Jesteś tutaj:

Rok: 2015

Wiemy więcej o obrońcach Grodna

Pan Andrzej Charniakiewicz na stronie znadniemna.pl pod informacją o naszych pytaniach o Serafina i Sawickiego napisał o nich kilka ważnych informacji. Oto ich skrót,  z tłumaczeniem fragmentów białoruskich.

Serafin Benedykt-Władysław (8.4.1893 – ?), wojskowy, major. Od 1936 r. żył w Grodnie. Służył w 81 pułku piechty. Szef powiatowej komendy uzupełnień. Przewodniczący grodzieńskiego oddziału Ligi Morskiej i Kolonialnej im. Stefana Batorego. Żył na ul. Akademickiej 22.
Sawicki Roman (10.2.1888, Grodno– 20.10.1942, wieś Naumowicze, 2. Fort), wiceprezydent Grodna, działacz społeczno-polityczny, Syn Franciszka i Michaliny z Łaubatyńskich. Ukończył gimnazjim grodzieńskie (1906), wydział fizyczno-matematyczny Uniwersytetu Petersburskiego (1911). Pracował jako nauczyciel matematyki w szkołach średnich w Petersburgu i Grodnie (1911-1916). Zmobilizowany do armii carskiej, służył w 6. rezerwowym pułku saperów (od lutego 1916). Uczył w szkole ofieców wojsk inzynieryjnych w Piotrogrodzie (od stycznia 1917). Służył w 5. syberyjskim pułku inżynieryjnym (lipiec – grudzień 1917). Po demobilizacji wrócił do Grodna (kwiecień 1918). Uczestniczył w Samoobronie Polskiej Ziemu Grodzieńskiej (1918). Nauczyciel matematyki w polskim gimnazjum w Grodnie (sierpnień 1918 – kwiecień 1919). W związku z atakiem sowieckim, ewakuował się do Bydgoszczy, gdzie wstąpił do  Samoobrony Obywatelskiej. Potem pracował w działach podatków pośrednich w Grodnie, Warszawie i Wilnie; rewizor w wydziale podatków pośrednich Izby Skarbowej w Wilnie. Sędzia rozejmczy. Członek Rady Miejskiej Grodna (1919–1927; 1934–1939). Ławnik magistratu, kierownik wydziału  zakladów użyteczności publicznej. Wiceprezydent Grodna (19.10.1934).

Członek PPS. Kandydował do Sejmu (1922), od 1937 członek grodzieńskiej organizacji Obozu Zjednoczenia Narodowego (1937). Szef zarządu Ochotniczej Straży Pożarnej w Grodnie (w 1937). Członek zarządu Tow. Przeciwgruźliczego; PCK; członek rady nadzorczej
Komunalnej Kasy Oszczędności; zarządu Polskiej Macierzy Szkolnej (1925) i innych organizacji. Redaktor „Kroniki miasta Grodno”. Odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi.

Obok Serafina kierował obroną Grodna. Udało mu się dotrzeć na Litwę. Przez władze sowieckie został oskarżony o organizowanie „pogromów zwolenników ZSRR”. Wrócił do Grodna po rozpoczęciu wojny niemiecko-sowieckiej. W 1941 organizował Komitet Pomocy Ofiarom Wojny i pracował w zarządzie miasta. Należał do AK. Rozstrzelany przez Niemców w 1942 r. (choć wg. innych informacji, stało się to w 1943 r. w Warszawie). Jego żoną była Gabriela Karnacka. Mieszkał w Grodnie na ul. Rybackiej 5.

Sawicki, Serafin – kim byli?

