Około sto osób przyszło na pokaz filmu „Krew na bruku. Grodno 1939″ do Przystanku Historia IPN w Warszawie.
(zdjęcia ze strony IPN)
Po spotkaniu o dziejach walk o Grodno mówili (na zdjęciu siedzą od prawej): prof. Czesław Grzelak (AON), Józef Porzecki (działacz Związku Polaków na Białorusi) i Piotr Kościński (producent filmu, Fundacja Joachima Lelewela). Uczestnicy dyskusji zastanawiali się, czemu Grodno było jedynym miastem, które broniło się przed Sowietami we wrześniu 1939; dyskutowali o terrorze sowieckim po zajęciu miasta (mówi się o 600 zamordowanych, ale zapewne było ich o wiele więcej) oraz o nieskutecznych próbach komunistycznych dywersantów wzniecenia „powstania” w Grodnie.
Zebrani zadawali pytania o wydarzenia sprzed 75 lat, sami – jak np. córka obrońcy Grodna – o nich mówili; pytali też o obecną sytuacje Polaków na Białorusi.
Kolejny pokaz – Grajewo – sobota 8 XI, godz. 11:00, siedziba Grajewskiej Izby Historycznej (ul. Ełcka 30). Następny zapewne w Białymstoku, w tamtejszym Przystanku Historia IPN.
O powstawaniu filmu „Krew na bruku. Grodno 1939” mówi Andrzej Klimczyk, szef firmy LunarSix i kierownik produkcji filmu.
Andrzej Klimczyk – z megafonem. Fot . Piotr Graff
Co było największym problemem przy kręceniu „Krwi na bruku”?
Największym wyzwaniem przy produkcji „Krw” był zdecydowanie dzień rekonstrukcji historycznych. Z powodu ograniczeń budżetowych musieliśmy w jeden dzień zmieścić wszystkie rekonstrukcyjne sceny – prawie 60 osób z grup rekonstrukcji historycznej musiało zjechać się z całego kraju do Modlina, w pełnym umundurowaniu, ze sprzętem – i punktualnie. To dość spore przedsięwzięcie i mechanizm, w ktorym sporo rzeczy może pójść nie tak, a wtedy wszystko zacznie się sypać. Żeby wykorzystać dzień zdjęciowy do maksimum, postanowiliśmy realizować zdjęcia na dwie ekipy, które przy większych scenach współpracowały ze sobą, a mniejsze kręciły równolegle na rozległym terenie Twierdzy Modlin udostępnionej nam przez firmę Konkret. Wymagało to niemal rozdwojenia się osoby odpowiedzialnej za charakteryzację i kostiumy, oraz niezwykle sprawnej komunikacji pomiędzy wszystkimi członkami ekipy zdjęciowej. Po premierze filmu możemy z ulgą powiedzieć, że wszyscy stanęli na wysokości zadania.
Jak udało się stworzyć Grodno w Modlinie?
Bardzo często przed filmowcami staje trudne zadanie odtworzenia nieistniejącej już rzeczywistości. Nie inaczej było w przypadku naszego filmu – Polskie Grodno zagrać miał Modlin pod Warszawą, który ze swoją koszarową architekturą, przy odrobinie charakteryzacji, nadawał się do tej roli idealnie. Charakteryzacja polegała na upodobnieniu nieco miejsc Twierdzy do rzeczywistych ulic przedwojennego Grodna i jego okolic. Na szybach okien pojawiły się charakterystyczne taśmy mające trzymać je na miejscu w przypadku ostrzału, pod drzwiami stanęły warty Wojska Polskiego, a na wyjeździe z Twierdzy – idealnie odtworzony drogowskaz wskazujący dystans do Śopoćkiń, gdzie spoczywa ciało gen. Olszyny – Wilczyńskiego
Jak poradziliście sobie ze zdjęciami archiwalnymi?
