizor w wydziale podatków pośrednich Izby Skarbowej w Wilnie. Sędzia rozejmczy. Członek Rady Miejskiej Grodna (1919–1927; 1934–1939). Ławnik magistratu, kierownik wydziału zakladów użyteczności publicznej. Wiceprezydent Grodna (19.10.1934).
Członek PPS. Kandydował do Sejmu (1922), od 1937 członek grodzieńskiej organizacji Obozu Zjednoczenia Narodowego (1937). Szef zarządu Ochotniczej Straży Pożarnej w Grodnie (w 1937). Członek zarządu Tow. Przeciwgruźliczego; PCK; członek rady nadzorczej
Komunalnej Kasy Oszczędności; zarządu Polskiej Macierzy Szkolnej (1925) i innych organizacji. Redaktor „Kroniki miasta Grodno”. Odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi.
Obok Serafina kierował obroną Grodna. Udało mu się dotrzeć na Litwę. Przez władze sowieckie został oskarżony o organizowanie „pogromów zwolenników ZSRR”. Wrócił do Grodna po rozpoczęciu wojny niemiecko-sowieckiej. W 1941 organizował Komitet Pomocy Ofiarom Wojny i pracował w zarządzie miasta. Należał do AK. Rozstrzelany przez Niemców w 1942 r. (choć wg. innych informacji, stało się to w 1943 r. w Warszawie). Jego żoną była Gabriela Karnacka. Mieszkał w Grodnie na ul. Rybackiej 5.
Organizatorami obrony Grodna we wrześniu 1939 r. byli major Benedykt Serafin i wiceprezydent Grodna Roman Sawicki. Wiemy o nich niewiele.
Serafin i Sawicki w filmie „Krew na bruku. Grodno 1939”
O Serafinie wiadomo, że urodził się08.04.1893, a więc miał 46 lat.W 1928 r. był w 81 pułku piechoty. Jak został komendantem Rejonowej Komendy Uzupełnień w Grodnie – nie wiadomo. Do niedawna przypuszczaliśmy, że zginął, najprawdopodobniej przedzierając się na Litwę. Jednak wg. prof. Czesława Grzelaka z AON, autora wielu publikacji o walkach na Kresach Północnowschodnich we wrześniu 1939 r. wiemy, że są informacje, że dotarł do Wielkiej Brytanii. Co się z nim później stało?
Roman Sawicki urodził się w 10 lutego 1888 w Grodnie. Ukończył studia na Wydziale Matematyki Uniwersytetu Petersburskiego. W 1918 brał udział w Samoobronie Ziemi Grodzieńskiej. W latach 1919–1920 -nauczyciel matematyki w grodzieńskich szkołach. W 1919 radny miejski z ramienia PPS. Od 1934 – wiceprezydent Grodna. O nim wiemy tyle, że zdołał sie wydostać z miasta, ale później (juz podczas okupacji niemieckiej?) do niego wrócił. Został w 1942 r. rozstrzelany w Grodnie przez Niemców.
Szukamy informacji o Benedykcie Serafinie i Romanie Sawickim. Prosimy o kontakt: biuro@fundacjalelewela.pl
Film „Krew na bruku. Grodno 1939” to tylko początek. Mamy duże plany, a ich wykonanie zależy w sporej mierze od tego, czy uda się znaleźć chętnych do współpracy oraz konieczne środki.
Oto nasze plany:
Rozwijanie portalu informacyjno-historycznego „Grodno 1939” jako głównego miejsca publikacji materiałów o historii obrony Grodna, a także Wilna oraz bitwy pod Kodziowcami we wrześniu 1939 r.; także miejsca informacji o działaniach grup rekonstrukcyjnych i przygotowaniach do produkcji filmu fabularnego o tej tematyce.
Spotkanie przedstawicieli polskich grup rekonstrukcji historycznej i GRH Białorusini w Wojsku Polskim. GRH Białorusini w Wojsku Polskim działa na Białorusi i jest – z polskiego punktu widzenia – prawdziwym ewenementem (chyba nie ma takiej grupy w innym kraju…); takie spotkanie pozwoliłoby na rozpropagowaniu ich działań w Polsce i wsparciu ze strony polskich grup.
Przygotowania do wyprodukowania filmu fabularnego pod roboczym tytułem „Grodno 1939”. Film, 1,5 godzinny, pokazywałby obronę Grodna w sposób szczególnie atrakcyjny dla młodzieży i osób niekoniecznie interesujących się historią. Termin realizacji: wrzesień 2019. W ramach przygotowań powstałby – możliwie szybko – scenariusz.
Zorganizowanie rekonstrukcji obrony Grodna w 1939 r. przez grupy rekonstrukcyjne (Warszawa? inne miasta?).
Zachęcamy wszystkich zainteresowanych do współpracy – biuro@fundacjalelewela.pl
Zgodnie z zapowiedzią, przedstawiamy zasady organizowania pokazów naszego filmu.
– dla instytucji/organizacji biznesowych czy jednostek budżetowych – licencja odpłatna (możliwe wyjątki), cenę ustala LunarSix.
– dla organizacji społecznych – bezpłatnie; darowizny dla Fundacji Joachima Lelewela mile widziane.
– obecność przedstawicieli Fundacji Joachima Lelewela, LunarSix czy innych organizatorów filmu możliwa po opłaceniu przejazdu i ew. noclegu; wyjątki możliwe w szczególnych przypadkach.
