Jest już prawie gotowy scenariusz filmu dokumentalnego o obronie Grodna w 1939 r. przed Sowietami. O wydarzeniach sprzed 75 lat opowiedzą historycy, a ilustracją będą przede wszystkim zdjęcia współczesne, z udziałem grup rekonstrukcyjnych.
O szczegółach – wkrótce. Organizatorzy już pracują nad przygotowaniami do zdjęć. Chodzi o to, by zdążyć do września, na „okrągłą” rocznicę. Wiadomo już, co „zagra” sowiecki czołg – taki, jak na zdjęciu…
…ale potrzebne jest też działo przeciwlotnicze Bofors 40 mm, takie, jakie użyte zostało przez polskich obrońców Grodna. Być może będzie musiało zostać zastąpione przez inne, podobne…
…czyli 37 mm produkcji radzieckiej.
Przy okazji: serdecznie dziękujemy za wpłaty na konto Fundacji Lelewela; nie prowadzimy zbiórki publicznej, ale każda wpłata jest mile widziana, informacje i nr konto można znaleźć m.in. na Facebooku. Wkrótce też zorganizujemy zbiórkę przez portal crowdfundingowy.
Przy produkcji filmów GRODNO 1939, zarówno dokumentalnego jak i fabularnego, kluczową rolę odegrają grupy rekonstrukcyjne. Wśród nich Grupa Rekonstrukcji Historycznej 9 Pułku Strzelców Konnych z Grajewa.
Grupa powstała na bazie Sekcji Eksploracyjnej Towarzystwa Przyjaciół 9 PSK. Jak podkreślają jej członkowie, jej celem jest „jak najwierniejsze odtwarzanie wyglądu i zachowania żołnierzy przedwojennego Wojska Polskiego, a zwłaszcza kultywowanie chlubnej tradycji żołnierzy 9 Pułku Strzelców Konnych”.
Działalność członków Grupy polega przede wszystkim na uczestnictwie w rekonstrukcjach historycznych i uroczystościach patriotycznych, ćwiczeniu i doskonaleniu umiejętności rekonstruktorskich, zbieraniu wszelkich informacji i pamiątek związanych z historią 9 psk i Wojska Polskiego. GRH dysponuje m.in. repliką niemieckiego samochodu pancernego Kfz.13, replikami niemieckich motocyklów, a także „ugazowionymi” (czyli – bardzo realistycznie strzelającymi) replikami polskiego ciężkiego karabinu maszynowego Browning wz. 30 i ręcznego karabinu maszynowego Browning wz. 28.
9 psk co prawda do Grodna nie dotarł; od 28 września walczył z sowiecką kawalerią i bronią pancerną, a od 3 do 5 października uczestniczył w bitwie pod Kockiem. Jednak członkowie GRH mogą odgrywać żołnierzy innych jednostek kawaleryjskich. Autorzy filmu bardzo na to liczą!
Wielu białoruskich naukowców ma poglądy na 17 września 1939 r. całkowicie odmienne od polskiego.
Agencja IA Regnum w 2009 r. cytowała słowa białoruskiego politologa dr. Władimira Mielnika: „Znaczenie daty 17 września 1939 trzeba oceniać z punktu widzenia nie narodu polskiego, a białoruskiego, jako realizację zasady sprawiedliwości – historycznej sprawiedliwości, politycznej sprawiedliwości. Te fundamentalne zasady zostały naruszone poprzez układ ryski 1921 roku”. Wg. dr. Mielnika, negatywna ocena tamtych wydarzeń „wykorzystywana jest przez niektóre siły polityczne, które występują za reorientacją Białorusi na UE”.
Zauważmy, że dr Mielnik uważa ówczesną Białoruską SRR za „państwo białoruskie”, podobnie jak niektórzy inni naukowcy. Opozycja białoruska nie odwołuje się do tradycji BSSR.
Ta sama agencja w 2013 r. cytowała innych białoruskich historyków. Oto co powiedział doc. Jurij Pawłowicz: „nienawiść do Związku Radzieckiego, obecna i teraz w polskiej historiografii, najwyraźniej nie jest spowodowana chęcią ‘ukarania’ winnych (bo i karać nie ma kogo), a wynika z poczucia własnego niedowartościowania – ‘Wielka Polska’ nie zdołała utrzymać ‘kresów wschodnich’. Żal tylko, że obecne pokolenie Polaków nie pamięta, ilu mieszkańców Zachodniej Białorusi zabito i wysłano do obozów koncentracyjnych podczas polskiej okupacji ziem białoruskich. Dlatego krzyki i apele w polskiej prasie wokół tematu 17 września – to tańce na zwłokach i Białorusinów, i swoich rodaków”.