Z materiałami archiwalnymi mieliśmy nie lada kłopot. W tamtym czasie najrzetelniej swoje poczynania wojenne dokumentowali Niemcy – w mediach do dziś można obejrzeć świetne technicznie materiały filmowe z kampanii wrześniowej czy wczesnej fazy II WŚ. Rosjanie jednak mieli ważniejsze problemy do rozwiązania – przypomnijmy, że do Grodna, z powodu braku zaopatrzenia dotarła jedynie ta część czołgów radzieckich, dla których starczyło paliwa, nic więc dziwnego, że w tak niezorganizowanym natarciu nikt nie pomyślał o dokumentacji filmowej. Polacy z wiadomych względów również zaprzestali produkcji swoich kronik. Z tych powodów niezmiernie trudno znaleźć jakąkolwiek filmową dokumentację działań w tzw. teatrze wschodnim działań wojennych 1939 roku. Ostatecznie posiłkowaliśmy się materiałami niemieckimi, garstką radzieckich oraz ikonografią głównie ze zbiorów prywatnych, którą udostępniali nam potomkowie obrońców Grodna oraz Polacy żyjący na Białorusi.
Dostajemy liczne pytania, jak i gdzie można obejrzeć film „Krew na bruku. Grodno 1939”. Nie mamy jeszcze gotowych odpowiedzi.
Rozmawiamy z kilkoma stacjami telewizyjnymi. Na razie jeszcze za wcześnie, by cokolwiek powiedzieć, ale jest duża szansa, że nasz film zostanie wkrótce pokazany. Tyle, że na razie nie będzie to żadna z największych stacji ogólnopolskich. Może na kolejną rocznicę?…
Wkrótce zaprosimy na otwarte pokazy (już odbył się ten w Grodnie). Pierwszy zapewne w warszawskim Przystanku Historia IPN, pod koniec października. Kolejne w innych miastach – może Białystok, może Kraków? Niedługo zaproponujemy proste rozwiązania dla osób, chcących zorganizować pokaz w swojej miejscowości.
Będzie też wydana płytka DVD, na pewno oprócz filmu znajdą się na niej jakieś dodatki – na przykład rozmowa z panią, która była w Grodnie świadkami dramatycznych zmagań sprzed 75 lat. O wszystkim poinformujemy tu – i na oficjalnej stronie filmu na Facebooku.
Serdeczne podziękowania dla wszystkich, którzy wsparli nas, wpłacając pieniądze poprzez portal crowdfundingowy polakpotrafi.pl. Oto pierwsza lista ofiarodawców – ułożyliśmy ją alfabetycznie. Wyróżniliśmy osoby, które dokonały największych wpłat.
Wiejska droga. Zbliża się samochód, piękny, ciemnobrązowy mercedes. Nagle z krzaków wyskakują sowieccy żołnierze, zatrzymują go, wyciągają ze środka porucznika – adiutanta generała Olszyny-Wilczyńskiego, potem żonę generała, a wreszcie i jego samego. Żonę, a potem i kierowcę odciągają na bok, a generał i porucznik, brutalnie popychani, idą z podniesionymi rękami…
…po to, by po chwili znów wsiąść do samochodu, który zawraca i ponownie mija drogowskaz „Grodno 30 km, Sopoćkinie 4 km”. W tle forteczne zabudowania, bo to Modlin, „grający” w tej akurat scenie okolice podgrodzieńskich Sopoćkiń. To właśnie w tym miejscu gen. Józef Olszyna-Wilczyński został 22 września 1939 r. zatrzymany przez Sowietów. W rzeczywistości napotkał czołgi, w Modlinie czołgów nie było, bo w Polsce w ogóle nie ma ani jednego sowieckiego czołgu spośród takich, jakie 17 września 1939 r. zaatakowały Polskę – BT-5, BT-7 czy T-26. Niemal miesiąc przed rocznicą śmierci generała, bo 23 sierpnia, na modlińskiej drodze mogła się pojawić jedynie sowiecka piechota. Wcześniej ceglane budynki Twierdzy Modlin „grały” koszary w Grodnie, na przykład te 81 Pułku Piechoty, wciąż stojące blisko brzegów Niemna, choć wyglądające już inaczej niż 75 lat temu. Major Benedykt Serafin stanął przed dwuszeregiem żołnierzy i policjantów, pytając, kto nie chce walczyć o miasto. Z opuszczonymi głowami wysunęło się do przodu trzech żołnierzy. – W lewo