Organizatorami obrony Grodna we wrześniu 1939 r. byli major Benedykt Serafin i wiceprezydent Grodna Roman Sawicki. Wiemy o nich niewiele.

prez i maj Serafin i Sawicki w filmie „Krew na bruku. Grodno 1939”

O Serafinie wiadomo, że urodził się 08.04.1893, a więc miał 46 lat. W 1928 r. był w 81 pułku piechoty. Jak został komendantem Rejonowej Komendy Uzupełnień w Grodnie – nie wiadomo. Do niedawna przypuszczaliśmy, że zginął, najprawdopodobniej przedzierając się na Litwę. Jednak wg. prof. Czesława Grzelaka z AON, autora wielu publikacji o walkach na Kresach Północnowschodnich we wrześniu 1939 r. wiemy, że są informacje, że dotarł do Wielkiej Brytanii. Co się z nim później stało?

Roman Sawicki urodził się w 10 lutego 1888 w Grodnie. Ukończył studia na Wydziale Matematyki Uniwersytetu Petersburskiego. W 1918 brał udział w Samoobronie Ziemi Grodzieńskiej. W latach 1919–1920 -nauczyciel matematyki w grodzieńskich szkołach. W 1919 radny miejski z ramienia PPS. Od 1934 – wiceprezydent Grodna. O nim wiemy tyle, że zdołał sie wydostać z miasta, ale później (juz podczas okupacji niemieckiej?) do niego wrócił. Został w 1942 r. rozstrzelany w Grodnie przez Niemców.

Szukamy informacji o Benedykcie Serafinie i Romanie Sawickim. Prosimy o kontakt: biuro@fundacjalelewela.pl

Nasze zamierzenia

km+kamera  zdjęcie z kręcenia filmu „Krew na bruku…”

Film „Krew na bruku. Grodno 1939” to tylko początek. Mamy duże plany, a ich wykonanie zależy w sporej mierze od tego, czy uda się znaleźć chętnych do współpracy oraz konieczne środki.

Oto nasze plany:

  • Rozwijanie portalu informacyjno-historycznego „Grodno 1939” jako głównego miejsca publikacji materiałów o historii obrony Grodna, a także Wilna oraz bitwy pod Kodziowcami we wrześniu 1939 r.; także miejsca informacji o działaniach grup rekonstrukcyjnych i przygotowaniach do produkcji filmu fabularnego o tej tematyce.
  • Spotkanie przedstawicieli polskich grup rekonstrukcji historycznej i GRH Białorusini w Wojsku Polskim. GRH Białorusini w Wojsku Polskim działa na Białorusi i jest – z polskiego punktu widzenia – prawdziwym ewenementem (chyba nie ma takiej grupy w innym kraju…); takie spotkanie pozwoliłoby na rozpropagowaniu ich działań w Polsce i wsparciu ze strony polskich grup.
  • Przygotowania do wyprodukowania filmu fabularnego pod roboczym tytułem „Grodno 1939”. Film, 1,5 godzinny, pokazywałby obronę Grodna w sposób szczególnie atrakcyjny dla młodzieży i osób niekoniecznie interesujących się historią. Termin realizacji: wrzesień 2019. W ramach przygotowań powstałby – możliwie szybko – scenariusz.
  • Zorganizowanie rekonstrukcji obrony Grodna w 1939 r. przez grupy rekonstrukcyjne (Warszawa? inne miasta?).

Zachęcamy wszystkich zainteresowanych do współpracy – biuro@fundacjalelewela.pl

Zakłamany wiatr ze wschodu

Niewiele jest sowieckich filmów prezentujących agresję na Polskę we wrześniu 1939 r. W różnych materiałach powtarzają się te same ujęcia. I ta sama „Piesnia krasnych połkow” („Pieśń czerwonych pułków”).

Przyjrzyjmy się temu filmowi z YouTube. Zniszczone domy na wsi czy tez na jakimś przedmieściu, jadą czołgi, wędruje piechota, jedzie kawaleria. I potem polscy jeńcy, niektórzy – sądząc po mundurach – z Flotylli Pińskiej. Wreszcie rozradowane tłumy na ulicach miast, z których z nazwy wymienione jest jedno: Lwów.

