Patrzmy na całe życie generała

Nasza pamięć o generale Józefie Olszyna-Wilczyńskim jest bardzo szczególna. Z jednej strony – to bohater, zatrzymany 22 września 1939 r. przez czerwonoarmistów pod Sopoćkiniami koło Grodna i bestialsko przez nich zamordowany. Ale z drugiej – niemal dezerter, bo kilka dni wcześniej wcześniej, załamany, porzucił Grodno i uznał dalszą walkę za beznadziejną. Jakim naprawdę człowiekiem był Olszyna-Wilczyński?

Jego postać przybliża znakomita książka „Bez prawa do chwały?” autorstwa dr. Agnieszki Jędrzejewskiej. To poważna, solidna praca naukowa, opisująca całe życie późniejszego generała. A życiorys miał piękny. W sierpniu 1914 r. trafił do słynnych Oleandrów, gdzie objął dowództwo kompanii strzelców. W nocy z 11 na 12 sierpnia przekroczył razem z innymi legionistami granicę austriacko-rosyjską. Dla mnie ten moment był istotnie wzruszający; pierwszy raz bowiem w życiu przechodziłem granicę rosyjską i granicę w ogóle, hamowałem jednak w sobie to radosne wzruszenie – leży to zresztą w moim usposobieniu – myśląc sobie w duszy, że wiele jeszcze cięższych i ciekawszych chwil nas czeka – wspominał.

Brał udział w wielu bitwach i potyczkach, w tym w ważnej bitwie pod Kostiuchnówką. Jego oddział odwiedził Józef Piłsudski, który przekazał mu wyrazy uznania i podziękowania dla żołnierzy, którzy wytrzymali w tym piekle pierwszy chrzest okopu.

Internowany przez Niemców w Szczypiornie, walczył o poprawę bytu legionistów. Tak pisał o nim jeden z internowanych: Niestrudzony Olszyna prowadzi w obozie ożywczą działalność. Od rana do wieczora targuje się z Niemcami o odmienne traktowanie nas, organizuje wewnętrzną służbę obozową. Potem trafił do armii austriackiej. Po końcu I wojny światowej i rozpadzie CK monarchii współorganizuje na wschodzie Galicji polski oddział. Po walkach w Mikulińcach trafia do ukraińskiej niewoli. Za Mikulińce dostaje później Krzyż Walecznych i awans na podpułkownika: Józef Olszyna Wilczyński w Grupie Mikulinieckiej dowodził komp. baonu w szarży kapitana i wyróżnił się wybitnie wzorową odwagą i męstwem. Gdy nieliczne szeregi grupy zaczęły tracić oporność wobec wroga, kpt. Wilczyński swym zachowaniem potrafił porwać i zachęcić przemęczonego i niechętnego żołnierza.

W wojnie polsko-bolszewickiej Olszyna-Wilczyński ponownie został odznaczony: w październiku 1919 roku podczas akcji na Połock pułk. Olszyna prowadzi grupę, wyróżniając się osobistą odwagą podczas akcji. A ówczesny generał Edward Rydz-Śmigły opisywał go tak: posiada pod względem wykształcenia, doświadczenia wojennego jak i cech charakteru kwalifikacje dobrego dowódcy brygady piechoty.

Co więc się stało we wrześniu 1939 r.? Czemu wyjechał z Grodna, dlaczego nie chciał, by przed Sowietami broniło się Wilno? Zły nastrój i przygnębienie nie powinny być uzasadnieniem dla faktycznego porzucenia dowództwa. Autorka książki usiłuje dociec, co się z generałem – doświadczonym, dzielnym żołnierzem – stało. I stawia słuszną tezę, że trudno oceniać całe jego życie przez pryzmat niecałego tygodnia, czyli dni od 17 do 22 września. Na życie Józefa Olszyny-Wilczyńskiego trzeba patrzeć w całości.

Piotr Kościński

Agnieszka Ewa Jędrzejewska, „Bez prawa do chwały? Generał brygady Józef Konstanty Olszyna-Wilczyński (1890-1939). Biografia”.  Dom Wydawniczy Księży Młyn, Łódź 2018