zwrot! Odmaszerować! – zakomenderował major. Stojący w dwuszeregu to głównie rekonstruktorzy z GRH 9 Pułku Strzelców Konnych z Grajewa i Centralnej Szkoły Podoficerów Korpusu Ochrony Pogranicza z Osowca. A potem, w domu obok, harcerze rzucali butelkami z benzyną przez okna na pierwszym piętrze. W butelkach, opatrzonych etykietami przedwojennych wódek, oczywiście nie było benzyny; wystarczyło jednak, że nasączono nimi szmaty, zatykające butelki, by przysunięcie zapalonej zapałki wywołało pojawienie się ogromnego płomienia. Harcerka wychyla się ostrożnie przez okno, którego szyby – jak we wrześniu 1939 – zaklejone zostały na krzyż paskami papieru i rzuca butelkę. Sypią się iskry, butelka leci, by uderzyć w czołg… A później natarcie Sowietów. Rekonstruktorzy z grupy Kalina Krasnaja posuwają się wzdłuż muru i linii drzew. Dwóch przykłada karabiny do ramion, padają strzały, w tym czasie pozostali biegną przed siebie. I potem kolejni dwaj którzy wysunęli się do przodu strzelają, a pozostali biegną. Wszystko to rejestrowane jest przez dwie kamery; rekonstruktorzy dostali ściśle wyliczone naboje i strzelające karabiny typu Mosin; na co dzień mogą dysponować tylko replikami prawdziwej broni… Tak wyglądało największe wydarzenie w produkcji filmu pod roboczym tytułem „Grodno 1939”. Po zdjęciach nadszedł czas na postprodukcję.
Ponad 15 tys. złotych wpłacone na naszą akcję na portalu polakpotrafi.pl i ponad 1300 złotych na konto Fundacji Joachima Lelewela – te pieniądze zwiększą możliwości wyprodukowania filmu o obronie Grodna. Dziękujemy!
Jeszcze nie mamy listy ofiarodawców z portalu polakpotrafi.pl – jak tylko ją dostaniemy, a to łącznie 116 osób – to natychmiast ją przedstawimy. Cztery osoby wpłaciły co najmniej tysiąc złotych, jedna- co najmniej 500, siedem – co najmniej 250, trzydzieści trzy – 100 złotych, dziewiętnaście – 50 i 75 złotych, 36 osób mniejsze kwoty. Dla wszystkich ogromne podziękowania!
Tysiąc złotych wpłaciła na kontu Fundacji Lelewela – Fundacja im. Zygmunta Starego z Krakowa. Również bardzo dziękujemy. Oczywiście, po zakończeniu zdjęć i postprodukcji, gdy film będzie gotowy, przedstawimy rozliczenie wydatków.
Mamy za sobą zdjęcia do filmu GRODNO 1939 w samym Grodnie. Podczas weekendu, trzyosobowa ekipa obejrzała miejsca znaczące podczas walk sprzed 75 lat.
W Grodnie gościli szef Fundacji Joachima Lelewela Piotr Kościński, wolontariusz fundacji Paweł Kościński i operator Kamil Nowak. Udało się zrobić wywiad z prezesem Komitetu Ochrony Miejsc Pamięci Narodowej przy Związku Polaków na Białorusi Józefem Porzeckim (na zdjęciu w prawej; z lewej Kamil Nowak), sfilmować most przez który szło sowieckie natarcie, panoramę miasta z oboma zamkami – Stefana Batorego i Stanisława Augusta, Wzgórze Bernardyńskie skąd do sowieckich czołgów strzelały polskie Boforsy, wreszcie cmentarze, w tym symboliczny grób Tadzika Jasińskiego.
Odbyło się też spotkanie z udziałem kilkudziesięciu działaczy ZPB. Prezes związku Mieczysław Jaskiewicz przekazał organizatorom filmu ponad 9 tys. złotych, zebrane przez działaczy związku. Na zdjęciu poniżej, od lewej – Mieczysław Jaśkiewicz, działacz ZPB Andrzej Pisalnik i Piotr Kościński.
W Warszawie dla filmu GRODNO 1939 wypowiadał się białoruski historyk Ihar Melnikau.
x
Ihar Melnikau – redaktor białoruskiego portalu „Istoriczeskaja Prawda” i szef Grupy Rekonstrukcji Historycznej Białorusini w Wojsku Polskim – jest jednym z kilku historyków, którzy pojawią się w filmie dokumentalnym o obronie Grodna w 1939 r. przed Sowietami. Na swoim portalu wielokrotnie pisał o wydarzeniach z Września ’39.