O „przyłączeniu Zachodniej Ukrainy do ZSRR” mówi kolejny film. Widac na nim „polską Linię Maginota”, podzielone wiejskie ziemie „w 88% należące do obszarników i popów” a w tle informacja, że 66% dzieci choruje na gruźlicę. A potem radość z powodu wkroczenia Sowietów w Tarnopolu i te same co poprzednio ujęcia jeńców, te same ujęcia ze Lwowa. I szczęście ludności witającej Sowietów.

A potem „Zgromadzenie Ludowe Ukrainy Zachodniej” i wniosek o przyjęcie do Ukraińskiej SRR – brawa, radość i szczęście delegatów. – Nigdy Polski nie będzie, nigdy! – woła jeden z nich. A potem Rada Najwyższa USRR w Kijowie i formalne przyjecie „Ukrainy Zachodniej” do Ukrainy Sowieckiej.

Może to dziwne, ale na YouTube trudno znaleźć materiały o „wyzwalaniu Zachodnie Białorusi”. Są filmy o wspólnej defiladzie niemiecko-sowieckiej w Brześciu, jak ten niemiecki.

Na YouTube można tez odnaleźć filmy fabularne, jak „Wiatr od wschodu”, „poruszający” obraz dramatycznej niedoli na wsi ukraińskiej (hrabina Przeżyńska zabiera ostatni skrawek ziemi biedakowi Chomie Gabrysiowi). A w końcu filmu okazuje się, że sprawiedliwość dziejowa zwyciężyła i palący wioski (po co?…) polscy ułani znikają gdy nadciągają sowieckie czołgi; zresztą, czołgistów witaja i zbuntowani chłopi oraz polscy żołnierze. No ale Wanda Wasilewska, która pisała scenariusz, miała widać wielką fantazję… Ciekawostka: jeden z czołowych aktorów występujących w filmie, Jewchen Kuryło (jako podpułkownik Andrzej), gdy wkroczyli Niemcy dalej grał we lwowskim teatrze, a potem uciekł przed Armią Czerwoną do USA. I po co mu było grać w „Wiatrze ze wschodu”?…

Raport rtm. Ryszarda Wiszowatego: Skidel-Grodno

Wiszowaty

(fragmenty – nadesłał Ryszard Wiszowaty)

Dnia 15. IX. 39 o godzinie 21-szej otrzymałem rozkaz od Dowódcy obrony rejonu Wołkowysk generała Przeździeckiego objęcia dowództwa nad 5 szwadronami marszowymi ośrodka kaw. Białystok plus bateria art. konnej jako szwadron 6-ty, gdyż sprzętu nie posiadała. (…)

 Dnia 16 IX wieczorem, kiedy pułk był już w marszu a patrole osiągnęły linię rzeki Płaski (25 km od Białegostoku), otrzymałem przez łącznika motocyklistę nowy rozkaz, który mi nakazywał marsz powrotny natychmiast przez Wołkowysk do Zaniemańska, gdzie nastąpi koncentracja wszystkich oddziałów kawalerii grupy obrony Rej. Wołkowysk (101 p. uł, 102 i 110). Natychmiast zarządziłem odwrót i nad ranem dnia 19 IX osiągnąłem Zaniemeńsk (…).

Połączyłem się z Wołkowyskiem, tam urzędował już miejscowy komitet bolszewicki. Dzwonię na Lidy – powiedziano mi na poczcie, że cały garnizon Lidzki został zdemobilizowany i wojska żadnego tam nie ma. Nie chciało mi się w to wierzyć, lecz po południu tego samego dnia przekonałem się, że mówiono mi prawdę: masy żołnierzy bez broni zaczęły przechodzić most w Zaniemeńsku w kierunku Lidy. Zatrzymywałem, pytałem – wszyscy w jeden głos twierdzili, że zostali zwolnieni do domu, że ich dowódcy mówili, że wojny już nie ma, niektórzy byli już nawet zaopatrzeni w karty zwolnienia (…).