Informacje o „polskich obozach koncentracyjnych” i mordowaniu Białorusinów pojawiają się też w oficjalnych mediach białoruskich i są uzasadnieniem dla „wyzwoleńczego marszu Robotnbiczo-Chłopskiej Armii Czerwonej” we wrześniu 1939 r.
Doc. Aleksandr Gronskij uważa, że „ziemie białoruskie, dzięki wejściu Armii Czerwonej w granice II Rzeczpospolitej, do końca 1939 r. oficjalnie powiększyły się dwukrotnie”. I twierdzi, że alternatywą było „wejście Grodna i Brześcia w skład Trzeciej Rzeszy, jak Łódź, Kraków czy Poznań”. Doc. Gronskij prezentuje tezy obecne i w oficjalnej białoruskiej historiografii, i w mediach, że do 17 września Polska wojnę ostatecznie przegrała i alternatywą dla zajęcia ziem wschodnich RP przez ZSRR była okupacja całego terytorium Rzeczpospolitej przez Niemcy.
Z takimi tezami trudno polemizować, podobnie jak z „mordowaniem Białorusinów” i oceną, że Białoruska SRR była prawdziwym, białoruskim państwem.
Jak pokazać atak sowieckich czołgów w filmie o obronie Grodna 1939 r.? Pozornie – nie ma problemów, drugowojenne sowieckie czołgi są w Polsce i to w dużych ilościach. Ale niestety nie te, co trzeba…
Czterej pancerni i pies jeździli doskonale znanym z filmów czołgiem T-34. Ale T-34 wszedł do uzbrojenia dopiero w 1941 r. W 1939 r. podstawę sowieckich wojsk pancernych tworzyły czołgi BT-5 i BT-7, zbudowane na amerykańskiej licencji znanego inż. Christie. Takie wozy możemy obejrzeć w muzeum w Moskwie i kilku innych, ale nie w Polsce. Zresztą, potrzebny jest jeżdżący czołg, a nie stojący na muzealnej wystawie.
Sowieci użyli w Polsce także T-26, zbudowanego z kolei na brytyjskiej licencji Vickersa. Wyprodukowano ich 12 tysięcy! Polska zakupiła 38 analogicznych wozów Vickers E (jedno- i dwuwieżowych) i dodatkowo wyprodukowała ok. 140 znacznie unowocześnionych czołgów 7 TP. To zresztą ciekawe porównanie – 12.000 do ok. 180…
T-26 w Muzeum Wielkiej Wojny Ojczyźnianej
T-26 jednowieżowy miał inny kształt wieży, no i oczywiście – inaczej niż 7 TP z silnikiem dieslowskim – charakterystyczny, niski tył kadłuba. 7 TP wyglądał przy nim o wiele bardziej elegancko, a główną jego wadą było to, że wyprodukowano go w zbyt małej liczbie…
7 TP, rekonstrukcja współczesna (foto z Internetu)
Innymi słowy: polski 7 TP może „zagrać” sowiecki T-26! I taka jest też koncepcja realizatorów filmu GRODNO 1939, bo na szczęście istnieje jeden, zrekonstruowany, przedwojenny polski czołg. Tak więc – spróbujemy, może się uda…
Polacy „przejawili dużą wytrwałość” – pisał komdyw Pietrow. Oto jak walki o Grodno opisuje portal „Tankowyj Front”.
27 Brygada Czołgów Lekkich (dowódca – pułkownik I. Juszczuk), wchodząca w skład 15 Kopusu Czołgów, około godziny 13 podeszła do Grodna. Polacy zniszczyli mosty na Niemnie. Garnizon liczył około 3000 ludzi, do wojsk dołączyły oddziały policji, żandarmerii, ochotnicy. W skład obrońców Grodna wchodzili też żołnierze 32 dywizjonu pancernego, który stracił swe wozy pancerne na przeprawie przez rzekę Mień.
