Serdeczne podziękowania dla wszystkich, którzy wsparli nas, wpłacając pieniądze poprzez portal crowdfundingowy polakpotrafi.pl. Oto pierwsza lista ofiarodawców – ułożyliśmy ją alfabetycznie. Wyróżniliśmy osoby, które dokonały największych wpłat.
Wiejska droga. Zbliża się samochód, piękny, ciemnobrązowy mercedes. Nagle z krzaków wyskakują sowieccy żołnierze, zatrzymują go, wyciągają ze środka porucznika – adiutanta generała Olszyny-Wilczyńskiego, potem żonę generała, a wreszcie i jego samego. Żonę, a potem i kierowcę odciągają na bok, a generał i porucznik, brutalnie popychani, idą z podniesionymi rękami…
…po to, by po chwili znów wsiąść do samochodu, który zawraca i ponownie mija drogowskaz „Grodno 30 km, Sopoćkinie 4 km”. W tle forteczne zabudowania, bo to Modlin, „grający” w tej akurat scenie okolice podgrodzieńskich Sopoćkiń. To właśnie w tym miejscu gen. Józef Olszyna-Wilczyński został 22 września 1939 r. zatrzymany przez Sowietów. W rzeczywistości napotkał czołgi, w Modlinie czołgów nie było, bo w Polsce w ogóle nie ma ani jednego sowieckiego czołgu spośród takich, jakie 17 września 1939 r. zaatakowały Polskę – BT-5, BT-7 czy T-26. Niemal miesiąc przed rocznicą śmierci generała, bo 23 sierpnia, na modlińskiej drodze mogła się pojawić jedynie sowiecka piechota. Wcześniej ceglane budynki Twierdzy Modlin „grały” koszary w Grodnie, na przykład te 81 Pułku Piechoty, wciąż stojące blisko brzegów Niemna, choć wyglądające już inaczej niż 75 lat temu. Major Benedykt Serafin stanął przed dwuszeregiem żołnierzy i policjantów, pytając, kto nie chce walczyć o miasto. Z opuszczonymi głowami wysunęło się do przodu trzech żołnierzy. – W lewo zwrot! Odmaszerować! – zakomenderował major. Stojący w dwuszeregu to głównie rekonstruktorzy z GRH 9 Pułku Strzelców Konnych z Grajewa i Centralnej Szkoły Podoficerów Korpusu Ochrony Pogranicza z Osowca. A potem, w domu obok, harcerze rzucali butelkami z benzyną przez okna na pierwszym piętrze. W butelkach, opatrzonych etykietami przedwojennych wódek, oczywiście nie było benzyny; wystarczyło jednak, że nasączono nimi szmaty, zatykające butelki, by przysunięcie zapalonej zapałki wywołało pojawienie się ogromnego płomienia. Harcerka wychyla się ostrożnie przez okno, którego szyby – jak we wrześniu 1939 – zaklejone zostały na krzyż paskami papieru i rzuca butelkę. Sypią się iskry, butelka leci, by uderzyć w czołg… A później natarcie Sowietów. Rekonstruktorzy z grupy Kalina Krasnaja posuwają się wzdłuż muru i linii drzew. Dwóch przykłada karabiny do ramion, padają strzały, w tym czasie pozostali biegną przed siebie. I potem kolejni dwaj którzy wysunęli się do przodu strzelają, a pozostali biegną. Wszystko to rejestrowane jest przez dwie kamery; rekonstruktorzy dostali ściśle wyliczone naboje i strzelające karabiny typu Mosin; na co dzień mogą dysponować tylko replikami prawdziwej broni… Tak wyglądało największe wydarzenie w produkcji filmu pod roboczym tytułem „Grodno 1939”. Po zdjęciach nadszedł czas na postprodukcję.
Ponad 15 tys. złotych wpłacone na naszą akcję na portalu polakpotrafi.pl i ponad 1300 złotych na konto Fundacji Joachima Lelewela – te pieniądze zwiększą możliwości wyprodukowania filmu o obronie Grodna. Dziękujemy!
Jeszcze nie mamy listy ofiarodawców z portalu polakpotrafi.pl – jak tylko ją dostaniemy, a to łącznie 116 osób – to natychmiast ją przedstawimy. Cztery osoby wpłaciły co najmniej tysiąc złotych, jedna- co najmniej 500, siedem – co najmniej 250, trzydzieści trzy – 100 złotych, dziewiętnaście – 50 i 75 złotych, 36 osób mniejsze kwoty. Dla wszystkich ogromne podziękowania!
Tysiąc złotych wpłaciła na kontu Fundacji Lelewela – Fundacja im. Zygmunta Starego z Krakowa. Również bardzo dziękujemy. Oczywiście, po zakończeniu zdjęć i postprodukcji, gdy film będzie gotowy, przedstawimy rozliczenie wydatków.