Tego samego dnia udało mi się połączyć z Grodnem o godzinie 15-tej. Płk. Adamowicz Kom. [endant] miasta poinformował mnie, że wszystkie oddziały ściągają do Grodna dokąd przybył już gen. Przeździecki i że Grodno będzie bronione, powiedział mi przy tym, że wieś Dubno (po drodze do Grodna) zajęta przez bolszewików, a w Skidlu (na trakcie Zaniemeńsk Grodno) znajduje się kilkunastu naszych oficerów na czele z płk. Szafranowskim, więzionych przez miejscowy Komitet bolszewicki i że Skidel obsadzony przez miejscowe bandy dywersantów.

O godz. 17-tej byłem już w marszu na Skidel. Jeszcze w Zaniemeńsku zabrałem ze sobą tabory (około 800 wozów) kwatery Głównej Dok. III pod dowództwem mjr. Korczyńskiego który prosił o wzięcie go pod opiekę. 6 km od Zaniemeńska we wsi Dubno dostałem ognia z kb. Szwadron straży przedniej zlikwidował ten incydent bardzo szybko. Bez dalszych przeszkód osiągnąłem Skidel o godz, 1-szej dnia 20 IX. Środek miasta był spalony, kilka domów w dalszych punktach było jeszcze w ogniu. Dowiedziałem się od ludności, że dnia poprzedniego wieczorem był tu jakiś oddział piechoty, odebrał uwięzionych oficerów, podpalił miasto i odszedł w niewiadomym kierunku. Zakwaterowałem pułk w najbliższych wsiach, sam z dwoma szwadronami stanąłem w Skidlu. Udałem się na centralę telefoniczną, by połączyć się z Grodnem, dostałem połączenie ze sztabem grupy, który stacjonował na dworcu kolejowym; nakazano mi maszerować do Grodna, Udałem się na kwaterę, by przygotować odpowiednie rozkazy, gdy o godzinie 4-ej zostałem wezwany do telefonu.

Mosty zawiadomiły mnie, że w Wołkowysku i Mostach są już oddziały bolszewickie – piechota i dużo czołgów, które mają natychmiast wyruszyć na Grodno. Zawiadomiłem dowództwo grupy w Grodnie, na co dostałem rozkaz utrzymania Skidla jak najdłużej, by dać czas na zorganizowanie Grodna. Prosiłem, by mi przysłano pomoc w postaci chociażby jednego działa, benzyny i amunicji p-panc, której miałem niewiele. Odpowiedział mi oficer sztabu grupy rtm. dypl. Łubiański, że wszystko to natychmiast wysyłają. Wydałem rozkazy do obrony około godz. 7-ej, gdy szwadrony zajęły wyznaczone im stanowiska rozległy się strzały w mieście.

Por. Wasilewski, który był przeznaczony do utrzymania porządku w mieście, zameldował mi, że strzela ludność cywilna do naszych żołnierzy – nakazałem wyłapywać takich i strzelać na miejscu. W ten sposób miasto zostało opanowane i porządek utrzymany. Około godz. 10-ej pokazały się czołgi bolszewickie w liczbie 14-cie – 6 dużych i 8 mniejszych, za nimi pokazał [się] nieduży oddział piechoty w sile około jednego plutonu. Zaczęła się walka, która trwała do godz. 18-tej. Czołgi wedrzeć się do miasta nie mogły, gdyż mostki na rzece przed miastem zostały podpalone – jedyne przejście było szosą z prawego skrzydła, którego broniła bateria dywizjonu artylerii konnej (szwadron 6-ty).