Pierwszy do szturmy na miasto ruszył batalion rozpoznawczy brygady w składzie 12 czołgów i jednego samochodu pancernego. Później do niego dołączyły czołgi 1-go i 2-go batalionu czołgów, razem 36 maszyn. Do wieczora dotarły dwa bataliony 119 pułku strzeleckiego. Do wieczora 20 września zajęta została południowa część miasta. Do kolejnego ranka dotarły dwa bataliony 101 pułku strzelców i oddział motorowy 16 korpusu strzeleckiego z artylerią. 21 września miasto zostało wzięte szturmem, a polskie oddziały odeszły w kierunku na Sopoćkinie – Suwałki. Do końca 22 września trwały boje o zniszczenie małych grup polskich wojsk.
Straty radzieckich wojsk to około 200 zabitych i około 500 rannych. Przeciwnik spalił dwa BT-7, jeden T-26 i jeden samochód pancerny BA-10, uszkodzono 12 czołgów i jeden samochód panderny. Polacy stracili 500 zabitych, a „duża liczna ludzi została rozjechana przez czołgi we wschodniej części miasta”. Do niewoli wzięto 1,5 tys. ludzi, zdobycz – 514 karabinów, 146 karabinów maszynowych, moździerz i działo przeciwlotnicze. Dowódca 15 Korpusu Czołgów komdyw M.P. Pietrow w relacjach swych zauważył: „w bojach o Grodno przeciwnik przejawił dużą wytrwałość, strzelał z okien i strychów do żołnierzy i rzucał butelkami z benzyną”.
Patronat medialny nad filmem o obronie Grodna w 1939 r. przed Sowietami objął miesięcznik „Historia Do Rzeczy”.
Ten wysokonakłądowy miesięcznik jest jednym z ważniejszych i najbardziej popularnych czasopism o tematyce historycznej. Jego redaktorem naczelnym jest Piotr Zychowicz, historyk, w latach 2000–2012 dziennikarz „Rzeczpospolitej”, od 2013 zastępca redaktora naczelnego tygodnika”Do Rzeczy”, autor książek „Pakt Ribbentrop-Beck” i „Obłęd ’44”. „Historia Do Rzeczy” będzie informować o powstawaniu naszeggo filmu.
Najbardziej znane opracowania obrony Grodna we wrześniu 1939 r. to te autorstwa prof. Czesława Grzelaka.
„Płonące Kresy. Wilno – Grodno – Kodziowce 1939” to tylko jedna z książek, napisanych przez prof. Grzelaka, do niedawna prorektora Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach ds. filii w Piotrkowie Trybunalskim, obecnie związanego z Akademią Obrony Narodowej.
Wilno – tam obrona trwała jeden dzień, dowódcy obrony od początku zalecali wycofanie się na Litwę. Grodno – trzy dni bohaterskich walk. Kodziowce – walka polskich kawalerzystów (oczywiście, pieszo) z sowieckimi czołgami.
Poprosiliśmy prof. Grzelaka o pomoc przy naszym filmie.
Z przyjemnością informujemy, że patronat nad filmem o obronie Grodna w 1939 r. przed Sowietami, objęła „Rzeczpospolita”.
Dziennik ten będzie pisał o naszych działaniach i przyglądał się całemu procesowi powstawania filmu, a my w zamian będziemy informować o tym, że jest on naszym patronem medialnym. Tak czy inaczej: czytajcie „Rzeczpospolitą”, zarówno wydanie papierowe jak i online, a dowiecie się, co z filmem pod roboczym na razie tytułem GRODNO ’39.
O filmie o obronie Grodna piszą też niezależne, białoruskie media.
Grodzieński portal „Twoj styl”, powołując się na stronę naszego klubu poinformował, że trwa zbiór środków na film. Wcześniej pisał o samym projekcie filmowym.
Generalnie, na Białorusi pomysł nakręcenia filmu został przyjęty pozytywnie – przynajmniej tak wynika z niezależnych mediów, bo brak jest jakiegokolwiek stanowiska władz, czy to lokalnych, czy centralnych. Przypomnijmy, że co rok, zazwyczaj 17 września, w białoruskiej telewizji państwowej podnoszony jest temat sowieckiej agresji na Polskę w 1939 r. Prezentowany jest zazwyczaj tak: dla wielu ludzi był to dramat, ale dla Białorusinów i Białorusi wydarzenie pozytywne, bo wreszcie nastąpiło wyzwolenie spod polskiego, „faszystowskiego” reżimu i połączenie wszystkich białoruskich ziem w jedno.
Jeśli pod informacjami o naszym filmie pojawiają się komentarze czytelników, to białoruskojęzyczne są zazwyczaj pozytywne, a rosyjskojęzyczne – krytyczne.