– zgłoszenia zainteresowanych do Fundacji Joachima Lelewela lub LunarSix.
Ruszył Program Grodno 1939 Fundacji Joachima Lelewela. W kolejnych miastach odbywają się pokazy filmu „Krew na bruku. Grodno 1939″ wraz z dyskusją; budujemy też nasz portal internetowy i zbieramy materiały historyczne.
Miejsce bitwy pod Kodziowcami (foto MSZ)
Nasz film był 8 listopada pokazany w Grajewie; w spotkaniu uczestniczyli występujący w nim członkowie GRH 8 Pułku Strzelców Konnych. 19 listopada miał miejsce kolejny, w Przystanku Historia IPN w Białymstoku. Blisko sto osób obejrzało film, a potem żywo, bardzo emocjonalnie dyskutowało. Obecny był II reżyser „Krwi na bruku”, Janusz Petelski. Mamy zaproszenia z Krakowa, Lublina i Świnoujścia – w najbliższym czasie przedstawimy szczegółowe informacje, jak organizować takie pokazy (nie wszędzie mogą być obecni twórcy filmu czy przedstawiciele Fundacji Joachima Lelewela).
Pracujemy też nad portalem „Grodno 1939″, który będzie zawierał zarówno dotychczas opublikowane informacje i artykuły z tego fanpage’a, jak i zupełnie nowe opracowania. Powinien ruszyć wkrótce – wtedy też zaprosimy naszych Czytelników do przeniesienia się z „Klubu Przyjaciół…” w nowe miejsce.
Do Fundacji zgłosiło się kilka osób zainteresowanych współpracą, w tym także studenci, chcący pracować jako wolontariusze. Każdy jest mile widziany. Zgłoszenia prosimy przesyłać na adres: biuro@fundacjalelewela.pl
Zachęcamy też do dzielenia się z nami informacjami na temat walk we Wrześniu 1939 r. na Kresach północno-wschodnich – dzisiejszych terenach Litwy i Białorusi. Obrona Wilna, Grodna, bitwa pod Kodziowcami (na zdjęciu – dzisiejszy widok miejsca bitwy) – to wszystko jest mało znane. Spróbujmy zebrać materiały, zdjęcia archiwalne, relacje. Zapraszamy do współpracy!
Fundacja Joachima Lelewela tworzy Program Grodno 1939.
Tak, jak zapowiadaliśmy. film „Krew na bruku. Grodno 1939″ nie jest jednorazowym przedsięwzięciem, ale elementem większego programu, który ma na celu zbadanie i upamiętnienie walk, prowadzonych z Sowietami we wrześniu 1939 r. Na północno-wschodnich obszarach II Rzeczypospolitej była to krótkotrwała obrona Wilna, trzydniowe walki o Grodno i bitwa pod Kodziowcami. I tym zajmiemy się przede wszystkim, choć warto byłoby przyjrzeć się i dramatycznymi wydarzeniami bardziej na południe – np. bitwą pod Szackiem czy działaniami SGO Polesie.
Do zespołu który będzie prowadził prace zapraszamy wszystkich zainteresowanych. Prosimy o maile pod adres: biuro@fundacjalelewela.plChodzi m.in. o przekształcenie tej strony – Klubu Przyjaciół Filmu Grodno 1939 – w portal informujący o naszych pracach, przedstawiający materiały historyczne, analizy i dyskusje. Tak, jak już wielokrotnie pisaliśmy, chcemy doprowadzić do powstania filmu fabularnego, w którym przedstawione zostaną dzieje obrony Grodna. Na to jednak potrzebne są bardzo duże środki, o wiele większe, niż na film dokumentalny.
Nasz program obliczony jest na wiele lat. Wiedza o Wrześniu 1939 na wschód od Niemna i Bugu jest skromna nie tylko na Białorusi czy Ukrainie, ale przede wszystkim w Polsce. Jeśli uda nam się choć trochę to zmienić, uznamy to za sukces.
Około sto osób przyszło na pokaz filmu „Krew na bruku. Grodno 1939″ do Przystanku Historia IPN w Warszawie.
(zdjęcia ze strony IPN)
Po spotkaniu o dziejach walk o Grodno mówili (na zdjęciu siedzą od prawej): prof. Czesław Grzelak (AON), Józef Porzecki (działacz Związku Polaków na Białorusi) i Piotr Kościński (producent filmu, Fundacja Joachima Lelewela). Uczestnicy dyskusji zastanawiali się, czemu Grodno było jedynym miastem, które broniło się przed Sowietami we wrześniu 1939; dyskutowali o terrorze sowieckim po zajęciu miasta (mówi się o 600 zamordowanych, ale zapewne było ich o wiele więcej) oraz o nieskutecznych próbach komunistycznych dywersantów wzniecenia „powstania” w Grodnie.
Zebrani zadawali pytania o wydarzenia sprzed 75 lat, sami – jak np. córka obrońcy Grodna – o nich mówili; pytali też o obecną sytuacje Polaków na Białorusi.
Kolejny pokaz – Grajewo – sobota 8 XI, godz. 11:00, siedziba Grajewskiej Izby Historycznej (ul. Ełcka 30). Następny zapewne w Białymstoku, w tamtejszym Przystanku Historia IPN.