Piechota nie ruszała się wcale. Czołgi, co podchodziły bliżej, obrzucane granatami cofały się, powtarzając ten manewr po kilkadziesiąt razy, dwa czołgi mniejsze zostały na polu unieruchomione. Dopiero około godz.14-ej pękło mi prawe skrzydło, gdyż por. Liszewski został zabity, a szwadron jego pozostawił pole walki zupełnie. Czołgi wdarły się do miasta, za nimi piechota i dużo osób cywilnych z karabinami (Żydzi i chłopi), wycofałem się również do miasta, gdzie zaczęła się walka uliczna.

Żołnierze nie wytrzymują i zaczynają uciekać, gdyż ogień mają ze wszystkich stron z działek k.[arabinów] m.[aszynowych] i k.b., zostaje zabity ppor. Lisowski z 10 pułku. Por. Wasilewskiemu rannemu w nogę kazałem jeszcze przedtem się wycofać do Grodna. Ułanów zabitych liczę już ze 20-tu. Poszczególni dowódcy meldują brak amunicji – każę im wycofywać się.

W końcowej fazie walki zostaje zabity por. Krygier z 10 pułku i ciężko ranny por.Młynarski z 3 pułku (zmarł).

Na rynku w mieście pozostały 4 czołgi unieruchomione. Około godz. 18-ej pozostaje przy mnie 18-tu ludzi wraz z oficerami (ppor. Kretkowski z 2 pułku. ppor. Henoch z 21 pułku, pchor. Skolimowski z 10 pułku) i podoficerami. Zabierając rannych opuszczamy Skidel. Obiecana pomoc z Grodna nie nadeszła. Sam zostałem lekko ranny w rękę i nogę. O godz. 4-ej dnia 21. IX. Dotarłem do Grodna i zameldowałem się u dowódcy grupy gen. Przeździeckiego, który mi kazał pozbierać swój oddział i odejść do wsi Grandzicze na odpoczynek.

Przy dworcu kolejowym znalazłem koniowodnych szw. 1 pułku i 2 Pułku, ludzie ciągle dochodzili. […]

Grodno przeładowane wojskiem i policją: oddziały maszerują ulicami w różnych kierunkach. Zaczynają padać strzały z okien i dachów. Na ulicy Orzechowej odezwał się z któregoś dachu karabin maszynowy…

(RAPORT   RTM.   RYSZARDA  WISZOWATEGO Z WALK DOWODZONEJ PRZEZ NIEGO GRUPY KAWALERII WE WRZEŚNIU 1939 R.)

Film o obronie Grodna – w Biełsacie 10.01.2015

Fundacja Joachima Lelewela uprzejmie informuje, że w sobotę 10 stycznia br. o godzinie 20.20 czasu białoruskiego (18.20 polskiego) telewizja Biełsat pokaże film KREW NA BRUKU. GRODNO 1939 – także w transmisji online – w białoruskiej wersji  językowej.
[Субота, 10 студзеня, 20.20 – Невядомая Беларусь: „Кроў на Брук. Горадня 1939 „, дак. фільм, рэж. Робэрт Менкус (Robert Miękus), 2014 г., Польшча]
 Film opowiada o obronie Grodna przed Sowietami we wrześniu 1939 r. Podczas trzydniowych, dramatycznych zmagań, obrońcom miasta udało się skutecznie odpierać ataki wroga i zniszczyć kilkadziesiąt pojazdów pancernych. Była to największa bitwa obronna podczas sowieckiego najazdu.
Obok Fundacji Joachima Lelewela producentem filmu jest firma LunarSix, a wspierał nas Związek Polaków na Białorusi. Autorem scenariusza i reżyserem jest Robert Miękus.
Film wyświetlany był na kilku pokazach, m.in. w Warszawie i Białymstoku; trwają rozmowy w sprawie emisji w jednej z polskich stacji telewizyjnych.
W razie zainteresowania prosimy o kontakt:
pkoscinsk@gmail.com lub tel 603 055 941
Pozdrowienia,
Piotr Kościński
Prezes Fundacji Joachima Lelewela

Do góry